Trwa ładowanie...

Rekord bezrobocia wśród osób z wyższym wykształceniem

Absolwenci uczelni wyższych mają się coraz gorzej. Pod koniec września tego roku do urzędów pracy zgłosiło się 235,4 tys. osób z wyższym wykształceniem. To o prawie 20 tys. więcej niż w czerwcu

Rekord bezrobocia wśród osób z wyższym wykształceniem
d15thh5
d15thh5

Gospodarka nie nadąża

– Sytuacja młodych, wchodzących na rynek pracy, jest zła. Z badań Instytutu Pracy i Polityki Socjalnej wynika, iż liczba bezrobotnych absolwentów w latach 2011–2015 może przekroczyć nawet 3 miliony. W tym okresie na rynek pracy wkroczy ok. 2 mln obecnych uczniów szkół średnich i wyższych – skomentował ekspert Pracodawców RP Piotr Rogowiecki.

Jak podaje „DGP” już co ósmy bezrobotny Polak legitymuje się dyplomem wyższej uczelni. Tragiczną sytuację widać najbardziej w dużych miastach. Przykładowo w Katowicach co siódmy bezrobotny jest po studiach, w Białymstoku co szósty, a w Warszawie – co czwarty. Według ekspertów cytowanych przez gazetę, taka sytuacja to w dużej mierze efekt gwałtownego rozwoju edukacji, dzięki której uczelnie wypuszczają na rynek pracy coraz więcej absolwentów szkół wyższych.

„W końcu marca ubiegłego roku było ich, jak wykazał spis powszechny, prawie 5,7 mln – o 78 proc. Za tym boomem edukacyjnym nie nadąża jednak gospodarka. Na przykład w ubiegłym roku mury uczelni wyższych opuściło ok. 470 tys. absolwentów, podczas gdy na rynku pracy – jak szacują eksperci NBP – powstało w całym 2011 roku zaledwie 240 tys. nowych etatów wymagających wyższego wykształcenia” – czytamy w „DGP”.

Edukacja się nie sprawdza

Nie tylko nienadążająca gospodarka sprawia kłopoty absolwentom. Oczekiwania pracodawców wobec kandydatów też wyraźnie się zmieniły. Firmy poszukują absolwentów politechnik i nauk przyrodniczych. W cenie są także wykwalifikowani robotnicy. Wśród osób bez pracy przeważają absolwenci studiów pedagogicznych (10,8 tys. bezrobotnych), specjaliści od marketingu (ponad 7 tys.), politolodzy (3,6 tys.) i socjolodzy (2,6 tys.).

d15thh5

Przedsiębiorcy narzekają również na fatalny stan polskiej edukacji. Twierdzą, że nie kształci się absolwentów dla nowoczesnego rynku pracy. Krytykę systemu edukacji podziela minister nauki Barbara Kudrycka, która przyznała niedawno, że uczelnie nie dają przygotowania praktycznego i kompetencji społecznych. Jak twierdzi, absolwent powinien m.in. umieć pracować w zespole, selekcjonować informacje, a na razie nie ma tego w programach szkół.

Wielu pracodawców zwraca też uwagę na brak kompetencji ogólnych: umiejętności pracy w zespołach zadaniowych, samoorganizacji, pewnych umiejętności komunikacyjnych. - Problem stanowi też brak wiedzy na temat realiów rynkowych, w tym poziomu płac na danym stanowisku. Absolwenci często mają wygórowane oczekiwania finansowe, a wręcz wykazują postawę roszczeniową podczas rozmów rekrutacyjnych. Zdają się oni nie rozumieć, że wdrożenie do pracy, szkolenia, rozwój kompetencji to niemały koszt dla pracodawcy – przekonuje w serwisie ekonomia24.pl, Michał Młynarczyk z Hays.

Dla pracodawców bardzo ważne jest również doświadczenie kandydata. Z reguły wymagają minimum rocznej pracy w zawodzie. Jak twierdzi Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatan, oczekują, że pracownik wdroży się do pracy bez specjalnych szkoleń . - Firm nie stać na przyuczanie pracownika, bo samo zatrudnienie i tak jest kosztowne – powiedziała w „Rzeczpospolitej” .

I tak najgorzej mają kobiety

Jednak najwięcej kłopotów ze znalezieniem pracy mają kobiety. Pod koniec września bezrobotnych absolwentek szkół wyższych było 162,8 tys. – to ponad dwa razy więcej niż mężczyzn. „To nieprzypadkowe, bo na uczelniach dominują kobiety. Ponadto trudniej im znaleźć pracę, bo pracodawcy często chętniej zatrudniają mężczyzn, gdyż obawiają się przerw w pracy kobiet związanych na przykład z urodzeniem dziecka czy zwolnieniami lekarskimi z powodu choroby potomstwa. W rezultacie dłuższy jest też czas poszukiwania przez nie zatrudnienia – aż połowa spośród zarejestrowanych kobiet z dyplomem wyższej uczelni nie ma pracy od pół roku do ponad dwóch lat” – czytamy w „DGP”.

Według danych resortu pracy najwięcej bezrobotnych kobiet z dyplomami jest na Mazowszu – 35 tys., Śląsku – 24 tys., Małopolsce – 20,6 tys., w Lubelskiem – 18,6 tys. i na Podkarpaciu – 18,5 tys. Najlepiej mają kobiety w opolskim – tylko 5,5 tys. bezrobotnych i w lubuskim –5,3 tys.

(JK)

d15thh5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d15thh5