Trwa ładowanie...

Strategie rynkowe: Dyskretny urok podprodukcji

Kryzys to dobry moment na zwiększenie zysków z podprodukcji. Firmy spożywcze przyjmując zlecenia na produkcję wyrobów dla firm zewnętrznych, mają szansę zagospodarować wolne moce w swoich zakładach.

Strategie rynkowe: Dyskretny urok podprodukcjiŹródło: Rynek Spożywczy
d1l9gpb
d1l9gpb

Kryzys to dobry moment na zwiększenie zysków z podprodukcji. Firmy spożywcze przyjmując zlecenia na produkcję wyrobów dla firm zewnętrznych, mają szansę zagospodarować wolne moce w swoich zakładach.

Zlecanie podprodukcji firmom spożywczym w Polsce było dość powszechnie stosowane w latach 90. Wtedy duże zachodnie koncerny spożywcze nie posiadały jeszcze własnych zakładów na terenie Polski, a brak wspólnego rynku znacząco nie sprzyjał importowi na dużą skalę.

Jak przypomina Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, strategię taką zastosowały niektóre firmy napojowe. Zlecenie podprodukcji wiązało się jednak z częściowym przekazaniem know-how w zakresie jakości i bezpieczeństwa produkcji, logistyki i zarządzania. W oparciu o tę wiedzę niektóre polskie firmy zdobyły później całkiem spore udziały w rynku, już z własnymi produktami i markami.

- Po wejściu do Unii Europejskiej polskie firmy stały się atrakcyjne jako podproducenci ze względu na niższe koszty i wysokie standardy bezpieczeństwa i jakości produkcji. Obecnie jednak produkcja ta lokowana jest głównie na rynkach poza Polską, a nawet poza UE - zaznacza prezes PFPŻ.

d1l9gpb

Po cichu

Na zachodzie Europy rynek podprodukcji jest bardzo rozwinięty. Zdaniem obserwatorów krajowego przemysłu spożywczego, w Polsce po raz pierwszy od początku lat dziewięćdziesiątych znaleźliśmy się na wstępnym etapie jego odbudowy. Na rynku widoczne jest ożywienie i być może wiele firm spożywczych będzie w najbliższym czasie notować wzrost zamówień na podprodukcję ze strony zachodnich koncernów produkujących żywność. Najbardziej perspektywiczne w tej materii mają być rynki napojów, przekąsek i słodyczy.

Podprodukcja ma wiele zalet. Pozwala na szybkie zwiększenie mocy produkcyjnych. Gwarantuje możliwość ekspansji na nowym rynku bez konieczności posiadania fabryki. Ogranicza konieczność dużych inwestycji. Jednak przedstawiciele zakładów spożywczych zlecających podprodukcję niechętnie wypowiadają się na jej temat. Doświadczenie innych branż uczy, że w informowaniu o zlecaniu produkcji na zewnątrz należy zachować daleko posuniętą ostrożność. Najgłośniejszy przykład - skandal związany z warunkami, w jakich musieli pracować zatrudnieni w chińskich fabrykach, w których szycie obuwia zlecał koncern Nike, odbił się na całym świecie falą protestów konsumenckich. Odbudowanie dobrego wizerunku zajęło firmie sporo czasu i wiązało się z wieloma kosztownymi inwestycjami.

Mimo kontrowersji, w Polsce widać przybierającą na sile tendencję do zlecania podprodukcji. Jak dowiedział się portalspozywczy.pl, w tym roku pierwsze kontrakty na podprodukcję otrzymał polski oddział koncernu Refresco, który na świecie współpracuje m.in. z PepsiCo. - W przypadku Pamapolu, który podprodukuje głównie dla krajowych odbiorców, roczny wzrost zamówień na tę usługę to kilkanaście procent - zapewnia prezes spółki Krzysztof Półgrabia. Pamapol jest liderem produkcji dań gotowych w Polsce.

- Obecnie podprodukcja stanowi poniżej 5 proc. działalności wytwórczej naszego zakładu, jednak oceniając potencjał rynku, docelowo może to być od 10 do 15 proc. - deklaruje Bernard Węgierek, prezes Zakładów Przemysłu Cukierniczego Otmuchów, specjalizujących się w produkcji słodyczy, słonych przekąsek i wyrobów śniadaniowych.

d1l9gpb

Jest ryzyko

Zlecanie podprodukcji to tendencja wynikająca w dużej mierze z ostrożności producentów żywności w inwestowaniu.

Polityka międzynarodowych koncernów zakłada rozwagę przy wchodzeniu na nowe rynki. Firmy niekoniecznie chcą od razu inwestować potężne pieniądze we własne fabryki, ryzykując, że w razie niepowodzenia ekspansji poniosą duże straty. Wyjściem jest zlecenie produkcji komuś innemu, na przykład lokalnemu zakładowi. Wtedy koncern może się skupić na rozwoju dystrybucji i skutecznym marketingu.

Andrzej Gantner zwraca uwagę, że z drugiej strony - podprodukcja wiąże się z ryzykiem utraty pełnej kontroli nad jakością i bezpieczeństwem produktu firmy zlecającej taką usługę. Jako minusy podprodukcji wymienia też konieczność ujawnienia know-how oraz niebezpieczeństwo powstania produktów podobnych.

d1l9gpb

Jak wskazuje przedstawiciel jednej z firm zajmujących się podprodukcją w branży napojów - dlatego dla największych koncernów napojowych, takich jak Coca-Cola czy PepsiCo, na zlecenie produkują tylko podmioty bardzo mocno z nimi związane. Mimo że formalnie rozdzielne.

Od strony zleceniobiorców - podprodukcja oznacza niższą marżę na sprzedaży.
- Trzeba brać pod uwagę ewentualność utracenia kontraktu na rzecz innego producenta, który zaoferuje niższą cenę sprzedaży - akcentuje Krzysztof Półgrabia.

Nadal margines

Chociaż w Polsce podprodukcja zyskuje na znaczeniu, w tej chwili to ciągle margines działalności krajowych producentów żywności. W większości przypadków duże zagraniczne przedsiębiorstwa zlecają wyprodukowanie poszczególnym polskim firmom tylko jednego określonego wyrobu.

d1l9gpb

- Otrzymujemy od konkretnej firmy receptury oraz technologie związane z danym wyrobem i zgodnie z parametrami wytwarzamy określony produkt - tłumaczy prezes ZPC Otmuchów. - Niestety, ze względu na tajemnicę handlową nie mogę zdradzić, dla jakich koncernów zagranicznych produkujemy.

W przypadku polskiego oddziału Refresco, jednego z największych europejskich producentów soków, napojów i wody pod marką własną sieci handlowych, w ubiegłym roku kontraktów na podprodukcję jeszcze nie było. W tym roku pojawiły się pierwsze umowy na tę usługę. Można zatem mówić o kilkusetprocentowym wzroście podprodukcji w działalności wytwórczej polskiego oddziału Refresco. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku całej produkcji, podprodukcja spółki dla podmiotów zewnętrznych ma udział jednocyfrowy.

Zdaniem Bernarda Węgierka, w przypadku dużych firm niejednokrotnie najlepszym wyjściem jest właśnie podprodukcja.

d1l9gpb

- Zlecenie zewnętrznemu podmiotowi produkcji danego wyrobu wiąże się z o wiele prostszą procedurą niż wdrażanie kompleksowego projektu produkcyjnego.

W ramach gigantycznego koncernu, tego typu procedury trwają niezwykle długo, a rynek jest bardzo dynamiczny i czas ma tu ogromne znaczenie. Duże firmy prowadzą badania, wdrażają innowacyjnie nowe produkty, my z kolei dzięki wyspecjalizowanym maszynom i urządzeniom, wdrożonym systemom produkcyjnym, według najwyższych standardów zapewniających bezpieczeństwo produkcji, prostym i efektywnym strukturom organizacyjnym możemy te pomysły szybko wdrożyć - mówi prezes ZPC Otmuchów.

Spowolnienie gospodarcze sprzyja rozwojowi usługi podprodukcji. Firmy z branży spożywczej tną koszty. - Firmie z Wielkiej Brytanii o wiele łatwiej zlecić polskiemu producentowi produkcję paluszków lub batoników w naszym kraju, niż transportować gotowy towar kilka tysięcy kilometrów. Trzeba wziąć pod uwagę, że logistyka i transport są niezwykle kosztowne - zauważa prezes Węgierek.

d1l9gpb

- W czasie kryzysu jest zwiększone zapotrzebowanie na podprodukcję zarówno krajową, jak i w eksporcie - podkreśla prezes Pamapolu.

Samo nie przyjdzie

Zaletą usługi podprodukcji jest też możliwość produkcji stosunkowo niskim kosztem krótkich serii. - Dlatego wykorzystuje się ją często przy promocjach, seriach limitowanych czy testach rynku - mówi Andrzej Gantner. Zdaniem Krzysztofa Półgrabi, z punktu widzenia zleceniobiorcy produkcja na zlecenie firmy zewnętrznej pozwala na pełniejsze wykorzystanie mocy produkcyjnych.

- Produkcja staje się bardziej jednorodna - ocenia prezes Pamapolu. Z jego doświadczeń wynika, że usługa podprodukcji pozwala na produkowanie poszczególnych wyrobów w dłuższych seriach.

Krajowe zakłady spożywcze mogą obecnie zwiększać produkcję na zlecenie zachodnich koncernów. Jednak aby liczba zamówień szła w górę, muszą się o nie postarać. Według niektórych obserwatorów rynku, niski udział podprodukcji w działalności polskich firm może w znacznym stopniu wynikać z ich bierności. Jak przypomina prezes Pamapolu - nie można liczyć na to, że kontrahenci sami do nas przyjdą.

Łukasz Rawa

d1l9gpb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1l9gpb