Trwa ładowanie...

Taksówka na dwóch kołach. Czy da się na tym zarobić?

Miliardowe straty spowodowane zatkanymi ulicami, wydłużający się czas spędzany w korkach – takie są realia dużych polskich miast. Wielkomiejski kierowca traci przez drogowe zatory niemalże jedną średnią pensję – ok. 3 tys. zł rocznie. Takie dane podaje doradcza firma Deloitte.

Taksówka na dwóch kołach. Czy da się na tym zarobić?
d2nku05
d2nku05

Mieszkańców siedmiu największych polskich miast wymuszone postoje kosztują ponad 4 mld zł w skali roku. Dalsze 3,5 mld traci na nich budżet państwa. Wygrywają tu pojazdy jednośladowe, bo dla nich korki są mniej groźne. Jeśli tak, to czy można na tym zarobić?

Skuter – wyjście optymalne?

Regulacja ulicznych świateł, zlikwidowanie przycisków dla pieszych, przywrócenie zielonej strzałki w prawo – to tylko niektóre z mniej kosztownych pomysłów na usprawnienie miejskiego ruchu. Nie ma się co łudzić, problemu korków jednak one nie rozwiążą. Dlatego każdy pomysł sprzyjający choć w minimalnym stopniu zmniejszeniu natężenia ruchu jest wart uwagi.

Taksówkarze jeżdżący na skuterach pojawili się już na ulicach polskich aglomeracji. Przed kilku laty pierwsza firma oferująca usługi tego typu zainaugurowała działalność w Warszawie. W ubiegłym roku firma o podobnym profilu rozpoczęła funkcjonowanie w Łodzi. Ceny – od 12 do 16 zł za kurs, zależnie od jego długości.

Ich pojawienie się było kwestią czasu. Tłok na ulicach to tylko jedna z przyczyn. Drugą jest szukanie nowych sposobów zarobkowania. – Z moich rozmów z osobami zagrożonymi utratą pracy wynika, że poczucie niepewności często wyzwala pomysłowość. Wpadają im do głowy idee, o jakich przed kilku laty nikomu by się nie śniło – potwierdza psycholog Julia Śmieszewska. – Akurat w przypadku taksówek-skuterów pomysł narzucał się sam. Wiemy przecież, jakie kłopoty w dużych miastach powodują korki.

d2nku05

Ktoś prędzej czy później musiał więc wsiąść na skuter i użyć go jako taksówki. Tym bardziej, że idea nie jest wcale nowa. Po miastach azjatyckich jednoślady wożą pasażerów od dawna. Można je też spotkać w Paryżu czy Rzymie, a nawet w Moskwie. Pojawienie się taxi-skuterów w stolicy Rosji oznacza przełamanie kolejnej bariery – obawy przed niesprzyjającą pogodą. Ten ostatni czynnik wciąż budzi wśród potencjalnych taksówkarzy wątpliwość: wchodzić w tę branżę, czy nie. Za, a nawet przeciw

Interes nie jest bowiem tani. Ok. 7 tys. zł za skuter nadający się do przewozu klienta. Ponadto kaski, płaszcze przeciwdeszczowe, koszty ubezpieczenia i reklamy. 30 tys. złotych – na tyle wycenili wydatki związane z założeniem firmy przedsiębiorcy z Łodzi. Nie ma też co liczyć, że zwrócą się one szybko. W czasie deszczu nie będzie klientów – chyba że trafi się spóźniony desperat. Noc to dla taxi-skutera również martwa pora. Mały ruch, nie ma korków, więc klient na pewno zdecyduje się na „normalną taksówkę”. No i zima. Od października do marca, kwietnia trudno spodziewać się liczby chętnych umożliwiającej szybki zwrot kosztów. Dlatego poświęcanie całego czasu firmie nie ma w tym okresie sensu. Zalety skuterów w warunkach miejskich są oczywiste: zwrotność, zdolność wciśnięcia się w wąską przestrzeń są w tłoku na wagę złota. Wśród minusów niekiedy przywoływane jest mniejsze bezpieczeństwo. Czy słusznie?

- Skutery wydają mi się raczej bezpieczniejsze od samochodów czy motocykli – uważa 29-letni Maciek, skuterzysta od ponad 10 lat. – Jadą wolniej, są małe, lekkie i zwrotne. Kierowca ma często większą możliwość reakcji. Jeśli widzę zagrożenie, to raczej po stronie kierowców samochodów. Oni po prostu nie przyzwyczaili się jeszcze do rosnącej liczby skuterów na drogach. Inna sprawa, że na skuterze bezpieczeństwo w znacznie większym stopniu zależy od zachowania pasażera. A taksówkarz musi przecież liczyć się z jego obecnością.

Co musi pasażer?

Najważniejsze: współpracować. Nie może po prostu opaść na siedzenie i kompletnie się wyłączyć, co jest możliwe w samochodzie. – Niestety zdarzają się ludzie, którzy jakby nie wiedzieli, jak się zachować – przyznaje Maciek. - Wychylają się na zakrętach, poruszają się. Wiozłem kiedyś dziewczynę, która słuchała muzyki i gibała się jak w dyskotece. Mogę sobie wyobrazić, że np. spóźniony biznesmen, korzystający z usług skuterowej taksówki, będzie chciał rozmawiać przez komórkę. Zacznie się poruszać, żeby ją wydobyć, pojazd straci sterowność i nieszczęście gotowe.

d2nku05

Dlatego poradniki dla skuterzystów są zwrócone nie tylko do kierowców, ale i do pasażerów. Pasażer wsiada na skuter dopiero wtedy, gdy kierowca siedzi na nim stabilnie, z nogami opartymi na ziemi. Nie wolno mu podnosić nóg z oparcia. Nie może też, zwłaszcza na zakrętach, wychylać się zbyt daleko. Skuter to pojazd pozornie prosty w obsłudze, ale wciąż w Polsce niezbyt popularny. Dlatego osoba korzystająca z usług jednośladowej taksówki może nie znać reguł, jakie obowiązują w czasie jazdy. Taxi-skuterów długo jeszcze będzie zbyt mało, by ich znajomość mogła się szybko poprawić. Tym większa odpowiedzialność kierowców nietypowych taksówek.

Tomasz Kowalczyk/JK

d2nku05
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2nku05