150 tys. osób zostanie bez pracy. W imię wspólnego dobra

Europa odetchnęła z ulgą. Grecki parlament przyjął pięcioletni program oszczędnościowy. Co to oznacza dla mieszkańców Hellady? Na czym będzie polegać zaciskanie pasa, które wywołało tak gwałtowne zamieszki w ojczyźnie demokracji?

150 tys. osób zostanie bez pracy. W imię wspólnego dobra
PAP/EPA/ORESTIS PANAGIOTOU

29.06.2011 | aktual.: 29.06.2011 19:08

155 do 138 - tak wyglądał wynik głosowania nad przyszłością Grecji i Europy. Dla Greków to jedyna słuszna decyzja (choć 2/3 z nich nie zgadza się na politykę drakońskich cięć), bez tego kraj popadłby w ruinę, a skutki dla obywateli byłyby znacznie dalej idące niż oszczędności zarządzone przez władze.

Plan oszczędnościowy przynieść 28 miliardów euro oszczędności i 50 miliardów euro z prywatyzacji. Przez lata rozbuchanego deficytu budżetowego Grecja zgromadziła dług sięgający 350 mld. euro. Zatwierdzony plan oszczędnościowy jest więc tylko kroplą w morzu potrzeb, jednak pozwoli uruchomić 12 mld euro pomocy obiecanej przez UE. Sam premier Papandreu określił potrzeby swojego kraju na ponad 100 mln euro.

Głosowanie nad szczegółami planu już jutro. Parlamentarzyści zadecydują m.in., które spółki państwowe zostaną sprywatyzowane. Mówi się m.in. o tak ważnych inwestycjach jak port w Pireusie. W czwartek posłowie zajmą się już nie tym "czy", ale "jak" wprowadzać reformy w życie.

Obraz

Ostre cięcia

Rząd planuje m.in. bolesne dla społeczeństwa oszczędności. Cały program został zapisany w pięcioletnim planie.

Socjalistyczny rząd premiera Papandreu planuje m.in. zwolnić 150 tys. pracowników sektora budżetowego - czyli ok. 2,5 proc. osób w wieku produkcyjnym (w wieku produkcyjnym jest ponad 6 mln Greków)
Dostanie się też emerytom, zwłaszcza tym, którzy dotąd bezpodstawnie pobierali świadczenia. Wzmożone mają być także kontrole podatkowe, których skutkiem ma być poprawa ściągalności podatków.

Punktem, który szczególnie nie podoba się greckiej ulicy, jest wydłużenie tygodnia pracy. Dotąd mieszkańcy Hellady mogli cieszyć się jednym z najkrótszych tygodni pracy. Po zmianach ma on być wydłużony z 37,5 do 40 godzin. Tymczasem aż 43 proc. zatrudnionych chciałoby skrócenia czasu pracy!

Grecję może czekać również reforma systemu opieki medycznej. Chodzi m.in. o scentralizowanie systemy zamówień publicznych. Rząd szuka także oszczędności w administracji (nie tylko poprzez zwolnienia).

1 mld euro Papandreu chce zaoszczędzić na zbrojeniówce. Restrukturyzację przejdą publiczne instytucje. Część zostanie zlikwidowana, część połączona. Zmiany nie ominą także państwowych firm, które muszą stać się rentowne.

W kolejce do prywatyzacji

Bardzo ambitne założenia socjalistyczny rząd przyjmuje w sprawie prywatyzacji. Chce z niej pozyskać aż 50 mld euro. Dla porównania w ciągu ostatnich 10 lat Grecy ze sprzedaży państwowych firm pozyskali jedynie ok. 10 mld euro. Oprócz wspomnianego portu w Pireusie pod młotek mogą trafić m.in. Hellenic Postbank - odpowiednik naszej Poczty Polskiej, a także odpowiednik naszego Toto Lotka, największa firma bukmacherska oraz spółki infrastrukturalne jak grecka kolej.

Na tej swoistej wyprzedaży chętni będą mogli kupić międzynarodowe lotnisko w stolicy. Prawie pewna jest sprzedaż resztek akcji giganta telekomunikacyjnego OTE. Wyprzedane mogą być nawet olimpijskie obiekty pamiętające ateńskie Igrzyska. Pod młotek trafi także nieczynna od lat kopalnia soli. Pytanie, czy znajdą się chętni...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)