300 euro za podpis na liście. Nowe życie nowych europosłów
Nawet 300 euro za samą obecność na posiedzeniu - w ten sposób można dorobić się praktycznie drugiej pensji w europarlamencie. A na wysokość wynagrodzeń i tak posłowie narzekać nie będą mogli.
03.07.2019 08:00
Do portfela nowych europarlamentarzystów zaglądają środowe tabloidy. Zarówno w "Super Expressie", jak i w "Fakcie" przeczytamy, ile zarobią wybrani pod koniec maja przedstawiciele Polski w Unii. Dzienniki radzą również, jak najlepiej sobie "dorobić".
"Po pierwsze, warto bywać na posiedzeniach" - doradza "Super Express". Za samą obecność posłowie dostają 300 euro diety. Na wyżywienie i nocleg. To równowartość ponad 1200 złotych za sam podpis na liście. Tyle samo można zainkasować za obecność na sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej.
Kilka posiedzeń w miesiącu i można zapewnić sobie całkiem pokaźny dodatek do wynagrodzenia. A to też nie jest małe. To średnio około 30 tys. zł miesięcznie.
Obejrzyj: Zbigniew Ziobro o bojkocie IKEA. "Muszę to przemyśleć"
Europarlament płaci również za wynajem biura, rachunki, sprzęt czy koszty reprezentacyjne. Łącznie 19,4 tys. zł miesięcznie. Niemal drugie tyle to zwrot kosztów pełnienia mandatu poza Unią.
W dalszej kolejności - zwroty za podróże kolejowe i lotnicze w klasie biznes, kilometrówka czy wyjazdowe kursy językowe. Do wyboru Malta, Francja czy Hiszpania.
Jedna kadencja to dla posłów szansa na zarobek nawet 2,2 mln zł. W polskim parlamencie na takie dochody trzeba by było pracować przynajmniej dwa razy dłużej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl