300+ nie dla wszystkich. Cześć dzieci zostanie wykluczona z programu
Kolejny program PiS "300+" ma więcej dziur niż szwajcarski ser. W kwietniu RPO apelował, że podopieczni domów dziecka nie dostaną pieniędzy na wyprawki, a teraz okazuje się, że jest kolejna grupa wykluczonych małoletnich.
Rząd PiS podczas konwentu partii obiecał, że wszystkie dzieci idące do szkoły we wrześniu dostaną po 300 zł na wyprawkę szkolną. Pieniądze mają trafić do rodzin już w sierpniu. Wypłatą mają zająć się ośrodki pomocy społecznej, ale w oparciu o złożony wcześniej wniosek. Rodzice nie będą musieli w żaden sposób rozliczać się z tego, na co rzeczywiście wydali pieniądze.
Jak pisze "Fakt", na wyprawkę nie załapią się 6-latki, nawet jeśli idą do "zerówek" przyszkolnych. Mimo że w wiele z nich, tak jak ich starsi koledzy, korzysta na zajęciach z książek i przyborów szkolnych, to zgodnie z przepisami 6-latek nie jest jeszcze uczniem.
Rząd da 300 zł na wyprawkę szkolną, a co z darmowymi podręcznikami? Wiceminister Marczuk wyjaśnia
Nie do końca wiadomo też, co z uczniami klas maturalnych u techników - w tych drugich nauka trwa do 20. roku życia. Jak niedawno podał money.pl, podopieczni domów dziecka też nie łapią się na program 300+. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, ponownie zwrócił się do minister Rafalskiej o niedyskryminowanie dzieci z domów dziecka. Nie dostają też one 500+.
Zdaniem Agnieszki Jarzębskiej z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich nieobjęcie dzieci z domów dziecka tego typu pomocą to dyskryminacja. - Nie znajdujemy racjonalnego uzasadnienia dla takiego różnicowania w dostępie do tej formy pomocy - mówiła na łamach Radia Zet.
300 zł dla każdego ucznia daje więc łączną kwotę ponad 1 mld 485 mln zł.Do tego dojdą z pewnością wydatki na obsługę programu, związane m.in. z wydawaniem pieniędzy, rozliczeniem czy raportowaniem. Łącznie praktycznie 1,5 miliarda złotych rocznie. 300+ ma być wypłacane od września 2018 roku.