50 miliardów odszkodowania? Putina to nie obchodzi
Wczoraj Trybunał Arbitrażowy w Hadze nakazał Rosji wypłacenie odszkodowania w wysokości 51,57 mld dol. grupie byłych akcjonariuszy nieistniejącego już rosyjskiego koncernu naftowego Jukos. Dzisiaj kraje UE uzgodniły, że wprowadzają sankcje, które uderzą w rosyjską gospodarkę. Rosja się nie przejęła, bo... przygotowuje się do wojny.
29.07.2014 | aktual.: 29.07.2014 19:22
Wydaje się, że cios w postaci nakazu wypłaty odszkodowania w wysokości 50 mld zł oraz widmo sankcji bezpośrednio wymierzonych w gospodarkę Federacji Rosyjskiej powinien przejąć Putina i jego otoczenie. Jednak Financial Times przytacza anonimową wypowiedź osoby z bliskiego otoczenia prezydenta Rosji. - Nadciąga wojna w Europie. Czy naprawdę myślisz, że to ma jakieś znaczenie? - miał powiedzieć współpracownik Putina dziennikarzowi "FT".
Wczoraj sędziowie Trybunału, którzy zajmowali się sprawą od 2005 roku, uznali, że "głównym celem Federacji Rosyjskiej nie było zebranie podatków, lecz doprowadzenie do bankructwa Jukosu i przejęcia jego cennych aktywów". Choć Trybunał nakazał wypłacenie odszkodowania, to przyznał, że część winy leży po stronie skarżących i dlatego suma jest niższa od tej, której się domagali.
Teoretycznie Rosja powinna rozpocząć wypłacanie odszkodowania w ciągu 180 dni od ogłoszenia wyroku. Moskwa ma czas do 15 stycznia 2015 roku. Jeśli do tego dnia nie zacznie wypłacać sumy, naliczane będą odsetki.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow nie wykluczył, że Moskwa odwoła się od wyroku. Dodał, że udziałowcy będą musieli dalej walczyć w sądach, by otrzymać odszkodowanie. - Strona rosyjska bez wątpienia użyje wszystkich dostępnych środków prawnych, by bronić swojego stanowiska - oświadczył.
Wyrok zapadł w bardzo niekorzystnym czasie dla Rosji. Musi mierzyć się z międzynarodowymi sankcjami. Dzisiaj po południu ambasadorowie państw Unii Europejskiej uzgodnili wprowadzenie sankcji sektorowe wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Bruksela po raz pierwszy zdecydowała się podjąć kroki, które bezpośrednio uderzą w rosyjską gospodarkę. Restrykcje obejmują embargo import broni, ograniczenia przepływu kapitału, technologii i sprzętu.
Wprowadzone zostanie embargo na broń - ale tylko w odniesieniu do nowych kontraktów, dlatego budząca kontrowersje sprzedaż Rosjanom francuskich okrętów desantowych Mistral będzie mogła dojść do skutku.
UE ograniczy też eksport do Rosji zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, np. z trudno dostępnych złóż w Arktyce czy też ropy z łupków. Nie zdecydowano się na podobne restrykcje w sektorze wydobycia gazu ze względu na obawy o bezpieczeństwo energetyczne krajów UE, które są uzależnione od importu gazu z Rosji.
Sankcje mają też dotyczyć sprzedaży niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego) dla rosyjskiego sektora obronnego. Chodzi np. o komputery o wysokiej mocy obliczeniowej czy środki chemiczne - tłumaczyli dyplomaci.
Zaznaczyli, że - tak jak w przypadku embarga na broń - również sankcje w pozostałych trzech sektorach nie będą mogły działać wstecz, czyli będą dotyczyć tylko przyszłych prób emisji akcji przez banki czy transakcji na sprzedaż technologii.