7 rzeczy, których nie wolno robić po rozmowie kwalifikacyjnej
Już samo zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną sprawia, że wielu kandydatów czuje, iż pracę na w kieszeni
16.09.2013 | aktual.: 17.09.2013 12:18
1. Ponaglanie rekrutera
Biorąc pod uwagę fakt, że wiele firm nie informuje odrzuconych kandydatów o wyniku rekrutacji, warto pod koniec spotkania zapytać, kiedy możemy liczyć na wiadomość. Jeśli usłyszymy, że na odpowiedź trzeba poczekać np. do piątku, nie wolno przed tym dniem wydzwaniać do firmy, z pytaniem czy coś już wiadomo.
Źle widziane będą także ponaglające maile z komunikatem, że liczymy na szybką odpowiedź, gdyż np. interesuje się nami inny pracodawca. Jeśli sytuacja faktycznie tak wygląda, można skontaktować się z osobą odpowiedzialną za nabór pracowników i grzecznie powiedzieć, że sytuacja uległa zmianie.
Warto zapewnić, że to ta firma jest pierwszym wyborem, jednak pracodawca z firmy Y jest nami bardzo zainteresowany i prosił o odpowiedź np. w ciągu trzech dni.
2. Niestosowne prezenty
Choć w naszym kraju panuje powszechne przekonanie, że ani do lekarza, ani do urzędnika nie wypada iść bez prezentu, to takie wyrazy uznania są zwykłym przekupstwem.
Dlatego kategorycznie nie należy wybierać się do rekrutera z kawą, bombonierką czy kwiatami - by podziękować za zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Nawet jeśli prezent ma niemal zerową wartość finansową i rekruter nie będzie musiał się obawiać, że zostanie posądzony o korupcję, sytuacja i tak będzie niezręczna. Może poczuć, że kandydat próbuje wpłynąć na jego decyzję.
*Polecamy: * Człowiek-orkiestra, czyli multizawodowiec
3. Nie zapomnij o mnie
W Polsce wysyłanie maili z podziękowaniem za spotkanie rekrutacyjne nie jest powszechną praktyką. Na zachodzie Europy czy w USA, takie "podziękowanie-przypominajka" jest znacznie częściej stosowane.
Warto skorzystać z dobrych praktyk. Tym bardziej, że nie należy pozwolić, aby rekruter o nas zapomniał.
Ważne, aby list był stosunkowo krótki i konkretny, ale też nieszablonowy. Przede wszystkim wypada w nim podziękować za poświęcony czas i interesującą rozmowę. Jeśli podczas spotkania jakiś istotny wątek został pominięty, w kilku zdaniach można go poruszyć.
Warto też nawiązać do problemu, o którym kandydat rozmawiał z rekruterem. Jeśli przyszły pracodawca zwrócił uwagę, że zasadniczą kwestią dla firmy jest np. trafienie do klientów poniżej 25. roku życia, można napisać: "zastanawiałem się nad tym problemem i doszedłem do wniosku, że można wprowadzić w życie kilka działań...".
Nie należy na dwóch stronicach rozpisywać strategii, jaką mamy na myśli, tylko w kilku punktach zarysować swój pomysł.
Dla potencjalnego pracodawcy, czy też osoby, która go reprezentuje podczas rozmów, taki mail będzie zarówno przypomnieniem, jak i informacją, że kandydat poważnie myśli o firmie i choć nie jest jeszcze zatrudniony, to interesuje się jej sprawnym działaniem.
4. Gdzie się podział kandydat?
Osoba szukająca pracy musi być dostępna po każdej rozmowie kwalifikacyjnej. Choć wydaje się to oczywiste, wielu rekruterów podkreśla, że miało problem ze skontaktowaniem się z wybranym kandydatem. Telefon milczy, na maile nie ma odpowiedzi. Takie zachowanie źle świadczy o kulturze osobistej potencjalnego pracownika, jego organizacji i obowiązkowości. Zaprzepaszcza szanse na pracę.
Dlatego jeśli podczas rozmowy kandydat zgodził się czekać na odpowiedź firmy przez 2 tygodnie, w tym czasie jest zobligowany do sprawdzania poczty internetowej, odbierania telefonów w godzinach pracy firmy i pozostawania na miejscu, by w razie zaproszenia na kolejny etap rekrutacji, móc się stawić na spotkanie.
5. Nie zapraszaj rekrutera do znajomych
"Właśnie wróciłem z rozmowy o pracę w firmie X. Beznadzieja. W czasie spotkania rekruter dwa razy odebrał telefon, a moje CV czytał dopiero przy mnie - wcześniej nawet nie zajrzał".
"Hurrrra! Będą pracował w firmie Y. Właśnie byłem na spotkaniu - wypadło super. Babka, która ze mną rozmawiała wyraźnie dała mi do zrozumienia, że etat mam w kieszeni".
Podobne wpisy na Facebooku czy innych portalach społecznościowych, to gwóźdź do trumny. Warto pamiętać, że internet to miejsce, w którym zarówno pracodawcy, jak i osoby zajmujące się naborem pracowników, weryfikują kandydatów do pracy.
Nawet najbardziej niewinna informacja o spotkaniu zamieszczona na profilu społecznościowym może być tragiczna w skutkach. Szczególnie jeśli kandydat szuka pracy, będąc jednocześnie zatrudniony w innym miejscu. Dzięki niewinnemu "rozmowa wypadła dobrze", można nie tylko nie zdobyć nowej pracy, ale także stracić starą. Kategorycznie nie wypada też zapraszać rekrutera do znajomych na Facebooku!
6. Lekcje już odrobiłem
Wiele osób niweczy swoje szanse na zatrudnienie spoczywając na laurach. Kandydaci wychodzą z założenia, że swoją wiedzą o firmie - do której aplikują - podzielili się już podczas rozmowy kwalifikacyjnej i nie uzupełniają informacji po tym spotkaniu. To błąd. Bardzo często podczas kolejnego etapu rekrutacji przyszły pracodawca będzie chciał sprawdzić, czy kandydat wykorzystał czas między rozmowami na uzupełnienie danych, zastanowienie nad poruszonymi wcześniej tematami czy problemami. Dlatego po spotkaniu należy jeszcze bardziej skrupulatnie przewertować wiadomości o pracodawcy. Swoje zainteresowanie firmą można też łatwo pokazać czytając i komentując (oczywiście pod własnym nazwiskiem) internetowego bloga firmy czy fanpage na Facebooku.
*Polecamy: * Człowiek-orkiestra, czyli multizawodowiec
7. Nie przestawaj szukać
Samo zaproszenie na rozmowę nie oznacza jeszcze pewności zatrudnienia. Warto pamiętać, że niejednokrotnie na odpowiedź po każdym spotkaniu trzeba czekać dwa tygodnie a nawet dłużej. W dużych firmach proces rekrutacji może być wieloetapowy. Często kandydaci uważają, że rozmowa wypadła dobrze. Rezygnują więc z wysyłania CV i umawiania się na spotkania w innych firmach. To duży błąd. W końcu na każde miejsce pracy kandydatów jest wielu, a pracę dostanie tylko jedna osoba. Można stracić kilka miesięcy na proces rekrutacyjny w jednej firmie i na końcu pozostać z niczym.
GV,MA,WP.PL