8,5 euro za godzinę pracy w Niemczech. Dobra wiadomość dla emigrantów
Decyzja parlamentu niemieckiego o wprowadzeniu płacy minimalnej na poziomie 8,5 euro za godzinę pracy to ważna wiadomość dla wszystkich emigrantów zarobkowych. Ta grupa pracowników była dotychczas dyskryminowana na niemieckim rynku pracy. Otrzymywała ona mniejsze wynagrodzenia niż obywatele Niemiec.
07.07.2014 | aktual.: 07.07.2014 15:26
Decyzja parlamentu niemieckiego o wprowadzeniu płacy minimalnej na poziomie 8,5 euro za godzinę pracy to ważna wiadomość dla wszystkich emigrantów zarobkowych. Ta grupa pracowników była dotychczas dyskryminowana na niemieckim rynku pracy. Otrzymywała ona mniejsze wynagrodzenia niż obywatele Niemiec. Eksperci twierdzą, że zmiana spowoduje kolejną falę wyjazdów.
Oficjalnym powodem niższych płac, na przykład dla Polaków, były nieznajomość języka niemieckiego i brak doświadczenia zawodowego. W wielu miejscach pracy, gdzie zatrudniani byli Polacy, dochodziło do nawarstwiania się zjawisk dyskryminacji. Teraz ta sytuacja ma szanse ulec zmianie.
Płaca minimalna a prace sezonowe
Rynek prac sezonowych w Niemczech rozwija się głównie dzięki emigrantom. Niskie płace zwiększające konkurencyjność niemieckiej gospodarki to dotychczasowy niewątpliwy atut zatrudniania obcokrajowców. Wiele obaw związanych z wprowadzeniem płacy minimalnej jest dziś trudno zweryfikować. Część ekspertów rynku niemieckiego uważa, że wzrost minimalnej stawki za godzinę pracy doprowadzi do wzrostu szarej strefy.
- Czy są to obawy uzasadnione, dowiemy się już w przyszłym roku. Z pewnością wzrośnie liczba Polaków, którzy dostaną od niemieckich pracodawców propozycję otrzymywania wynagrodzenia „pod stołem". Dla wielu firm i gospodarstw rolno-ogrodniczych takie rozwiązanie będzie bardziej opłacalne, bo pozwoli utrzymać koszty pracy i cen na niskim poziomie - mówi Tomasz Hanczarek, prezes agencji Work Service.
Zmiany związane z podniesieniem minimalnej stawki godzinowej najbardziej dotkną branże typowe dla sezonowych ofert pracy: rolnictwo, sadownictwo, gastronomię. W tych sektorach płace były najniższe, ale wciąż na tyle atrakcyjne, aby Polacy chętnie podejmowali pracę. Nasi rodacy, którzy do tej pory pracowali na stanowisku kelnera czy sprzątaczki, otrzymując najniższe możliwie wynagrodzenie, od przyszłego roku zarobią znacznie więcej.
Praca w Niemczech jest szczególnie atrakcyjna dla osób, które nie chcą na stałe wyjeżdżać z Polski. Bliskość geograficzna umożliwia stały kontakt z rodziną i częste wizyty w kraju. Obecnie wśród najliczniejszych ofert prac sezonowych w Niemczech można wskazać zajęcia w rolnictwie, budownictwie, produkcji przemysłowej.
Zarobki w zależności od stanowiska wahają się w granicach od 1000 do 2400 euro za miesiąc pracy. Dla długookresowych emigrantów podniesiecie minimalnej stawki płac również jest korzystne. Przy wysokich kosztach dostosowania się do niemieckich realiów, wzrost wynagrodzenia ułatwi szybsze osiedlenie się na stałe.
Kolejna fala emigracji?
- Spodziewamy się kolejnej fali emigracji wśród Polaków. Jednym z docelowych kierunków wyjazdu będą Niemcy. Barierą, którą muszą pokonać polscy pracownicy przed wyjazdem do Niemiec są trudności językowe. Bardzo niewiele osób aplikujących na stanowiska, na których nie są wymagane wysokie kompetencje, zna niemiecki choćby w stopniu podstawowym - mówi Hanczarek.
Niemcy są najpopularniejszym kierunkiem emigracji zarobkowej Polaków. 21 proc. naszych rodaków deklaruje, że zdecydowałoby się na pracę w tym kraju. - Odsetek ten według naszych analiz jeszcze się zwiększy w ciągu najbliższych 12 miesięcy - prognozuje Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju rynków w Work Service.
Niesłabnące zainteresowanie zarabianiem w Niemczech widać także w danych NBP, według których w roku 2013 Polacy pracujący za granicą przesłali do kraju 4,071 mln euro, z czego aż 1,351 mln euro pochodziło od osób pracujących w Niemczech. Dużą część tych środków stanowią wynagrodzenia zdobywane w ramach pracy sezonowej.
- Kolejna fala emigracji to w dużej części wyjazdy rodzin lub partnerów do naszych rodaków, którzy osiedlili się już na stałe w Europie. Dlatego też - mimo rosnącej liczby wyjeżdżających - suma transferowanych pieniędzy do kraju będzie malała - dodaje Krzysztof Inglot.
jm /AK/WP.PL