A miało być tak spokojnie…

W piątek od rana nastroje na rynkach finansowych były bardzo słabe. Znowu wróciły koreańskie strachy – 28 listopada Korea Południowa planuje kontynuacją ćwiczeń wojskowych (razem z USA), a Korea Północna zapowiedziała parę dni temu, że potraktuje takie ćwiczenia jako agresję.

A miało być tak spokojnie…
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

29.11.2010 | aktual.: 29.11.2010 11:14

Agencje donosiły, że na wyspie słychać strzały. Poza tym nadal nastroje wokół krajów PIIGS były fatalne. Financial Times Deutschland poinformował, że jego źródła twierdzą, iż rządzy europejskie naciskają na Portugalię, żeby wystąpiła o pomoc. Rano pojawił się jednak rzecznik rządu portugalskiego, który oświadczył, że w artykule nie ma ani grama prawdy.

Zapewnienia ograniczyły spadek EUR/USD i zmniejszyły skalę spadków europejskich indeksów. Jednak po godzinie indeksy i kurs EUR/USD posypały się. Powodem była wypowiedź Wolfganga Schaeuble, ministra finansów Niemiec, który zdyskredytował apele o zwiększenie funduszu stabilizacji (obecnie 750 mld euro). Na domiar złego The Irish Times poinformował, że MFW rozważa propozycję zgodnie z którą posiadacze obligacji irlandzkich ponieśliby część kosztów ratowania Irlandii. Po pobudce w USA nastroje zaczęły się poprawiać. Powodem było przyjęcie bardzo dobrze ocenianego budżetu przez portugalski parlament i relatywny spokój panujący na rynkach amerykańskich. Spadki indeksów były nieduże (XETRA DAX spadł o 0,4 proc.).

W USA w piątek sesja była krótka - kończyła się nie o 22.00, a o 19.00, bo był to dzień między Świętem Dziękczynienia, a weekendem. Był to też tzw. Czarny Piątek, czyli szaleństwo rozpoczynające sezon zakupów świątecznych w USA. Amerykanie dostają obłędu, a rynki się cieszą, że rośnie sprzedaż. Tym razem to szaleństwo zakupowe miało przeciwnika, którym była sytuacja na europejskich rynkach oraz oczekiwanie na ćwiczenia wojskowe w Korei. Oczekiwanie na rajd św. Mikołaja walczyło ze strachem wywołanym sytuacją w Korei i w Europie. Podczas skróconej sesji skończyło się to bardzo umiarkowanymi spadkami. Wydawałoby się, że Amerykanie niezbyt przejmują się europejskimi strachami. To fakt, ale do czasu. Jeśli sytuacja w Europie nadal będzie się pogarszała to i w USA nastąpi przecena. Tylko opanowanie problemu PIIGS dać może szansę bykom.

GPW rozpoczęła piątkową sesję spadkiem indeksów. Powodem były oczywiście problemy krajów PIIGS, azjatyckie niepokoje. Doszło jeszcze zachowanie giełdy węgierskiej, która zresztą zachowywała się bardzo źle już od paru dni. Tam graczy wystraszyły zapowiedzi rządowe odnośnie do zakończenia w styczniu eksperymentu z częścią kapitałową emerytury (nasze OFE)
. Indeks BUX drugi dzień z rzędu mocno spadał.

Po godzinie sytuacja dramatycznie się pogorszyła. Wypowiedzi ministra finansów Niemiec doprowadziły do pogłębienia spadków na innych giełdach europejskich, a u nas rozpoczęły panikę, która doprowadziła do dwuprocentowego spadku WIG20. W okolicach południa sytuacja zaczęła się nawet pogarszać, ale byki zacięcie broniły wsparcia na poziomie 2.600 pkt. i całkiem dobrze się im to udało zrobić. Spadek WIG20 o 0,9 proc. w niczym nie zmienia obrazu rynku. Sygnał sprzedaży oczywiście obowiązuje, ale wsparcie na 2.600 pkt. broni się całkiem mocno, co daje nadzieje na silniejsze odbicie.
Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)