Oferta pracy z piekła rodem. Pensja minimalna, a wymagania z sufitu
Bardzo nietypowe ogłoszenie o pracy zostało zamieszczone przez jeden z urzędów pracy. Ogłoszeniodawca poszukuje tłumacza, który będzie biegle posługiwał się nie tylko angielskim, ale również kilkoma językami afrykańskimi. W zamian przedsiębiorca oferuje... krajowe minimum.
Oferta pojawiła się na stronie Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie. Ogłoszeniodawca szuka tłumacza, którego zadaniem będzie kontakt z obcokrajowcami. Wśród wymagań jest także umiejętność pracy z dziećmi. Kandydat musi biegle posługiwać się językiem angielskim i pięcioma językami z krajów Afryki - zulu, ndebele, shona, tswana i sotho. Co istotne, w rubryce "wymagania konieczne" pojawiła się informacja, że aby ubiegać się o pracę, należy legitymować się wykształceniem podstawowym.
Na jakie zarobki może liczyć kandydat o takim profilu? Z ogłoszenia wynika, że wynagrodzenie zaczyna się od stawki 4242 zł brutto. To kwota równa minimalnemu wynagrodzeniu w gospodarce, czyli około 3,2 tys. zł na rękę.
Dziwne oferty pracy w urzędach pracy
Ogłoszenie, które zamieścił krakowski pośredniak nie jest ewenementem. Oferty, w których przedsiębiorcy tworzą długie listy wymagań, oferując na końcu bardzo niskie zarobki, trafiają się na stronach urzędów pracy cyklicznie.
Taki zabieg ma na celu ominięcie przepisów dot. zatrudniania obcokrajowców. Przedsiębiorca, który chce zatrudnić osobę spoza Unii Europejskiej musi wykazać, że nie udało mu się znaleźć innych kandydatów na dane stanowisko. Mnożenie w ogłoszeniu rzadkiego rodzaju umiejętności ma więc na celu wyeliminowanie możliwości znalezienia osoby, która pasowałaby do charakterystyki kandydata. A to otwiera drogę przedsiębiorcy do wyboru dowolnej innej osoby zainteresowanej posadą.