Absurdalny mandat za parkowanie. Weszli mu na konto, choć stanął legalnie
Pan Bartosz z Gdyni ma abonament na parkowanie pod swoim mieszkaniem, ale i tak dostał mandat. Dowiedział się o tym dopiero, gdy dostał z banku pismo informujące o tym, że na jego koncie zajęte zostało 348 zł. Odkręcenie sprawy trochę zajmie.
31.07.2023 | aktual.: 31.07.2023 10:38
Historię pana Bartosza opisuje portal trojmiasto.pl. Gdynianin podzielił się swoją historią w mediach społecznościowych. Mężczyzna ma wykupiony abonament, który upoważnia do parkowania w promieniu 300 metrów od jego mieszkania. Jednak gdy w styczniu zostawił samochód około 50 metrów od domu, kontrolerzy omyłkowo nałożyli na niego mandat za nielegalne zajęcie miejsca w strefie płatnego parkowania.
Sęk w tym, że pan Bartosz o tym nie wiedział. Aż w końcu 21 lipca bank napisał mu, że na jego koncie zajęte zostało 348 zł na poczet opłacenia mandatu. Dopiero wtedy mężczyzna zwrócił się do Zarządu Dróg i Zieleni po wyjaśnienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miasto posypuje sobie głowę popiołem
Tam okazało się, że powiadomienie o wystawieniu mandatu miasto wysłało pocztą. Informacja ta jednak nigdy do pana Bartosza nie trafiła. Po wysłaniu drugiego powiadomienia, którego mężczyzna również nie odebrał, zgodnie z prawem miasto uznało dokument za doręczony. Kierowcy mogą też sprawdzać, czy nie dostali mandatu, na stronie gdyńskiej strefy płatnego parkowania - jednak jeśli ktoś parkuje zgodnie z prawem, trudno, żeby tam zaglądał. Ponieważ ze strony pana Bartosza nie było żadnej reakcji, zostały zajęte pieniądze na jego koncie.
Przedstawicielka Zarządu Dróg i Zieleni w odpowiedzi na pytania serwisu trojmiasto.pl przyznaje, że mandat nie powinien zostać wystawiony, bo pan Bartosz ma abonament. Doszło jednak do błędu technicznego maszyny, która kontroluje legalność parkowania i sprawdza dane w systemie. Dlatego blokada na koncie pana Bartosza zostanie zdjęta.
Trzeba czekać na odzyskanie pieniędzy
"Klient został przeproszony osobiście, jak i w wystosowanym do niego piśmie. Sprawa natychmiast została przekazana do Referatu Windykacji celem wycofania egzekucji" - czytamy.
Według pana Bartosza odzyskanie pieniędzy jeszcze potrwa. "Zlecenie anulacji muszą skierować jeszcze do UM w Gdyni, a oni z kolei kierują je do banku. Całość wedle moich domniemań może potrwać miesiąc" - uważa mężczyzna, cytowany przez serwis trojmiasto.pl.