Afera KNF. Kto, gdzie, z kim i dlaczego? Wyjaśniamy krok po kroku
W ciągu ostatnich kilku dni na łamach naszych serwisów pojawiło się grubo ponad 200 materiałów dotyczących afery KNF. Postanowiliśmy je uporządkować i w telegraficznym skrócie wyjaśnić to, co wyszło na światło dzienne w ostatnich kilkudziesięciu godzinach.
Na początek warto jeszcze raz wskazać wszystkich najistotniejszych bohaterów afery.
Leszka Czarneckiego specjalnie przedstawiać nie trzeba. To w ostatnich latach jeden z najprężniej działających polskich biznesmenów, będący w czołówce listy najbogatszych ludzi w naszym kraju. Właściciel m.in. Getin Noble Banku oraz Idea Banku. To on nagrał w marcu rozmowę z ówczesnym szefem KNF Markiem Chrzanowskim, który miał mu złożyć korupcyjną propozycję. Jednym z jej elementów było zatrudnienie wskazanego prawnika w zamian za przychylność wobec Getin Noble Banku.
Marek Chrzanowski to były już przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, czyli organu, który ma dbać o bezpieczeństwo finansowe Polaków oraz instytucji działających na rynku finansowym, w tym również banków i firm ubezpieczeniowych.
Grzegorz Kowalczyk to postać, którą Polska poznała dopiero dzięki aferze. To właśnie on był polecany Czarneckiemu. To radca prawny z Częstochowy, w przeszłości zasiadający m.in. w radzie nadzorczej Giełdy Papierów Wartościowych, od lipca 2018 roku również w radzie Plus Banku, należącego do innego polskiego miliardera – Zygmunta Solorza-Żaka.
Zdzisław Sokal to były członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, powołany na to stanowisko przez Lecha Kaczyńskiego. Od 2016 roku jest przedstawicielem prezydenta w Komisji Nadzoru Finansowego. Jest jednocześnie prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, czyli instytucji, która wypłaci klientom ich oszczędności w razie upadłości banku, w którym je zdeponowali.
Z kolei Adam Glapiński jest drugoplanową postacią tej afery. To prezes Narodowego Banku Polskiego od 2016 roku. Wcześniej był członkiem Rady Polityki Pieniężnej, a w latach 90. współtworzył Porozumienie Centrum jako bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Glapiński rekomendował Marka Chrzanowskiego na stanowisko szefa KNF. Tej nominacji – jak pisał "Fakt" - miał się sprzeciwiać ówczesny minister rozwoju Mateusz Morawiecki.
Początki w 2017 roku
Genezy głośnych dziś wydarzeń należy szukać w 2017 roku. To wtedy ministerstwo finansów wydało rozporządzenie, które zmienia wymogi kapitałowe dla banków. W skrócie – banki, szczególnie te udzielające kredytów w obcych walutach, musiały mieć w gotówce 15 proc. kwoty, którą pożyczyły swoim klientom.
Jak opisywał Roman Giertych, pełnomocnik Leszka Czarneckiego, właśnie te zaostrzone wymogi spowodowały, że Getin Noble Bank trafił pod nadzór KNF.
Prezes związku przedsiębiorców. "Nie wierzę w nic Czarneckiemu"
To z tego powodu spotkania na linii KNF – Getin oraz KNF – Idea Bank nie były niczym nadzwyczajnym. Zazwyczaj jednak odbywały się w większym gronie, uczestniczyli w nich pełnomocnicy czy prezesi banków.
W marcu jednak przewodniczący Chrzanowski poprosił o spotkanie z Leszkiem Czarneckim w cztery oczy. Zapis tego spotkania opublikowała w miniony wtorek „Gazeta Wyborcza”, rozpętując tzw. aferę KNF. To tam miała paść propozycja korupcyjna. Chrzanowski miał zasugerować zatrudnienie Grzegorza Kowalczyka w Getin Noble Banku (z gigantycznym wynagrodzeniem). Tak, by ten pomógł przejść bankowi przez trudny okres.
Ale nie tylko. Na spotkaniu pojawiły się również sugestie, że Zdzisław Sokal chce doprowadzić do przejęcia przez państwo Getin Nobel Banku. Więcej na temat przebiegu rozmowy tutaj.
Tego samego dnia obaj panowie wybrali się na spotkanie z Adamem Glapińskim, ale z niego nie ma żadnych nagrań. Według „Gazety Wyborczej” szef NBP „sprawiał wrażenie, jakby o wszystkim wiedział, a spotkanie pieczętowało korupcyjną propozycję”.
Tło
Jakim prawem miałoby dojść do przejęcia prywatnych banków przez państwo? No właśnie, w tym miejscu warto wyjaśnić, co jesienią tego roku działo się w polskiej legislacji. We wrześniu do Sejmu trafił projekt ustawy mającej na celu wzmocnienie nadzoru i ochrony inwestorów nad rynkiem finansowym.
Pierwsze czytanie miało miejsce we wrześniu, pojawiła się poprawka, umożliwiająca administracyjne przejęcie banku, którego suma funduszy własnych będzie zbyt niska. Wystarczy nawet, że pojawi się takie ryzyko. Wtedy KNF decyduje, że inny bank może przejąć ten borykający się z problemami.
Później ustawa utknęła w komisji i niewiele się z nią działo.
Teraz dochodzimy do 7 listopada. Właśnie wtedy do prokuratury trafia zawiadomienie w sprawie marcowej rozmowy Chrzanowski-Czarnecki, złożone przez pełnomocnika Leszka Czarneckiego, mec. Romana Giertycha. Ale opinia publiczna nie ma o tym pojęcia. I co wtedy?
8 listopada Komisja Finansów Publicznych otrzymuje pismo od przewodniczącego KNF. A w nim prośbę o przyspieszenie prac nad wspomnianą ustawą. Już dzień później ustawa przechodzi przez drugie i trzecie czytanie i zostaje wysłana do Senatu. W Polsce zaczyna się długi, niepodległościowy weekend.
Wydarzenia przyspieszają
We wtorek „bombę atomową” spuszcza „Gazeta Wyborcza” i wydarzenia nabierają tempa. Marek Chrzanowski składa dymisję, ale zanim odejdzie – Komisja wpisuje jeszcze na listę ostrzeżeń publicznych Idea Bank. Powód? Działalność maklerska bez zezwolenia, a konkretniej – sprzedaż obligacji GetBacku. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro oświadcza, że obejmuje osobistym nadzorem śledztwo w sprawie propozycji korupcyjnej.
W tym samym czasie Grzegorz Kowalczyk udziela wywiadów, w których mówi, że jest zaskoczony ustaleniami gazety i Chrzanowski niczego mu nie proponował. Zarzeka się też, że posada w Plus Banku nie była załatwiana przez szefa KNF.
W środę agenci CBA wchodzą do siedziby KNF, a Plus Bank wydaje komunikat, że radca prawny do rady nadzorczej tej instytucji trafił z rekomendacji Marka Chrzanowskiego. Wtedy Kowalczyk przypomniał sobie, że jednak rozmawiał o tym z byłym przewodniczącym Komisji.
Dzień później głos zabiera premier Morawiecki. Jego zdaniem stanowisko Kowalczyka w radzie nadzorczej GPW to był pomysł… Narodowego Banku Polskiego, zarządzanego przez Adama Glapińskiego.
Kolejne dni to komentarze w tej sprawie najważniejszych osób w państwie. Głos zabrał również prezydent Andrzej Duda. W money.pl mówił, że sprawa jest „trudna” i że podchodzi ostrożnie do autentyczności nagrań.
W poniedziałek w prokuraturze ma pojawić się Leszek Czarnecki. Jedno jest pewne – o sprawie będzie głośno jeszcze bardzo długo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl