Afera parkingowa przed Morskim Okiem. "Wyłudzają pieniądze"

Problem z parkowaniem w rejonie Morskiego Oka jest dobrze znany turystom, a jak się okazuje, stał się również źródłem nieuczciwych praktyk. 

– Mój mąż, który jest Włochem stwierdził, że choć jest przyzwyczajony do różnego rodzaju oszustw, nigdy nie widział tak dobrze zorganizowanego - relacjonuje w rozmowie z zakopane.wyborcza.pl turystka, której rodzina miała kupić fałszywe bilety od rzekomych parkingowych na drodze nad Morskie Oko.

Do zdarzenia doszło w ostatnim tygodniu wakacji w okolicach Łysej Polany. Tam kilkanaście osób w żółtych kamizelkach z logo przypominającym znak Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) podszywało się pod oficjalnych parkingowych.

Nie mając rezerwacji online, turyści zostali skierowani na słowacką stronę granicy, gdzie rzekomo "legalnie" sprzedano im bilet za 100 zł. – Po uiszczeniu opłaty otrzymaliśmy wydrukowane potwierdzenie w postaci kartki A4 z logo jak TPN, kodem QR oraz instrukcjami. Następni inni parkingowi pokierowali nas z powrotem na polską stronę i na parking TPN – podkreśliła turystka.

Turyści zostali następnie pokierowani z powrotem na polską stronę i zaparkowali na rezerwowym parkingu TPN przy Łysej Polanie. Dopiero po powrocie z Doliny Białej Wody i spotkaniu tych samych osób w restauracji – tym razem przeliczających pliki gotówki – turyści zaczęli podejrzewać, że padli ofiarą oszustwa.

– Wyłudzali pieniądze, sprzedając fałszywe bilety osobom, które nie mają wcześniejszej rezerwacji – dodała.

Ich obawy potwierdziła infolinia Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdzie dowiedzieli się, że bilety można kupić wyłącznie online.

TPN wydał komunikat dla turystów, przypominając, że jedynym autoryzowanym kanałem zakupu biletów parkingowych jest strona tpn.pl. Na parkingach przed szlakiem nad Morskie Oko została wprowadzona również elektroniczna rezerwacja miejsc, której celem jest usprawnienie organizacji ruchu w tym rejonie.