Afera wokół znaczka z Sobieskim. "To sprawa dla służb"

- To sprawa dla służb - grzmią filateliści. Chodzi o znaczek Poczty Polskiej, który sprzedał się w 30 sekund. Widnieje na nim część obrazu Jana Matejki "Jan Sobieski pod Wiedniem", przedstawiający króla na koniu - informuje "Rzeczpospolita".

Poczta Polska wydała znaczek z okazji 340-lecia odsieczy pod Wiedniem. Sprzedał się w pół minuty
Poczta Polska wydała znaczek z okazji 340-lecia odsieczy pod Wiedniem. Sprzedał się w pół minuty
Źródło zdjęć: © East News | ARKADIUSZ ZIOLEK
oprac. KKG

23.11.2023 07:47

Znaczek o wartości 13 zł został wydany w kilku wersjach, ale największe zainteresowanie wzbudził folder, który zawierał opis bitwy, kopię listu, który Jan III Sobieski wysłał do królowej Marysieńki dzień po zwycięstwie, oraz kopertę ostemplowaną w pierwszym dniu obiegu znaczka - informuje dziennik.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Folder został wydany w nakładzie tysiąca sztuk i kosztował 99 zł. Sprzedaż ruszyła w sklepie internetowym Poczty Polskiej 25 września o godzinie 8 rano. Dystrybucja wzbudziła jednak ogromne kontrowersje.

25 września sprzedaż zakończyła się bowiem zanim na dobre się rozpoczęła. Według informacji Poczty Polskiej, cały nakład rozszedł się w ciągu 30 sekund - czytamy w "Rzeczpospolitej". Sprzedane foldery szybko znalazły się na popularnych serwisach aukcyjnych, gdzie jeden z nich został sprzedany za 2,1 tys. zł. Na innych foldery były sprzedawane za kwoty przekraczające 3 tys., a nawet 5 tys. zł. To oznacza, że zwrot z inwestycji wynosił kilka tysięcy procent.

Kolekcjonerzy, z którymi rozmawiał dziennik, są zaskoczeni. Nie przypominają tak szybkiego wzrostu cen. Krążą spekulacje dotyczące tego, czy na pewno cały wolumen tysiąca sztuk trafił do dystrybucji.

Jeden z doświadczonych filatelistów pokazał dziennikarzom "Rzeczpospolitej" potwierdzenie rejestracji zamówienia złożonego półtorej minuty po rozpoczęciu sprzedaży, które zostało anulowane z powodu braku towaru.

Poczta Polska odpiera zarzuty i twierdzi, że sprzedaż odbyła się bez zakłóceń. "Nasze systemy bezpieczeństwa nie odnotowały żadnych podejrzanych zachowań sieciowych czy obecności tzw. botów. Cały przeznaczony do sprzedaży nakład tego znaczka trafił do Internetowego Sklepu Filatelistycznego Poczty Polskiej" - napisało biuro prasowe spółki w odpowiedzi na pytania dziennika.

"Można było zarobić kilkadziesiąt tysięcy zł"

Filateliści twierdzą jednak, że nie da się tych spraw porównać, gdyż inne publikacje Poczty są łatwo dostępne w serwisach aukcyjnych po przystępnych cenach. - Tą sprawą powinny się zająć służby - mówi jeden z doświadczonych filatelistów. - Limit zakupu folderu "Odsiecz wiedeńska" wynosił dziesięć egzemplarzy. Można było więc zarobić z dnia na dzień kilkadziesiąt tysięcy złotych - dodaje na łamach "Rzeczpospolitej".

Źródło artykułu:WP Finanse
poczta polskaznaczekkolekcjonerzy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)