Ameryka znów żyje ponad stan
Ameryka odetchnęła z ulgą, a wraz z nią cały świat. Plan ratunkowy został przyjęty. Największa gospodarka świata nie zbankrutuje. Przynajmniej na razie...
02.08.2011 | aktual.: 02.08.2011 18:44
Ameryka odetchnęła z ulgą, a wraz z nią cały świat. Plan ratunkowy został przyjęty. Największa gospodarka świata nie zbankrutuje. Przynajmniej na razie.
- Kongres zrobił minimum możliwe w danych okolicznościach politycznych - podniósł pułap długu - ale nie rozwiązał kwestii rosnącego deficytu - powiedział PAP Bill Frenzel z Brookings Institution. - W przyjętym planie przewiduje się cięcia uznaniowych wydatków rządowych, które nie budzą kontrowersji, ale nie zobowiązał on Kongresu do redukcji tych, które są prawdziwym motorem wzrostu deficytu i długu, tzn. na fundusz ubezpieczeń zdrowotnych Medicare - dodał.
Jak dalej wskazuje, według tego planu Kongres wprawdzie powoła międzypartyjną komisję, która do listopada ma zalecić dalsze cięcia budżetowe, w tym ewentualnie Medicare. - Powszechnie uważa się jednak, że do nich nie dojdzie, gdyż nie jest prawdopodobne, by zasiadający w komisji Demokraci zgodzili się na nie bez jednoczesnego podniesienia podatków - na co z kolei nie zgodzą się Republikanie - powiedział Frenzel, były doradca ekonomiczny prezydenta Billa Clintona.
Jak widać, radość z podniesienia limitu jest przedwczesna. - Osiągnięto tymczasowe rozwiązanie polityczne, ale nie rozwiązanie fiskalne. Prawdziwym problemem jest rozbieżność między rosnącymi wydatkami na obowiązkowe programy społeczne (głównie Medicare i federalny fundusz emerytalny Social Security - przyp. red.) a niewystarczającymi dochodami z podatków na ich pokrycie - powiedział "Washington Post" Robert L. Bixby, dyrektor waszyngtońskiej organizacji Concord Coalition, walczącej o zrównoważenie budżetu w USA.
Z kolei ekonomiści ze szkoły Johna Maynarda Keynesa ostrzegają, że zapowiadane w planie Kongresu cięcia wydatków mogą być zgubne dla gospodarki, gdyż spowodują dalszą utratę miejsc pracy.
W USA sytuacja jest rzeczywiście specyficzna. I wygląda zupełnie inaczej niż w przypadku Grecji, którą ostatnio siłą zmuszono do gigantycznych cięć budżetowych.
Dług publiczny Grecji to obecnie ok. 350 mld euro. UE zabroniła się dalej zadłużać Helladzie, jednocześnie nakazała natychmiast zwiększyć wpływy budżetowe i wprowadzić oszczędności. W sumie z cięć i prywatyzacji grecki budżet ma zaoszczędzić ok. 80 mld euro. Jak łatwo policzyć plan oszczędnościowy to niecałe 25 proc. długu.
A jak to wygląda w przypadku USA? Obecnie dług Stanów to 14,5 biliona dolarów, czyli ponad 30 razy więcej niż w Grecji. Uchwalony plan ratunkowy wprowadza oszczędności rzędu 917 mld dolarów, czyli ok. 6 proc. obecnego długu. Jest jednak jedno "ale": Stany Zjednoczone wciąż mogą się zadłużać.
Obecnie dług USA to już blisko 100 proc. PKB. Dla przypomnienia, w Polsce, jeśli przekroczyłby on 60 proc., następny budżet musiałby być uchwalony z zerowym deficytem! Tak nakazuje nasza konstytucja. A Stany wciąż mogą się zadłużać.
Zwolennicy twardej polityki fiskalnej, skupieni w Tea Party, konserwatywnej frakcji Partii Republikańskiej, przegrali. Chcieli drastycznych cięć budżetowych. Zresztą podobnie jak agencje ratingowe - nie zdziwmy się więc, jeśli w ciągu kilku najbliższych dni rating USA i tak zostanie obniżony. Jak zauważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ, uchwalone porozumienie to nie jest to, co by chciały one usłyszeć, czyli redukcji wydatków o 3,5-4 bln dolarów.
Co tak naprawdę uchwalili Amerykanie
Nowy plan to tak naprawdę proteza, która oddala problem na po wyborach, czyli do 2013 roku. To trochę przypomina sztuczne podwyższenie zdolności kredytowej. Uchwalono zwiększenie limitu długu o 2,4 biliona dolarów. Tymczasem co miesiąc przyrasta on o kolejne 100 mld dolarów! Jedyne w miarę pewne oszczędności to owe 917 mld dolarów, które mają wejść na przełomie 2012 i 2013 roku (ale podkreślmy, oszczędności nie równają się mniejszemu długowi, ten wciąż będzie narastał).
W zaakceptowanym przez obie strony planie ratunkowym jest jednak mechanizm, który ma wprowadzić oszczędności rzędu 2,4 biliona dolarów w przeciągu 10 lat.
Jednak o nich zdecyduje już specjalna międzypartyjna komisja Kongresu, która do końca listopada przedstawi zalecenia co do sektorów, w jakich nastąpią cięcia. Dopiero jeśli Kongres ich nie dokona, wprowadzone będą automatyczne oszczędności.
W przypadku braku porozumienia wydatki w wysokości pozostałych 2,4 bln dolarów będą redukowane automatycznie, co nazwano mechanizmem cyngla. Cięcia obejmą m.in. nakłady na zbrojenia i najbardziej kosztowne programy społeczne - federalny fundusz emerytalny Social Security i ubezpieczeniowe Medicaid i Medicare. Ale to tylko kropla w morzu potrzeb. 2,4 biliona dolarów w ciągu 10 lat to tyle co nic. Przy obecnym tempie zadłużania. Dług USA w 2015 r. sięgnie 19 bilionów dolarów.
Co pogrążyło USA?
Ameryka żyje ponad stan! Zadłużając się w obecnym tempie najdalej do końca dekady sytuacja największej gospodarki świata będzie gorsza niż Grecji. I tu właśnie docieramy do kluczowego problemu. Nadmiernych wydatków federalnego budżetu USA. W 2010 roku Stany na ochronę socjalną i ubezpieczenia zdrowotne wydały 43 proc. budżetu.
Według ekonomistów CATO Institute reformy Obamy zmieniające liberalny system opieki zdrowotnej w bardziej socjalny system obowiązujący w Europie zwiększyły deficyt budżetowy o co najmniej 20 proc. PKB! Bez jej reformy nie da się zmniejszyć długoterminowego długu USA. Propozycje zmian wychodzą z Partii Republikańskiej. Demokraci odbijają piłeczkę, twierdząc, że oszczędności można szukać w wydatkach obronnych - obecnie to 20 proc. budżetu.
Uchwalone cięcia to według wielu ekonomistów tylko gra pozorów. Odsunięcie w czasie tego co nieuniknione. Jeśli agencje obniżą rating USA, będą one musiały płacić więcej za obligacje. To jeszcze bardziej napompuje dług. Należy pamiętać, że papiery dłużne nie są skarbonką bez dna. Zaciągnięte kredyty trzeba spłacać. Ewentualnie można ogłosić bankructwo...
Patrząc na ostatnie wydarzenia w Kongresie, trudno liczyć na to, że Demokraci i Republikanie (a także wewnętrzne frakcje tych partii) łatwo dojdą do porozumienia. Tak jak w Polsce i w Stanach miejsce na duże oszczędności jest. Oprócz reformy ubezpieczeń zdrowotnych można wymienić m.in. oszczędności na zasiłkach dla bezrobotnych. Rząd wykupuje np. bony żywnościowe dla bezrobotnych. Nawet dla tych, co pracy nie mają od ponad dwóch lat.
Jako anegdota często powtarzany jest przykład szkolenia chińskich prostytutek. Narodowy Instytut Przeciwdziałania Problemom Alkoholowym wydał 2,6 mln dolarów, by przekonać je, aby spożywały w sposób bardziej odpowiedzialny alkohol w godzinach pracy.