Amerykańskie emocje targają warszawskim parkietem

Fatalna sesja w dniu inauguracji Baracka Obamy na prezydenta USA najpierw ściągnęła indeksy azjatyckie na południe, a potem również i nasze.

21.01.2009 17:12

Główny warszawski indeks notowania rozpoczął spadkiem o wartości aż 2,3 proc. Pomimo wyprzedania technicznego niedźwiedzie przed południem jeszcze bardziej sprowadziły WIG20 w głęboko ujemne obszary. Słaby popyt ujawnił się dopiero na poziomach niewiele wyższych od listopadowych dołków. Byki jednak silnych kart nie miały więc inwestorzy w szerokiej konsolidacji wyczekiwali co uczynią Amerykanie.

Po godzinie 14 tradycyjnie rozpoczęła się gra na odbicie. Trudno było sobie wyobrazić, aby po ponad pięcioprocentowym spadku również dzisiaj kolor czerwony dominował na Wall Street. Rzeczywiście pozytywne nastroje za oceanem, a potem również i otwarcie, uaktywniły popyt na naszym parkiecie. WIG20 wystrzelił jak z procy i emocjonujący dzień zakończyliśmy zwyżką ponad dwuprocentową.

Czy to krótkoterminowe odreagowanie jak na razie nie wiadomo. Oczy inwestorów zapatrzone będą w USA i słowa nowej administracji. Wiadomo, że jest bardzo źle, ale przecież może być i gorzej. Bliskość ważnych wsparć w Nowym Jorku powinna jednak uruchomić siły popytowe, gdyż przy dzisiejszych powszechnie dostępnych informacjach ciężko jest niedźwiedziom znaleźć żelazne argumenty do przełamania ważnych poziomów. O tyle ważnych, gdyż otwierają drogę w otchłań spadków przy atmosferze z którą mieliśmy do czynienia na przełomie września i października ubiegłego roku.

Szerzej oceniając perspektywę dla warszawskiego parkietu nie sposób pominąć coraz gorszych informacji ze spółek. Niedawno rynek zaskoczyły fatalne prognozy co do wyników PKN Orlanu czy Lotosu. Następnie zaskoczyło ING i uświadomiło inwestorom, że IV kw. będzie dla banków nienajlepszy. Wczoraj po sesji BRE Bank opublikował wstępne wyniki, które wpisują się w, mówiąc delikatne, mało barwny scenariusz. Dzisiaj to właśnie akcje tego banku najbardziej spadały wśród największych spółek.

Na rynku walutowym z samego rana można było znaleźć chętnych na zakupu złotego, potem jednak notowania praktycznie wróciły do cen z dnia wczorajszego. Po 14 jednak optymizm na parkiecie wspomógł kupujących przecenioną rodzimą walutę. Tutaj rynek również jest bardzo wyprzedany i ciężko w takim stanie kontynuować marsz na północ. Tym niemniej pamiętać należy, że nasz region jest aktualnie na cenzurowanym. Prasa światowa oraz analitycy rozpisują się o problemach naszych sąsiadów i po części również naszych. Jeżeli dodamy do tego coraz głośniejsze głosy o nowelizacji budżetu, to wciąż ciężko jest uwierzyć w odwrócenie trendu.

Łukasz Bugaj
analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)