Analiza futures na WIG20 - przed otwarciem

Wydawało się, że środowa wyprzedaż, jaka zaistniała w końcowej fazie tej sesji, przybrała nieco ekstremalny wymiar i w związku z tym można było przypuszczać, iż czwartkowy poranek przyniesie zmianę nastawienia inwestorów do rynku.

13.02.2009 08:36

Wydawało się, że środowa wyprzedaż, jaka zaistniała w końcowej fazie tej sesji, przybrała nieco ekstremalny wymiar i w związku z tym można było przypuszczać, iż czwartkowy poranek przyniesie zmianę nastawienia inwestorów do rynku.

To przypuszczenie nie znalazło jednak potwierdzenia w rzeczywistości, gdyż strona podażowa nadal dyktowała warunki gry kupującym. W konsekwencji rynek kontraktów wszedł w kolejną fazę ruchu spadkowego i w szybkim tempie znalazł się w rejonie ważnej, intradayowej strefy wsparcia: 1486 – 1491 pkt. Tutaj nastąpiło zatrzymanie, ale oznaką słabości rynku było to, że kupujący nie potrafili z tak istotnego pułapu cenowego zainicjować ruchu kontrującego. Po dwóch godzinach męczącej konsolidacji nastąpiło zatem wybicie dołem i ostatecznie niedźwiedziom udało się jeszcze „zainkasować” kilka dodatkowych punktów.

Sytuacja zmieniła się, gdy na rynek napłynęły lepsze od prognoz odczyty dotyczące sprzedaży detalicznej za oceanem. Co prawda reakcja rynków na te informacje była dość stonowana, niemniej pewne umocnienie nastąpiło. Kontakty miały jednak spory problem z ponownym przedostaniem się ponad zakres przełamanej wcześniej strefy cenowej: 1486 – 1491 pkt., która, zgodnie z oczekiwaniami, przeobraziła się w zaporę podażową. Ten nieudany atak byków był tak naprawdę potwierdzeniem ich słabości. Nie mogło zatem dziwić to, że niedźwiedzie za moment ponownie przejęły inicjatywę i sprowadziły notowania kontraktów do obszaru kolejnej zapory popytowej Fibonacciego: 1442 – 1447 pkt.

Ostatecznie zamknięcie kontraktów uplasowało się na poziomie: 1450 pkt., co stanowiło prawie trzyipółprocentowy spadek ich wartości w stosunku do środowej ceny odniesienia. Niedźwiedzie potrzebowały tylko dwóch dni by zniweczyć pięciodniowy wysiłek byków. To potwierdza, że strona podażowa nadal ma przewagę na parkiecie i niezmiennie dyktuje wymagające warunki gry. Proszę jednak zwrócić uwagę, że kontrakty znalazły się wczoraj na ważnym wsparciu Fibonacciego: 1442 – 1447 pkt. Oczywiście takiego zatrzymania nie traktuję jako sygnału kupna, niemniej, tak jak podkreślałem w swoich wczorajszych komentarzach, zamknąłbym tutaj niewielką część krótkich pozycji. Wymieniona strefa jest bowiem wzmocniona dolną linią Pitchforka, a to jak wiadomo bezsprzecznie zwiększa wiarygodność tak określonej zapory popytowej.

Obraz
© FW20

Zanegowaniem obowiązującego według mnie cały czas sygnału sprzedaży będzie jednak dopiero ponowne przedostanie się kontraktów ponad zakres cenowy: 1519 – 1527 pkt. Kilka punktów powyżej tej strefy umiejscowiłbym zatem zlecenie zabezpieczające dla pozostałej części kontraktów. Dla inwestorów stosujących krótkoterminowe strategie inwestycyjne chciałbym również podać dwie intradayowe bariery podażowe, w których wydaje się, że niedźwiedzie powinny być bardzo aktywne. Pierwszą z nich jest zakres: 1474 – 1476 pkt., a drugą przedział oporu: 1494 – 1498 pkt. Ta ostatnia strefa jest według mnie na tyle interesująca, że z powodzeniem mogłaby być wykorzystana jako pułap określający poziom zlecenia stop dla krótkich pozycji. Wspominam o tym, gdyż początek dzisiejszej sesji powinien przynieść nam odreagowanie wzrostowe. W końcowej fazie wczorajszych notowań za oceanem bykom udało się bowiem zainicjować spektakularny atak, w wyniku czego indeksy amerykańskie z głębokich minusów przeszły na wartości dodatnie.

Potwierdzeniem słabości rynku będzie naturalnie zanegowanie znanej nam już strefy wsparcia: 1442 – 1447 pkt. Warto nadmienić, że kolejna bariera popytowa Fibonacciego plasuje się dopiero w przedziale: 1370 – 1380 pkt.

Opracowanie:
Paweł Danielewicz
Analityk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)