Arabowie szturmują Zakopane, ale też narzekają. Punktują trzy rzeczy
Zakopane zamieniło się w tym roku w "Mały Dubaj" z powodu napływu arabskich turystów. Choć większość z nich chwali popularną miejscowość, to niektórzy narzekają m.in. na korki na Zakopiance i powolnych kelnerów.
- Polska to, dla osób ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) i państw Zatoki Arabskiej, turystyczna destynacja nr 1 wśród państw strefy Schengen - przyznała już na początku lipca w rozmowie z WP Finanse Rahma Abdelaal, kierowniczka biura podróży Al Qaed w Adżmanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tyle wyda na wakacje czteroosobowa rodzina. Cena wywołuje dreszcze
Wszystko wskazuje na to, że tegoroczne wakacje faktycznie będą rekordowe pod względem napływu arabskich turystów do naszego kraju.
Arabowie szturmują Zakopane, ale trzy rzeczy im przeszkadzają
Ogromną popularnością cieszy się niezmiennie Zakopane. Przedsiębiorcy ze stolicy polskich Tatr zaczęli nawet zmieniać swoje menu - w jednym z lokali można zjeść kebaby "100 proc. halal". Z kolei na podhalańskich drogach pojawiło się więcej banerów reklamowych w języku arabskim.
Choć wielu turystów z odległego Wschodu docenia Zakopane, to pojawiły się też negatywne opinie. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", jeden z TikTokerów zwrócił uwagę, że ceny są coraz wyższe i trzeba przebijać się przez tłumy turystów.
"Atrakcje turystyczne są fajne, ale większość z nich jest zatłoczona w sezonie, a do tego wymagają długiego chodzenia i dobrej kondycji, więc mogą nie być odpowiednie dla dzieci czy osób starszych" - przekonuje.
Z doniesień dziennika wynika, że Arabowie narzekają też na korki na Zakopiance. Na ich celowniku znaleźli się też kelnerzy. W innym nagraniu autor przyznaje bowiem, że w większości lokali "obsługa jest powolna".
"Jeżeli przychodzimy całą rodziną i zamierzamy zjeść do syta, trzeba brać pod uwagę, że spędzimy tam długie godziny" - ostrzega.
Arabowie pokochali pogodę w Zakopanem
Już miesiąc temu informowaliśmy w WP Finanse, że tym, co zachwyca Arabów wypoczywających w Zakopanem, jest pogoda. To właśnie turyści z dalekiego Wschodu są jedynymi, którzy nie chowają się pod deszczem.
Omar, turysta z Kuwejtu przekonywał wówczas, że żałuje, że nie przyjechał do Polski wiosną lub jesienią, ponieważ dla niego deszcz i grzmoty to "największe doznanie".
- Przed chwilą mieliśmy trzecie opady w ciągu ostatnich kilku godzin, my tyle nie widujemy u siebie przez cały rok - zwrócił uwagę.