Arkadownik, mygłowacz i takielarz. Czy znasz te zawody?

Przejrzenie urzędowego rejestru zawodów nie musi być nudnym zajęciem. Możemy tam znaleźć mnóstwo profesji, których nazwa nic nam nie mówi, ale też sporo takich, o których już dawno sądziliśmy, że odeszły do lamusa

Arkadownik, mygłowacz i takielarz. Czy znasz te zawody?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

22.07.2010 10:30

Arkadownik – obsługuje tzw. żakardy czyli tradycyjne maszyny tkackie do produkcji tkanin żakardowych. Mygłowacz - układa w stosy (mygły) drewno za pomocą urządzeń mechanicznych. Takielarz - montuje i naprawia takielunek (olinowanie) na jednostkach pływających.

Przejrzenie urzędowego rejestru zawodów nie musi być nudnym zajęciem. Możemy tam znaleźć mnóstwo profesji, których nazwa nic nam nie mówi, ale też sporo takich, o których już dawno sądziliśmy, że odeszły do lamusa.

Zawody „na wymarciu”

Któż nie zna - ze słyszenia czy z literatury dawnej - słowa felczer. Nie wszyscy jednak wiedzą, że to osoba diagnozująca i orzekająca o stanie zdrowia chorego - pod fachowym nadzorem lekarza. Okazuje się, że fach ten dalej istnieje i traktowany jest jako średni personel, razem z dobrze znaną higienistką szkolną czy opiekunką dziecięcą. W Polsce od wielu lat nie kształci się już nowych felczerów. Jednak osoby, które w przeszłości wykształciły się w tym zawodzie, mogą go dalej wykonywać.

Zawody oparte „na tradycji”

W związku z rozwojem nowych dziedzin zanikają tradycyjne profesje. Często przed całkowitym unicestwieniem ratuje je rynek turystyczny, który uwielbia - choćby zanikające rzemiosło. Tak więc w branży obróbki drewna wciąż istnieją - bednarz (wykonuje i naprawia drewniane beczki, kadzie) i kołodziej (zajmuje się wyrobem drewnianych wozów i części do nich, głównie kół), a w branży odzieżowej gorseciarka, kapelusznik-czapnik czy rękawicznik. Dalej funkcjonują rymarz (naprawia wyroby ze skór) czy łubiankarz (wykonuje koszyki), choć znikają z krajobrazu ich warsztaty i młode pokolenie może już nie wiedzieć o kim mowa. *Wysoko wyspecjalizowany strzałowy *

Krzysztof – student Politechniki Warszawskiej - jako kierunek studiów wybrał technologię chemiczną o specjalności materiały wysokoenergetyczne. Pasjonuje go wąska specjalizacja (ok. 10 osób na roku), związana z posługiwaniem się materiałami wybuchowymi i detonacjami. Jeśli po studiach znajdzie zawód zgodny ze swoją specjalizacją, może zostać strzałowym (określa siłę i rodzaj ładunku wybuchowego i detonuje go podczas kruszenia skał, wyburzania budynków itp.).

Unikatowy kowal okrętowy

- Wiele jest unikatowych zawodów, o których istnieniu dowiadujemy się dopiero po zagłębieniu się w nową dziedzinę. Dobrym przykładem może być zawód kowala okrętowego, wyspecjalizowanego w prostowaniu kadłubów, nadbudówek, decków, pokładów oraz pokryw statku. Takich fachowców jest niewielu, mają swoją specyfikę i określone słownictwo techniczne, często niezrozumiałe dla ogółu - mówi Juliusz Humienny Senior Rekruter z Tecline GmbH, zajmujący się rekrutacją specjalistów z branży stoczniowej.

Nowoczesne trendy

Gwałtowny postęp technologiczny sprawia, że codziennie stykamy się z wieloma obcobrzmiącymi nazwami profesji, o których jeszcze do niedawna nikt nie słyszał. Zmiany wielu dziedzinach życia pociągają za sobą konieczność dostosowywania nazewnictwa do dynamicznych przemian na rynku pracy w Polsce. Wiele nowych zawodów zostało automatycznie zaczerpniętych z Zachodu. Zostały przeniesione razem z przynależnym słownictwem fachowym, bo było zbyt mało czasu na wykształcenie polskich odpowiedników. Co ciekawe, w nowoczesnych branżach nikt nie próbuje z tym zjawiskiem walczyć czego dowodem jest, że wśród niedawno dopisanych do rejestru zawodów możemy znaleźć trendsettera (promuje nowe marki), coolhuntera (wyławia nowe trendy w modzie, popkulturze) czy mystery shoppera (tzw. tajemniczy klient)
.

Swojskie klimaty

Na szczęście dla „równowagi” wciąż funkcjonuje nasz rodzimy juhas (wypasa owce), masztalerz (zajmuje się końmi w stadninach) czy dojarz. Tylko kto wie, ilu ich jeszcze zostało?

Epe

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)