Arkadownik, mygłowacz, takielarz. Zawody na wymarciu?
Przejrzenie urzędowego rejestru zawodów nie musi być nudnym zajęciem
Przejrzenie urzędowego rejestru zawodów nie musi być nudnym zajęciem. Możemy tam znaleźć mnóstwo profesji, których nazwa nic nam nie mówi, ale też sporo takich, o których już dawno sądziliśmy, że odeszły do lamusa.
Arkadownik – obsługuje tzw. żakardy czyli tradycyjne maszyny tkackie do produkcji tkanin żakardowych. Mygłowacz - układa w stosy (mygły) drewno za pomocą urządzeń mechanicznych. Takielarz - montuje i naprawia takielunek (olinowanie) na jednostkach pływających.
Zawody „na wymarciu”
Któż nie zna - ze słyszenia czy z literatury dawnej - słowa felczer. Nie wszyscy jednak wiedzą, że to osoba diagnozująca i orzekająca o stanie zdrowia chorego - pod fachowym nadzorem lekarza. Okazuje się, że fach ten dalej istnieje i traktowany jest jako średni personel, razem z dobrze znaną higienistką szkolną czy opiekunką dziecięcą. W Polsce od wielu lat nie kształci się już nowych felczerów. Jednak osoby, które w przeszłości wykształciły się w tym zawodzie, mogą go dalej wykonywać.
Zawody oparte „na tradycji”
W związku z rozwojem nowych dziedzin zanikają tradycyjne profesje. Często przed całkowitym unicestwieniem ratuje je rynek turystyczny, który uwielbia - choćby zanikające rzemiosło. Tak więc w branży obróbki drewna wciąż istnieją - bednarz (wykonuje i naprawia drewniane beczki, kadzie) i kołodziej (zajmuje się wyrobem drewnianych wozów i części do nich, głównie kół), a w branży odzieżowej gorseciarka, kapelusznik-czapnik czy rękawicznik. Dalej funkcjonują rymarz (naprawia wyroby ze skór) czy łubiankarz (wykonuje koszyki), choć znikają z krajobrazu ich warsztaty i młode pokolenie może już nie wiedzieć o kim mowa.
Wysoko wyspecjalizowany strzałowy
Krzysztof – student Politechniki Warszawskiej - jako kierunek studiów wybrał technologię chemiczną o specjalności materiały wysokoenergetyczne. Pasjonuje go wąska specjalizacja (ok. 10 osób na roku), związana z posługiwaniem się materiałami wybuchowymi i detonacjami. Jeśli po studiach znajdzie zawód zgodny ze swoją specjalizacją, może zostać strzałowym (określa siłę i rodzaj ładunku wybuchowego i detonuje go podczas kruszenia skał, wyburzania budynków itp.).
Unikatowy kowal okrętowy
- Wiele jest unikatowych zawodów, o których istnieniu dowiadujemy się dopiero po zagłębieniu się w nową dziedzinę. Dobrym przykładem może być zawód kowala okrętowego, wyspecjalizowanego w prostowaniu kadłubów, nadbudówek, decków, pokładów oraz pokryw statku. Takich fachowców jest niewielu, mają swoją specyfikę i określone słownictwo techniczne, często niezrozumiałe dla ogółu - mówi Juliusz Humienny senior rekruter z Tecline GmbH, zajmujący się rekrutacją specjalistów z branży stoczniowej.
Nowoczesne trendy
Gwałtowny postęp technologiczny sprawia, że codziennie stykamy się z wieloma obcobrzmiącymi nazwami profesji, o których jeszcze do niedawna nikt nie słyszał. Zmiany wielu dziedzinach życia pociągają za sobą konieczność dostosowywania nazewnictwa do dynamicznych przemian na rynku pracy w Polsce. Wiele nowych zawodów zostało automatycznie zaczerpniętych z Zachodu. Zostały przeniesione razem z przynależnym słownictwem fachowym, bo było zbyt mało czasu na wykształcenie polskich odpowiedników. Co ciekawe, w nowoczesnych branżach nikt nie próbuje z tym zjawiskiem walczyć czego dowodem jest, że wśród niedawno dopisanych do rejestru zawodów możemy znaleźć trendsettera (promuje nowe marki), coolhuntera (wyławia nowe trendy w modzie, popkulturze) czy mystery shoppera (tzw. tajemniczy klient)
.
Swojskie klimaty
Na szczęście dla „równowagi” wciąż funkcjonuje nasz rodzimy juhas (wypasa owce), masztalerz (zajmuje się końmi w stadninach) czy dojarz. Tylko kto wie, ilu ich jeszcze zostało?
Epe/MA