Auto też może trafić "w kamasze". Głównie terenówki, ale armia może zainteresować się dowolnym modelem

Właściciel każdego samochodu musi się liczyć z tym, że któregoś dnia jego pojazdowi przyjdzie oddać przysługę armii. Takie wezwanie to nie żarty: za zignorowanie go grozi kara. Armia interesuje się przede wszystkim terenówkami, ale nie pogardzi też mniejszymi samochodami, a także motocyklami czy samolotami.

Wojsko nie zabiera prywatnych samochodów na zawsze, ale może zobowiązać do udostępnienia go w razie wojny lub pokoju - na potrzeby ćwiczeń
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Martyna Kośka

"Działając na podstawie (…) zawiadamiam, że w dniu 20 kwietnia 2018 r. na wniosek (…) zostało wszczęte postępowanie w sprawie przeznaczenia rzeczy ruchomych w ramach świadczeń rzeczowych na uzupełnienie etatowych potrzeb, planowanych do wykonania w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny" – tymi słowami rozpoczęło się pismo, które przed kilkoma dniami otrzymał pan Marcin.

Przekładając z urzędniczego na polski: w razie konfliktu właściciel będzie miał obowiązek udostępnić swój samochód, by mógł być wykorzystany w działaniach wojskowych. Samochód może "zacząć służbę" także w czasie pokoju – w celach szkoleniowych.

Pana Marcina pismo zmroziło, bo o "mobilizacji" prywatnych samochodów słyszał wcześniej, ale traktował to jako dobry żart. Przestało mu być do śmiechu, gdy swój samochód z napędem na cztery koła znalazł na liście aut "spełniających planowane zapotrzebowanie" jednostki, która takie zapotrzebowanie zgłasza.

Co robić – oddać samochód czy udawać, że żadne dziwne pismo nie przyszło? Ignorowanie jest ryzykownym rozwiązaniem, gdyż oddanie samochodu zgodnie z wezwaniem nie jest aktem dobrej woli, lecz obowiązkiem. Uchylanie się od niego podlega karze aresztu lub grzywny.

WKU rekrutuje auta i motocykle

Jak wygląda "rekrutacja" pojazdów? Poszczególne jednostki wojskowe (ale nie tylko, bo mogą to być także np. szpitale MSWiA)
w całym kraju zgłaszają zapotrzebowanie na sprzęt do Wojskowej Komendy Uzupełnień. Ta kieruje zgłoszenia do burmistrzów, wójtów lub prezydentów miast, którzy w drodze decyzji administracyjnej zobowiązują obywateli do przekazania wybranych przez podmiot zgłaszający pojazdów.

Zobacz też: Mogą ukraść samochód w kilka sekund

Od decyzji można się odwołać do wojewody w ciągu 14 dni. Niełatwo będzie jednak przekonać armię do zmiany raz podjętej decyzji: argumentem nie będzie oskarżenie o "naruszanie moich praw konstytucyjnych!", ale wykazanie, że w rzeczywistości auto nie spełnia jakichś kluczowych parametrów, słowem: jest niesprawne.

Użyczenie odpłatne

Wcielane do armii pojazdy mają służyć w trakcie wojny lub mobilizacji, ale także w czasie pokoju. Dobra wiadomość jest taka, że auto nie przepadnie na jakiś bardzo długi czas: przy ćwiczeniach wojskowych będzie to 7 dni, zaś w przypadku ćwiczeń w zakresie powszechnej samoobrony zajęcie potrwa 24 godziny. Maksymalnie można zabrać pojazd na 11 dni w roku.

Oddanie samochodu to obowiązek, ale przysługuje za niego ekwiwalent pieniężny w takiej kwocie jak za wykorzystanie samochodu do celów służbowych, czyli 0,8358 zł dla samochodu z silnikiem od 900 cm3 i 0,5214 zł dla mniejszych za przejechany kilometr. Nie dostanie żadnego zwrotu właściciel, którego samochód ma być tylko sprawdzony przez wojsko pod kątem przydatności w przyszłości. Samochód zostanie umieszczony na parkingu na 48 godzin, a skoro w tym czasie nie jeździ, to żaden ekwiwalent nie przysługuje.

Inaczej wygląda to w przypadku samochodów ciężarowych, bo wojsko płaci ryczałt za każdą dobę (im większa ładowność, tym więcej).

Każdy samochód może być w orbicie zainteresowań

O terminie dostarczenia samochodu WKU powiadomi z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Pojazd trzeba dostarczyć we wskazane miejsce w pełni sprawne i z pełnym bakiem paliwa. Jeśli właściciel przebywa poza miejscem zamieszkania i nie może przekazać samochodu, musi powiadomić o tym Komisję.

Nie ma listy samochodów, którymi najbardziej mogą się zainteresować Wojskowe Komendy Uzupełnień. Armia najchętniej korzysta z dużych samochodów terenowych, ale wezwania dostają też właściciele mniejszych aut typu kombi czy nawet sedanów. Ważne, by spełniały wymogi eksploatacyjne i były dopuszczone do poruszania się po drogach publicznych.

Armia nie pogardzi też motocyklem czy prywatnym samolotem pasażerskim.

Właściciele pojazdów, które już raz dostały przydział mobilizacyjny, muszą liczyć się z tym, że ponownie zostaną wykorzystane przez wojsko. Zostaną pouczeni, że w ciągu trzech dni od sprzedaży pojazdu muszą o tym powiadomić WKU, tak by wprowadziła zmiany do ewidencji.

Armia ma prawo do korzystania z prywatnych pojazdów już od 1967 r., gdyż wtedy zaczęła obowiązywać ustawa o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej z 1967 roku. Szczegółowe zasady wcielania pojazdów do wojska precyzują rozporządzenia Rady Ministrów z 2004 r.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Emerytura w wieku 40 lat. Policzyli, ile musisz mieć kapitału
Emerytura w wieku 40 lat. Policzyli, ile musisz mieć kapitału
Jak zwiększyć emeryturę z KRUS i ZUS? Nie każdy o tym wie
Jak zwiększyć emeryturę z KRUS i ZUS? Nie każdy o tym wie
Rywal KFC szturmem podbija Polskę. Otwiera 7 nowych lokali
Rywal KFC szturmem podbija Polskę. Otwiera 7 nowych lokali
Wpłata na konto. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
Wpłata na konto. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
To koniec znanego browaru. Burmistrz miasta z nazwy marki zabrał głos
To koniec znanego browaru. Burmistrz miasta z nazwy marki zabrał głos
Ceny węgla na Śląsku. Tu kupisz opał najtaniej
Ceny węgla na Śląsku. Tu kupisz opał najtaniej
Coś dla fanów Eurojackpot. Matematyk policzył szanse na wygraną
Coś dla fanów Eurojackpot. Matematyk policzył szanse na wygraną
Pomarańczowe worki na śmieci w kolejnej gminie. Co do nich wrzucić?
Pomarańczowe worki na śmieci w kolejnej gminie. Co do nich wrzucić?
Włoska sieciówka wkracza do Polski. Już otworzyła pierwszy sklep
Włoska sieciówka wkracza do Polski. Już otworzyła pierwszy sklep
Wyniki kontroli PIP w firmie miliardera katolika. Ruszy postępowanie
Wyniki kontroli PIP w firmie miliardera katolika. Ruszy postępowanie
Załamała się, gdy zobaczyła rachunki za prąd. "Płacę jak za pałac"
Załamała się, gdy zobaczyła rachunki za prąd. "Płacę jak za pałac"
Niemcy wysłali ziemniaki do Polski. Zarobili ponad 130 mln zł
Niemcy wysłali ziemniaki do Polski. Zarobili ponad 130 mln zł