Baby idą na budowy
Układania cegeł, rozrabiania zaprawy murarskiej, kafelkowania m.in. tego nauczą się panie podczas szkoleń, które zoragnizował gdański urząd pracy dla pań. Niedostatek pracowników w branzy budowlanej spowodował, że urzędnicy postanowili zachęcić panie do pracy na budowach, pisze "Metro". nabór na szkolenie trwa, a chętnych nie brakuje.
10.07.2007 | aktual.: 10.07.2007 10:21
- Z jednej strony firmy budowlane od dawna narzekają, że brakuje im rąk do pracy, bo wszyscy fachowcy wyjechali do Anglii. Z drugiej - mieliśmy sporo pań, które od dawna nie mogły znaleźć żadnego zajęcia. Postanowiliśmy rozwiązać ten problem za jednym zamachem - mówi "Metru" Alina Krzyżanowska z gdańskiego urzędu pracy.
- Zainteresowanie kursem jest spore. Kilka pań złożyło już swoje aplikacje, wiele dzwoni i dopytuje się o szczegóły. A informacja o nietypowym szkoleniu pojawiła się na naszej stronie internetowej zaledwie kilka dni temu - podkreśla Krzyżanowska.
Jedną z pierwszych kobiet, która postanowiła nauczyć się fachu kojarzonego do tej pory tylko z mężczyznami, jest bezrobotna od kilku lat Ewa z Gdańska. - Próbowałam znaleźć coś w innych zawodach, ale pensje, jakie mi oferowano, nie wystarczałyby mi nawet na najskromniejsze życie. Dlatego postanowiłam zostać budowlańcem. A jak wszystko pójdzie dobrze, to otworzę własną firmę wykańczającą wnętrza - planuje.
Nowatorski pomysł urzędu pracy podoba się nie tylko bezrobotnym paniom, lecz także przedsiębiorcom. Krzysztof Andrelczyk, w branży budowlanej od 18 lat: - Kobiety są bardziej obowiązkowe i dokładniejsze od mężczyzn. Myślę, że po dobrym przeszkoleniu będą radziły sobie lepiej niż panowie. Nie mam wątpliwości. Sam od dawna myślałem o zatrudnieniu przedstawicielek płci pięknej, ale nie udało mi się znaleźć takich, które miałaby odpowiednie przygotowanie - przyznaje.
Wiele plusów w zatrudnianiu kobiet na budowie widzi też Jacek Męcina z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". - W ostatnich latach w naszym kraju dramatycznie spadła liczba pracujących pań. Trzeba robić wszystko, żeby to zmienić. Przy okazji skorzystają na tym firmy, które narzekają, że brakuje im ludzi - wyjaśnia gazecie Męcina.
Plusy przeważają nad minusami, choć i te drugie dostrzegli skrupulatni panowie. Paweł Majewski, właściciel toruńskiej firmy Adreno: - Wzbraniałbym się przed przyjęciem ich do pracy. Obawiam się po prostu, że rozpraszałyby mężczyzn.