Bank Światowy: Chiny potrzebują reform, by utrzymać tempo wzrostu
Chinom potrzebna jest nowa strategia gospodarcza, skoncentrowana na redukowaniu wpływów państwa w biznesie i wolnorynkowych reformach - głosi opublikowany w poniedziałek raport Banku Światowego i rządowego think tanku z Pekinu, Development Research Center.
27.02.2012 | aktual.: 27.02.2012 13:45
Raport kładzie nacisk na konieczność zminimalizowania konfliktów między chińskim sektorem prywatnym, a gałęziami przemysłu kontrolowanymi przez państwo, które przez ostatnią dekadę realizowało strategię tworzenia własnych spółek-liderów wielu branż, od bankowości do technologii.
Według agencji AP, rekomendacje takie spowodują zapewne protesty, zważywszy, że raport ukazuje się w chwili, gdy w rządzącej partii komunistycznej toczy się debata na temat kierunków rozwoju gospodarki kraju, a nowe pokolenie partyjnych przywódców ma przejąć władzę w przyszłym roku.
Autorzy raportu podkreślają, że państwowe firmy wciąż kontrolują przemysł w Chinach, od metalurgii po telekomunikację, a spółki państwowe korzystają z tanich kredytów udzielanych przez również państwowe banki. Grupy prywatnych przedsiębiorców skarżą się, że regulatorzy poszczególnych branż chronią je przed prywatną konkurencją, mimo obietnic Pekinu dotyczących otwierania rynku.
- Jak wiedzą chińscy przywódcy, obecny model wzrostu gospodarczego kraju jest nie do utrzymania - powiedział prezes Banku Światowego Robert Zoellick podczas konferencji zorganizowanej z okazji przedstawienia raportu. Chiny osiągnęły "punkt zwrotny" i muszą "zredefiniować rolę państwa" w gospodarce - dodał Zoellick.
Władze Chin wielokrotnie obiecywały wsparcie dla przedsiębiorców, którzy tworzą nowe miejsca pracy. Ale większość kredytów udzielanych przez banki trafia do spółek państwowych, a kosztowny pakiet pomocowy, który był reakcją rządu na kryzys finansowy w 2008 roku spowolnił wszelkie reformy, ponieważ pieniądze przeznaczono dla sektora państwowego, gdy bardzo wiele firm prywatnych zbankrutowało.
Raport rekomenduje pakiet reform politycznie trudnych do zaakceptowania dla władz w Pekinie, lecz powstrzymuje się przed sugerowaniem sprywatyzowania wielkich państwowych gigantów, co byłoby już zupełnie nie do przyjęcia dla chińskich przywódców. Zalecenia Banku Światowego i Development Research Center dotyczą reform, które zaszkodziłyby firmom państwowym, a w konsekwencji pewnym frakcjom partii komunistycznej, które są przez nie finansowane - wyjaśnia Associated Press.
W chińskiej gospodarce większą rolę powinny odgrywać mechanizmy wolnorynkowe i to one powinny dyktować warunki finansowania firm, udzielania kredytów i ustalania wysokości stóp procentowych - głosi raport.
Zoellick przyznał w poniedziałek, że reformy prawdopodobnie napotkają na opór ze strony grup interesów korzystających na obecnym modelu ekonomicznym i powiedział, że Pekin powinien wprowadzać je stopniowo, by budować poparcie wśród tych środowisk, które zyskiwać będą w miarę otwierania rynku.
Autorzy raportu prognozują, że do roku 2015 wzrost gospodarczy Chin zwolni z obecnych 9 proc. do pięciu lub sześciu procent, reformy stają się zatem pilne - pisze agencja AP.
Zoellick przewiduje jednak, że spowolnienie będzie stopniowe i Chiny unikną załamania wzrostu.
By podkreślić, że rekomendacje zawarte w raporcie zyskały poparcie wśród wysokiej rangi polityków, szef Banku Światowego dodał, że prace nad dokumentem zaczęły się 18 miesięcy temu i zostały zaaprobowane przez prezydenta Hu Jintao i - mającego zająć jego miejsce w przyszły roku - wiceprezydenta Xi Jinpinga. (PAP)