Bartłomiej Misiewicz oskarżony za wódkę "Misiewiczówkę". Sąd wyznaczył termin rozprawy
Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) Bartłomiej Misiewicz odpowie za reklamowanie i handel wódką własnej marki - "Misiewiczówka" bez wymaganego zezwolenia. Pierwsza rozprawa w warszawskim sądzie rejonowym ma odbyć się 3 lutego 2022 roku. Akt oskarżenia prokuratura skierowała w maju br.
13.12.2021 10:47
Bartłomiej Misiewicz (w czerwcu br. zgodził się na podawanie nazwiska oraz ujawnienie wizerunku), były rzecznik resortu obrony i bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, został oskarżony o sprzedaż wódki "Misiewiczówka" bez zezwolenia i reklamę tego alkoholu w internecie.
W okresie od 31 stycznia 2020 r. do 17 września 2020 r. na ogólnodostępnym profilu na portalu twitter.com i stronie internetowej (...) publicznie reklamował wódkę "Misiewiczówka" poprzez zamieszczenie grafiki oraz opisu, w których rozpowszechniał nazwę producenta, znaki towarowe oraz symbole graficzne, służące popularyzowaniu znaków towarowych napoju alkoholowego - brzmiało oskarżenie.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa na stronach reklamujących "Misiewiczówkę" informowano, że jest to "pozycja klasy premium białego alkoholu" i "najdelikatniejsza wódka w Polsce", a jej receptura "oparta jest na starannie pielęgnowanych kłosach pszenicy, bez żadnego opryskiwania i bez dodatków detergentów". "Kwintesencją oferowanego produktu jest woda źródlana" - brzmiała reklama. Ostatni wpis w mediach społecznościowych publikowany był 4 listopada 2020 r.
Bartłomiej Misiewicz. Kim jest twórca wódki "Misiewiczówka"?
Bartłomiej Misiewicz w 2015 r. został szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem MON, w 2016 r. powołano go też do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. We wrześniu tego samego roku poprosił ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o zawieszenie w funkcjach w ministerstwie i zrezygnował z posady w PGZ. Miało to związek z publikacją "Newsweeka", z której wynikało, że Misiewicz miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce. Sprawę badała prokuratura, która odmówiła wszczęcia śledztwa w listopadzie 2016 r.
W kwietnia 2017 r. Misiewicz został pełnomocnikiem PGZ ds. komunikacji, dwa dni później umowa została rozwiązana za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym. Dwa lata później został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku z prowadzonym przez prokuraturę w Tarnobrzegu śledztwem dotyczącym niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez Polską Grupę Zbrojeniową SA. W konsekwencji w czerwcu br. wraz z pięcioma innymi osobami, został oskarżony w tej sprawie o działanie na szkodę PGZ i narażenie spółki na stratę 1,2 mln zł. Grozi mu za to do 10 lat więzienia. Były urzędnik spędził w areszcie pięć miesięcy. Wyszedł na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł. poręczenia majątkowego.