Bary mleczne walczą z drożyzną. Ministerstwo finansów zwiększa dotację
Ministerstwo Finansów chce utrzymać rentowności barów mlecznych - wynika z projektu rozporządzenia. Zmiany w prawie mają doprowadzić o spadku cen w barach lub ograniczyć ich przyrost. Ceny dóbr i usług były w marcu średnio o 11 proc. wyższe niż rok wcześniej - wynika z najnowszych danych GUS. To sprawia, że bary dotowane przez państwo wchodzą w trzeci trudny rok. Po pandemii uderzyła w nie drożyzna. Właściciele lokali ostrzegają: zwiększenie dotacji nie rozwiąże problemu.
Drożeją m.in. żywność, paliwa i nośniki energii. A to wszystko przekłada się na ceny w barach mlecznych.
– Czasem musimy podnosić ceny naszych potraw nawet dwa razy w tygodniu – mówiła w rozmowie z serwisem finanse.wp.pl Dorota Cisowska z wrocławskiego Misia. – My "stoimy" na nabiale, a on teraz mocno drożeje. Tak samo, jak jaja czy olej, który niedawno kosztował 7 złotych, a teraz już 10 – wylicza.
– W grudniu pierogi miałam po cztery złote, teraz po pięć, a będzie zaraz więcej, bo drożeje ser – wylicza Magdalena Goździaszek z baru Mewa. – Podnoszę ceny raz w miesiącu, choć powinnam dwa. Ludzie widzą te zmiany, ale i tak przychodzą, bo taniej nigdzie nie zjedzą – ocenia.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Ceny niższe niż w barze mlecznym. Takie rzeczy tylko w Sejmie
Rząd w końcu usłyszał dramatyczne wołanie o pomoc i postawił podnieść dotacje do posiłków sprzedawanych w barach mlecznych. Ministerstwo Finansów informuje o zmianach w rozporządzeniu.
Jak przypomina resort, obecnie z dofinansowania do posiłków w wysokości 40 proc. mogą skorzystać te bary mleczne, które stosują narzut w wysokości do 56 proc. wartości surowców zużytych do przyrządzania dotowanych posiłków. Dofinasowanie dotyczy posiłków mleczno-nabiałowo-jarskich.
"W wyniku przeprowadzonych analiz Ministerstwo Finansów proponuje obniżenie narzutu z 56 proc. do 45 proc., co przełoży się na spadek cen lub ograniczy ich przyrost wywołany wzrostem cen surowców potrzebnych do przygotowania dotowanych posiłków podawanych w barach mlecznych, przy jednoczesnym zwiększeniu stawki dotacji z 40 proc. do 55 proc., która zrekompensuje przedsiębiorcom niższe wpływy z tytułu ograniczonego narzutu oraz jednocześnie zwiększy środki na pokrycie kosztów zakupu surowców" - napisano w uzasadnieniu do projektu.
Nowe stawki narzutu oraz dotacji będą obowiązywały od dnia 1 czerwca 2022 r.
Według resortu ma to doprowadzić o spadku cen w barach lub ograniczyć ich przyrost. Jednocześnie ministerstwo chce w ten sposób utrzymać rentowności barów mlecznych.
Właściciele barów: potrzebne dopłaty do rachunków
Ich właściciele w rozmowie z finanse.wp podkreślają, że zmiany mogą nie rozwiązać problemu.
– Planowana pomoc nie pokryje rosnących kosztów. Zwłaszcza że bary mleczne mierzą się nie tylko ze wzrostem cen jedzenia, ale też z gigantycznymi podwyżkami gazu, prądu czy w końcu kosztami zatrudnienia pracowników – komentuje Dorota Cisowska z baru Miś. – Podwyżki gazu były u nas tak wielkie, że musiałam zmienić dostawcę. Sama też pracuję na kuchni razem z mamą. Teraz kupiliśmy nową lodówkę, i to już jest dla nas duży wydatek – przyznaje.
Właścicielka baru Mewa we Wrocławiu potwierdza: największy ból to rachunki za gaz.
– Słyszałam o lokalach, w których rachunki wzrosły o ponad 500 procent – opowiada Magdalena Goździaszek z Mewy. – To z czego ci ludzie mają to zapłacić? W umowie z moim dostawcą do marca miałam ochronę cenową, więc jeszcze nie odczułam tak bardzo tych podwyżek. Ale rachunku za kwiecień się boję – przyznaje. – Dlatego barom mlecznym najbardziej pomogłoby wsparcie w opłacaniu gazu i prądu, zwłaszcza, że one będą dalej drożały. A zwiększona dotacja powinna obowiązywać z mocą wsteczną, od stycznia, kiedy zaczęły się podwyżki – ocenia.