Będziemy szukać fachowców na Wschodzie?
Szefowa ministerstwa pracy Anna Kalata,
która do tej pory ostro sprzeciwiała się otwarciu polskiego rynku
pracy na Wschód, teraz zmienia zdanie. W rozmowie z "Dziennikiem"
przyznaje, że może to być konieczne, bo naszym firmom brakuje
fachowców.
21.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 06:55
_ Zdaję sobie sprawę, że w wielu branżach występują problemy ze znalezieniem specjalistów. Dlatego biorę pod uwagę wprowadzenie rozwiązania, jakie zastosowali Niemcy. Firmy zgłaszają zapotrzebowanie na konkretnych fachowców, np. spawaczy, a my tworzymy kontyngenty, czyli określamy, ilu pracowników możemy zatrudnić w ciągu roku _ - tłumaczy Kalata.
A zapotrzebowanie jest ogromne. Od czasu naszego wejścia do UE za pracą wyjechało wielu Polaków - zaznacza "Dziennik".
Propozycja podoba się zarówno PiS jak i PO. Wiceprzewodniczący klubu Platformy Zbigniew Chlebowski mówi, że jego partia już od pół roku postuluje stworzenie takich kontyngentów.
_ To bardzo dobry pomysł, nie można przymykać oka na problemy naszych przedsiębiorców _ - zgadza się Przemysław Gosiewski z PiS, szef komitetu stałego Rady Ministrów. Ma jednak zastrzeżenia: sądzi, że najpierw warto by ściągnąć do pracy Polaków mieszkających na Wschodzie, a potem otwierać rynek dla innych.
LPR zapowiada protesty. Robert Strąk obawia się, że napływ taniej siły roboczej ze Wschodu zwiększy bezrobocie i zmniejszy wynagrodzenia Polaków. (PAP)