Bernanke: rynek pracy wciąż słaby
Ben Bernanke potwierdził w poniedziałek to, co można było odczytać z piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy. Spadek bezrobocia jest tymczasowy i niemal wyłącznie generuje go sektor publiczny, a nie małe firmy.
08.06.2010 09:44
Początek wczorajszej sesji na Wall Street dawał nadzieję na uspokojenie nastrojów. Z jednej strony przerwaniu spadków sprzyjał brak ważnych publikacji makroekonomicznych z USA, które mogłyby rozczarować inwestorów, z drugiej strony dane z Europy zaprezentowane przed otwarciem notowań w Nowym Jorku okazały się lepsze od oczekiwań ekonomistów. Zamówienia w niemieckim przemyśle wzrosły w kwietniu o blisko 29 proc. (eksperci oczekiwali stabilizacji na poziomie sprzed miesiąca i wzrostu r/r o ok. 24 proc.), a węgierscy politycy na specjalnej konferencji prasowej próbowali zmienić kontekst niefortunnej piątkowej wypowiedzi poddającej pod wątpliwość kondycję państwowych finansów.
Indeksy w USA poruszały się przez większą część sesji w okolicy zera, a pod koniec dnia ruszyły w dół i kończyły ponad jednoprocentowymi spadkami. Pokazuje to, że popyt na akcje po cenach z okolicy dołków z początku lutego jest w dalszym ciągu niewielki. Nie bez znaczenia dla przebiegu sesji na giełdzie i rynku walutowym była wczorajsza wypowiedź Bena Bernanke o dość asekuracyjnym wydźwięku. Szef banku centralnego stwierdził, że chociaż konsumpcja i inwestycje zaczynają łapać wiatr w żagle i pomagają wrócić gospodarce na ścieżkę wzrostu, problemy na rynku pracy nie zostaną szybko rozwiązane i nawet przy wzroście PKB rzędu 3-3,5 proc. przywrócenie pełnego zatrudnienia jest mało prawdopodobne.
Fed nie zmienia oficjalnego stanowiska w sprawie stóp procentowych, ale prawdopodobieństwo podwyżki ceny kredytów maleje, gdyż do czysto makroekonomicznych wskaźników branych pod uwagę przy podejmowaniu tej decyzji (bezrobocie, inflacja, oczekiwania inflacyjne) dołącza rozwój sytuacji na rynkach finansowych i w Europie.
W Azji indeksy NIKKEI i Hang Seng we wtorek minimalnie wzrosły (o mniej niż 0,2 proc.), a na chińskiej giełdzie akcje dalej taniały. Kurs euro poruszał się powyżej poziomu 1,19 USD, a złoty odrabiał piątkowe straty. Dolara wyceniano na ok. 3,45 PLN, euro na 4,13 PLN, a franka na 2,97 PLN.
Łukasz Wróbel
Open Finance