Bez pracy umierali
Umieralność mężczyzn wzrastała w państwach, w których występowało duże bezrobocie, a reformy przeprowadzano bardzo szybko, wynika z najnowszych badań.
15.01.2009 | aktual.: 15.01.2009 13:03
Gwałtowna prywatyzacja, jaka nastąpiła po rozpadzie Związku Radzieckiego na początku lat 90., pociągnęła za sobą wzrost bezrobocia, łączy się też ze wzrostem umieralności mężczyzn - wynika z badań opublikowanych w piśmie medycznym "The Lancet".
Autorzy badań analizowali wskaźnik umieralności mężczyzn w wieku produkcyjnym (15-59 lat) w pokomunistycznych krajach Europy Wschodniej i byłego ZSRR w latach 1989-2002. Rozległa prywatyzacja łączyła się według nich ze wzrostem umieralności o 12,8 procent. Analizy bardziej szczegółowe wykazują, że wzrost bezrobocia w tym okresie o 56 procent odegrał dużą rolę w zwiększeniu umieralności.
Pięć krajów, w których wzrost umieralności mężczyzn był największy (42 procent w latach 1991-1994), to Rosja, Kazachstan, Litwa, Łotwa i Estonia, które prywatyzację przeprowadziły bardzo szybko i doświadczyły trzykrotnego wzrostu bezrobocia.
Inne kraje gospodarkę rynkową wprowadzały stopniowo. Albania, Chorwacja, Czechy, Polska i Słowenia zarejestrowały spadek umieralności mężczyzn o 10 procent i tylko dwuprocentowy wzrost bezrobocia.
Wnioski z tych analiz powinny - zdaniem autorów - posłużyć jako lekcja dla krajów, które chciałyby pokusić się o zreformowanie swego sektora publicznego, takich jak Chiny czy Indie. Podkreślają oni, że w dawnym systemie komunistycznym pracownicy objęci byli opieką zdrowotną, którą wielu z nich straciło razem z pracą.
Bezpośrednich przyczyn zwiększenia wśród mężczyzn liczby zgonów nie badano, ale możliwe, że odegrało tu rolę spożywanie alkoholu. Badanie przeprowadzili David Stuckler z Uniwersytetu w Oksfordzie, Lawrence King z Uniwersytetu w Cambridge i Martin McKee z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej.