Bezdomni Polacy w Niemczech: przyjechali do pracy, teraz mieszkają na ulicy

W Niemczech przybywa bezdomnych Polaków. Jedni przyjechali do pracy, ale mieli nierealne wyobrażenia lub zostali oszukani przez pracodawców. Inni już w Polsce nie mieli dachu nad głową, a w Niemczech chcą przezimować

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP

Mariusz przyjechał do Niemiec na zarobek. Wƚaściwie nie chciał wyjeżdżać, ale matka nalegaƚa. W Polsce pracował przy ocieplaniu budynków, w Niemczech miał pracę „na czarno” w stadninie koni. Sprzątanie stajni, podwórka, doglądanie zwierząt – za 1600 euro miesięcznie. Tuż po świętach Bożego Narodzenia Mariusz dostał pierwszą wypłatę i został wyrzucony z pracy i mieszkania. Polski pośrednik odwiózł go na dworzec autobusowy, ale kierowca polskiego autokaru odmówił zabrania Mariusza. Obudził się gdzieś w Düsseldorfie, bez pieniędzy. – Pewnie koledzy, z którymi piłem, zabrali – przyznaje 44-letni Polak.

Od tego czasu żyje na ulicy. Aktualnie w Dortmundzie, bo tu poznał innych bezdomnych rodaków. – Codziennie spotykam około 50 znajomych z Polski – mówi Mariusz. Rano i wieczorem spotykają się na posiłku dla bezdomnych w „Gast Haus”, w poƚudnie na zupie w „Kanie”. Mariusz pilnuje stałych terminów. – W środy przyjmuje niemiecki ksiądz – wyjaśnia Mariusz, który z księdzem wprawdzie nie porozmawia, bo nie zna języka, ale pójdzie przynajmniej po dwa euro, które ksiądz wręcza bezdomnym. Przez resztę dnia będzie szukaƚ butelek. – Mógłbym z tego wyżyć, gdybym nie pił – przyznaje.

Przezimować za granicą

Gwidon z kolei pracował w Niemczech przez rok. Bez papierów i meldunku. Zajmowaƚ się zwożeniem zƚomu. Na początku nie byƚo źle. Za miesiąc pracy dostawaƚ 1500 euro, do czasu aż wƚaściciel przestaƚ pƚacić. – Potem wyrzucono nas z mieszkania – mówi Gwidon, który od trzech lat żyje w Dortmundzie na ulicy. Nikogo nie prosił o pomoc, bo nie zna niemieckiego. – A w Polsce nikt na mnie nie czeka – dodaje.

Po dwóch miesiącach na budowie zarobki urwaƚy się także Arturowi z Gliwic. I on nie myśli o powrocie do kraju, bo w Polsce ma wyrok do odsiedzenia. W Niemczech policja go nie ściga.

35-letni Daniel nie chce z kolei niczyjej pomocy. W Monachium miaƚ żonę i pracę. Potem wszystko stracił. Próbował żyć na ulicy w Polsce, ale w Niemczech mu lepiej. – Ludzie są bardziej tolerancyjni, nikt bezdomnego nie kopnie, łatwiej przezimować – wyjaśnia Daniel.

Polaków przybywa

Wedƚug szacunków Federalnego Stowarzyszenia Pomocy Bezdomnym (BAG) liczba osób, które w Niemczech nie mają dachu nad głową, wynosiła w 2012 roku około 24 tys. i była o 10 procent wyższa niż w roku 2010. Brakuje danych dotyczących narodowości bezdomnych. BAG szacuje jedynie, że około jedna czwarta bezdomnych w Niemczech to osoby obcego pochodzenia. Pracownicy społeczni obserwują od kilku lat, że wśród bezdomnych jest coraz więcej osób z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski. O stopniowo rosnącej od lat liczbie bezdomnych Polaków donoszą przede wszystkim organizacje w Hamburgu, Berlinie i Zagłębiu Ruhry. Ursula Czaika, kierująca „Misją Miejską” na Dworcu Wschodnim w Berlinie, twierdzi, że pojawia się u nich codziennie od 50 do 70 Polaków, wśród nich zawsze nowe twarze. Również Dieter Puhl, kierujący „Misją” na berlińskim Dworcu ZOO ocenia, że liczba bezdomnych z krajów wschodnioeuropejskich stale rośnie. Polacy stanowią wśród nich najliczniejszą grupę.
O podobnej tendencji zwyżkowej donoszą pracownicy dortmundzkiego „Gast Haus”. Pojawia się tam regularnie około stu potrzebujących Polaków. – Przybyło ich w ostatnich latach – ocenia Agnieszka, która od wielu lat pomaga w placówce: wydaje jedzenie, ubrania, tłumaczy podczas wizyt lekarskich. – Kiedyś Polaków nie zauważałam – przyznaje Agnieszka. – Teraz są głośni, często się awanturują i nadużywają alkoholu – mówi.

Polscy bezdomni w Niemczech to heterogeniczna grupa. Przeważają mężczyźni w wieku 25-40 lat, kobiet jest niewiele. – Są wśród nich tacy, którzy przyjechali z nadzieją, nierzadko z faƚszywymi informacjami, myśląc, że praca leży tu na ulicy – mówi Witold Kamiński z Polskiej Rady Społecznej w Berlinie. – Są też tacy, którzy pracowali już w Anglii, Hiszpanii i w dobie kryzysu trafili do Niemiec – wyjaśnia Kamiński. Wśród bezdomnych nie brakuje też takich, którzy w Niemczech prowadzili już działalność gospodarczą, ale skończyły im się zlecenia. – Długi, eksmisja, wstyd, ulica - tak zaczyna się błędne koło – mówi Witold Kamiński.

Doradzić po polsku

Żeby z niego wyjść, potrzebna jest pomoc z zewnątrz. Niemieckie organizacje pomocy bezdomnym zaznaczają, że brakuje im środków na pomoc obcokrajowcom. – Nie wiadomo dokƚadnie, jakie świadczenia im przysługują, każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie – mówi Karsten Krull, kierujący w Berlinie placówką „Ciepły Otto”. Do tego dochodzą problemy językowe. Większości organizacji brakuje pracowników władających językiem polskim. Projekty skoncentrowane na pomocy bezdomnym imigrantom to wyjątek. W Berlinie od ponad roku zajmują się tym „Anioƚy chroniące przed mrozem” („Frostschutzengel”), zespół trzech pracowników społecznych, świadczących porady w języku polskim, rosyjskim, buƚgarskim i serbsko-chorwackim. W zeszƚym roku organizacja doradziła ponad 300 bezdomnym, ponad połowę stanowili Polacy. Inny znany program pomocy bezdomnym imigrantom, finansowany ze środków miejskich, istnieje w Hamburgu. W ciągu trzech lat pracownicy mieli kontakt z prawie 3 tys. Polaków.

– Są to osoby zagrożone bezdomnością lub już bezdomne, oszukani imigranci zarobkowi, osoby uzależnione lub chore psychicznie – wymienia Andrzej Stasiewicz, koordynator hamburskiego projektu. Dla około 600 Polaków udało się zorganizować i opłacić powrót do Polski. – Większość z nich zostało przyjętych przez swoje rodziny – mówi Stasiewicz. Jego zespół ma jeszcze spory pracy. W Hamburgu jest około 250 bezdomnych Polaków.

Katarzyna Domagaƚa-Pereira
Red.odp.: Małgorzata Matzke

Obraz
Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Przez 6 godzin kradli 42-kilogramowe kawały sera warte 100 tys. euro
Przez 6 godzin kradli 42-kilogramowe kawały sera warte 100 tys. euro
Fala zwolnień w Krakowie. Duża korporacja drugi raz zgłasza grupowe
Fala zwolnień w Krakowie. Duża korporacja drugi raz zgłasza grupowe
Wyrzuć te przedmioty z piwnicy. Kara do 5 tys. zł
Wyrzuć te przedmioty z piwnicy. Kara do 5 tys. zł
Ceny węgla w Polsce. Oto ile kosztuje tona opału na początku listopada
Ceny węgla w Polsce. Oto ile kosztuje tona opału na początku listopada
Cała branża nie reguluje należności. Oto średni zator płatniczy
Cała branża nie reguluje należności. Oto średni zator płatniczy
Niemcy zbadali proszki do prania. Zwycięska marka w dyskoncie w Polsce
Niemcy zbadali proszki do prania. Zwycięska marka w dyskoncie w Polsce
Rośnie chaos w Stanach. Zaczyna brakować monet
Rośnie chaos w Stanach. Zaczyna brakować monet
Dubajskie przysmaki pod cmentarzem. Ceny jedzenia w Warszawie
Dubajskie przysmaki pod cmentarzem. Ceny jedzenia w Warszawie
300 tys. zł wsparcia dla rolników. Termin już za niecałe trzy tygodnie
300 tys. zł wsparcia dla rolników. Termin już za niecałe trzy tygodnie
Nadchodzi nowy portal ZUS-u. Zastąpi dotychczasowy system
Nadchodzi nowy portal ZUS-u. Zastąpi dotychczasowy system
Awaria BLIK-a. Problemy z generowaniem kodów i płatnościami
Awaria BLIK-a. Problemy z generowaniem kodów i płatnościami
Wielka akcja policji. Trzynaście kobiet zatrzymanych w całej Polsce
Wielka akcja policji. Trzynaście kobiet zatrzymanych w całej Polsce