Bezradność byków osiągnęła swoje apogeum?

To nie był z pewnością wymarzony początek notowań dla strony popytowej. Wtorkowe otwarcie wypadło co prawda jedynie kilka punktów poniżej piątkowej ceny odniesienia, ale to co nastąpiło już za moment mogło wprawić w niemałą konsternację posiadaczy długich pozycji.

Bezradność byków osiągnęła swoje apogeum?
Źródło zdjęć: © Fotolia | lassedesignen

08.01.2014 09:39

Weszliśmy bowiem w naprawdę silną fazę spadków. Trzeba przyznać, że korespondowało to w bezpośrednim stopniu z dość niepokojącą tendencją, jaka wykrystalizowała się w popołudniowej i końcowej odsłonie piątkowego handlu (warszawski rynek wbrew nastrojom zewnętrznym zaczął nagle tracić silnie na wartości). Wczoraj było podobnie. Również nie oglądaliśmy się za bardzo na w miarę stabilne rynki Eurolandu, tylko z dużym impetem ruszyliśmy w kierunku kluczowych wsparć Fibonacciego. Po kilkudziesięciu minutach handlu transakcje na FW20H14 były już zawierane w rejonie zapory popytowej: 2348 – 2353 pkt. Wcześniej podaż z łatwością poradziła sobie ze sforsowaniem eksponowanego przeze mnie węzła: 2400 – 2404 pkt. (tym samym doszło do zanegowania pro-wzrostowego układu XABCD) i dużo istotniejszej strefy wsparcia: 2376 – 2382 pkt.

Lokalny punkt zwrotny wypadł jednak dokładnie w wymienionym już przed momentem przedziale: 2348 – 2353 pkt. (test tej strefy zbiegł się w czasie z dotarciem indeksu WIG20 do obszaru cenowego: 2322 – 2332 pkt. wytyczonego na bazie zniesienia 61.8%). Obiektywnie trzeba przyznać, że popyt podjął tutaj działania obronne tylko dlatego, że nastroje w Eurolandzie zaczęły naprawdę poprawiać się w bardzo odczuwalny sposób. Był to zatem bezpośredni czynnik uaktywniający kupujących na GPW. Problem jednak w tym, że na FW20H14 próby wykreowania ruchu kontrującego zakończyły się, jak to często bywa w takich sytuacjach, wejściem rynku w fazę ruchu bocznego. Na tle nie najgorzej zachowującego się Eurolandu wyglądało to naprawdę fatalnie (warto tutaj jedynie odnotować fakt, że popyt miał wyraźne problemy z wykonaniem ruchu powrotnego ponad przełamany wcześniej zakres: 2376 – 2382 pkt.).

W końcowej fazie handlu nadal dominował ruch boczny. Ignorowaliśmy zatem pro-wzrostowe nastroje panujące na kluczowych rynkach akcyjnych. Odpowiedzią warszawskiej giełdy na pozytywne wydarzenia rozgrywające się w Eurolandzie i za oceanem był jedynie ruch boczny. Ostatecznie zamknięcie marcowej serii kontraktów wypadło na poziomie 2370 pkt. Stanowiło to ponad dwuprocentowy spadek wartości FW20H14 w relacji do piątkowej ceny odniesienia. Nie ukrywam, że skala wczorajszej wyprzedaży trochę mnie zaskoczyła. Tak jak zaznaczałem w opracowaniach, niepokojącym sygnałem było z pewnością zanegowanie pro-wzrostowego układu XABCD (czyli przedostanie się kontraktów poniżej strefy: 2400 – 2404 pkt.). Brak jakiejkolwiek reakcji popytu we wspomnianym rejonie cenowym wskazywał na pogłębiającą się słabość obozu byków. Kolejne, negatywne dla kupujących wydarzenia rozegrały się już błyskawicznie i to przy wzrastającej liczbie otwartych pozycji.

Warto jednak nadmienić, że ruch spadkowy wytracił swój impet w przedziale Fibonacciego: 2348 – 2352 pkt. We wczorajszych komentarzach online podkreślałem, że jest to strefa zbudowana na bazie zniesienia 61.8%. Z załączonego wykresu wynika z kolei, że między innymi przebiega tutaj niebieska Median Line. Konkluzja jest zatem prosta. Kontrakty dotarły do ważnego wsparcia technicznego (analogicznie zresztą jak indeks WIG 20) i tak naprawdę jest to w obecnej sytuacji jedyny argument przemawiający za możliwością wzrostu presji popytowej.

W tym kontekście istotne znaczenie powinien według mnie odegrać na wykresie przedział cenowy: 2419 – 2423 pkt. Pokonanie tego oporu, to nie tylko zanegowanie wczorajszego impulsu spadkowego. To przede wszystkim uporanie się z kilkoma naprawdę istotnymi zniesieniami wewnętrznymi Fibonacciego. Wydaje się, że dopiero w takiej sytuacji moglibyśmy sformułować opinię, że wszystko co najgorsze popyt ma już za sobą i najprawdopodobniej wejdziemy w kolejną fazę ruchu odreagowującego.

Przebieg wczorajszej sesji nie wskazywał jednak, że popyt jest w stanie wykreować w tej chwili aż tak silny ruch cenowy. Na nieobliczalnym rynku warszawskim sytuacja może zatem rozwinąć się w nieprzewidywalny sposób. Warto jedynie podkreślić, że w przypadku zanegowania strefy: 2348 – 2352 pkt. niedźwiedzie napotkają szybko kolejny węzeł popytowy: 2317 – 2323 pkt. Jest to strefa zbudowana również na bazie zniesienia 61.8% (czerwona, przerywana linia). W moim odczuciu dopiero zanegowanie w/w wsparcia byłoby aktem całkowitej bezradności byków, i co się z tym wiąże, stanowiło zapowiedź kontynuacji spadków na warszawskim rynku terminowym. Czekamy jednak na jakąś bardziej wyrazistą reakcję popytu w rejonie: 2348 – 2352 pkt.

Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny
DM BZ WBK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)