Bojkot Tigera z odwrotnym skutkiem. Tak, jak prawie wszystkie
Kiedyś Ciechan, Reserved, Cisowianka. Teraz Tiger. Co łączy te marki? Wszystkie były z różnych względów bojkotowane przez klientów. I wszystkie wyszły z tych problemów wizerunkowych praktycznie bez szwanku.
29.08.2017 | aktual.: 29.08.2017 15:36
Najświeższy przykład to Tiger. Na początku sierpnia w sieci wybuchł skandal związany z kampanią, którą producent tego napoju prowadził w mediach społecznościowych.
"Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie" - napisali autorzy kontrowersyjnego posta opublikowanego 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Swój przekaz "przyozdobili" zaś zdjęciem wysuniętego środkowego palca.
W mediach ruszyła lawina - ostra krytyka, publiczne wylewanie napoju na podłogę w TVP, wycofywanie ze sprzedaży w państwowych spółkach i stacjach benzynowych aż po bojkot marki. Pożar gasił sam Krzysztof Pawiński, prezes Maspexu, który jest właścicielem Tigera. Jak dziś widać, firmie się to opłaciło.
Okazuje się bowiem, że bojkot nie przyniósł negatywnego skutku. Tiger nie tylko nie stracił, ale sprzedaje się wręcz lepiej niż na początku sierpnia. Informuje o tym na Facebooku Jakub Bierzyński, założyciel i prezes domu mediowego OMD.
"Dwa wnioski - stara prawda PR-owa jeszcze raz okazała się trafna. Nieważne, jak o tobie mówią, byle nie przekręcali nazwiska. Po drugie, jeszcze raz składam serdeczne gratulacje prezesowi Krzysztofowi Pawińskiemu za szybką i adekwatną reakcję" - pisze Bierzyński.
Na dowód załącza dane Centrum Monitorowania Rynku z próby 400 polskich sklepów. 7 sierpnia, a więc tuż przed wybuchem afery, udział w rynku Tigera wynosił 19,5 proc. Po tygodniu co prawda spadł do 19,1 proc., ale później wzrósł do 19,8 proc. Tym samym udało się odwrócić niekorzystny trend spadkowy, który trwał od początku lipca, a więc w zasadzie od rozpoczęcia wakacji. Bierzyński dodaje, że pełne dane poznamy w ten czwartek, kiedy spłyną dane z kolejnych 5,5 tys. sklepów.
To nie pierwszy raz
Historia zna już podobne przypadki. Jednym z najgłośniejszych w ostatnich latach był bojkot Ciechana. Piwo produkowane przez Browary Regionalne, należące do posła Kukiz'15 Marka Jakubiaka, było wylewane i krytykowane przez środowiska lewicowe, ale nie tylko.
Wszystko przez słowa Jakubiaka, który (jeszcze nie będąc posłem) mocno zaatakował Dariusza Michalczewskiego na Facebooku. Jego homofobiczne uwagi wywołały burzę, a sam Jakubiak przyznawał później, że się zagalopował.
Wydawało się, że straty będą gigantyczne, ale ostatecznie tak się nie stało. Szybko skrzyknęli się obrońcy Jakubiaka i oprócz "nigdy nie kupię Ciechana" coraz głośniej słychać było "od dzisiaj kupuję tylko Ciechana".
W efekcie z półek znikały butelki z piwem Jakubiaka, a sprzedaż rosła nawet o 30 proc. Do tego stopnia, że producent zdecydował się przejąć kolejny browar i coraz więcej inwestował. A sam Jakubiak - również dzięki zyskanej popularności - trafił do Sejmu z list Kukiz'15.
"Podatkowi oszuści" nie ucierpieli
Podobnie było z LPP, właścicielem marek Reserved, Cropp, House, Sinsay czy Mohito. Na początku 2014 roku spółka ogłosiła "podatkową emigrację" i część swoich znaków towarowych wyeksportowała na Cypr czy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Wielu klientów od razu okrzyknęło producenta ubrań "podatkowym oszustem". Na Facebooku i innych portalach społecznościowych zaczęły pojawiać się przeciwne firmie grupy, a aktywiści zapewniali, że nigdy nie kupią koszulki w Reserved.
Deklaracje swoje, wyniki swoje. Firma w "feralnym" 2014 roku osiągnęła rekordowy zysk - ponad 479 mln zł. To o 10 proc. więcej niż rok wcześniej, gdy bojkotu nie było.
LPP jednak po nieco ponad roku zdecydowało się na powrót z podatkowej emigracji. Informowaliśmy o tym w maju 2015 roku.
Fiaskiem zakończył się również bojkot Cisowianki, gdy okazało się, że jeden z wiceprezesów spółki Nałęczów Zdrój przekazał 60 tys. zł darowizny dla antyaborcyjnej organizacji. To nie spodobało się Partii Razem, która nawoływała do bojkotu. Ten jednak skończył się, zanim jeszcze na dobre się rozpoczął. Nie podchwycili go nawet internauci.
Nie inaczej było w przypadku Empiku. Bojkotujący zarzucali sieci sklepów, że do kampanii reklamowej zaangażowała kontrowersyjne postacie - Adama "Nergala" Darskiego oraz Marię Czubaszek.
Pierwszy znany był ze swoich antyklerykalnych poglądów, Czubaszek zaś przyznała się do dwóch aborcji, które przeprowadziła w młodości. To nie spodobało się prawicowym aktywistom, którzy rozpoczęli krucjatę przeciwko Empikowi.