Boni o wzroście dzietności i opiece nad dziećmi
Szef doradców premiera Michał Boni powiedział, że rządowi zależy na stworzeniu jak najlepszych warunków dla wzrostu dzietności, opieki nad dziećmi, nauki, wchodzenia na rynek pracy oraz funkcjonowania na rynku pracy osób powyżej 50. roku życia.
19.03.2010 | aktual.: 19.03.2010 16:54
- Polska buduje model zrównoważonego wzrostu nawet w warunkach kryzysu - podkreślił Boni.
Jak podał, w przyszłym tygodniu Rada Ministrów zajmie się projektami dotyczącymi opieki nad najmłodszymi. - Przygotowane są już założenia i Rada Ministrów będzie je w przyszłym tygodniu przyjmowała, (założenia) dotyczące prawa opieki nad dziećmi do trzeciego roku życia. Środki Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych będą przeznaczane na klubiki, na żłobki, będą mogły być odliczane od kosztów - powiedział Boni.
- Wtedy, gdy dwoje rodziców pracuje albo kilka grup rodziców będzie pracujących, będziemy współfinansowali nianie, płacąc za nie składkę ubezpieczeniową od najniższego wynagrodzenia - dodał. Poinformował, że pojawi się także funkcja opiekuna rodziny, finansowana przez samorząd lokalny.
Przypomniał, że za obecnych rządów wydłużono urlop macierzyński, który trwa teraz 20 tygodni. - A także od 1 stycznia 2010 roku ojcowie mogą mieć jeden tydzień urlopu, a od 2012 dwa tygodnie - dodał. Przypomniał, że rząd wprowadził też rozwiązanie, dzięki któremu na urlopie wychowawczym jest się objętym składką ubezpieczeniową. Według Boniego, w 2008 roku wskaźnik dzietności wzrósł do poziomu 1,39, a w 2009 roku wyniósł powyżej 1,4. Minister zauważył jednocześnie, że to drugi powojenny wyż. - Ale zadanie jeszcze niewykonane polega na tym, abyśmy stworzyli jak najlepsze warunki dla wzrostu dzietności i opieki na małymi dziećmi - powiedział.
Zdaniem Boniego, reforma emerytur pomostowych przyniesie prawie 2 mld zł oszczędności w 2010 roku. - Reforma, która wiązała się z ograniczeniem możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury i wprowadziła rozwiązania dotyczące emerytur pomostowych, długofalowo przynosi ulgę finansom publicznym - powiedział. - W samym 2010 roku przynosi prawie 2 mld zł oszczędności, jeśli porównamy tych, którzy już teraz nie przechodzą na wcześniejsze emerytury z tymi, którzy wedle starego systemu przechodziliby.
Minister zapowiedział zmiany w opiece nad najmłodszymi, które dodatkowo mogą także przynieść oszczędności dla budżetu. - Chcemy od roku 2012 do 2020 zlikwidować pobyt dzieci w tradycyjnych sierocińcach, a wprowadzić je do rodzin zastępczych, co de facto przyniesie w 2020 roku oszczędności rzędu ok. 1,5 mld do 2 mld zł - zaznaczył Boni, podkreślając wkład szefowej resortu pracy Jolanty Fedak w projektowane zmiany.
Boni zaznaczył, że rząd chce upraszczać opiekę nad dziećmi. - Wprowadziliśmy od 1 stycznia uproszczenie dla opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi. Wzrosło świadczenie, kiedy rodzic opiekuje się takimi dziećmi i niepotrzebne są już żadne kryteria dochodowe - powiedział Boni.
Przyznał, że progi dochodowe uprawniające do otrzymywania zasiłków niestety zostały na tym samym poziomie, ale same świadczenia rodzinne wzrosły o ok. 40 proc. Zapowiedział jednocześnie powrót do dyskusji o progach, gdy sytuacja finansów publicznych się poprawi - "nie czekając na rytm 3-letni zapisany w ustawie".
- Zaprojektowaliśmy program ogródków jordanowskich Radosna Szkoła i w latach 2009-2014 przeznaczyliśmy na niego 2,5 mld zł. W ubiegłym roku zostało nim objętych 420 tys. uczniów - wymienił kolejny program Boni. Podał, że w najbliższym roku 1400 szkół zostanie wyposażonych w nowoczesne ogródki jordanowskie. - Orliki to są nakłady na dzisiaj przeszło 300 do 400 mln zł już wydanych: 1200 boisk - dodał. Projekty te - jak podkreślił - mają wesprzeć zmiany cywilizacyjne na polskiej wsi i w polskich miastach.
Poinformował też, że rząd złożył do prac parlamentarnych projekt zakazu stosowania kar cielesnych wobec dzieci, wprowadzono także projekt wprowadzający ostre kary za pedofilię.
Odnosząc się do poprawy motywacji nauczycieli, powiedział, że za lata 2007-2010 wzrost wynagrodzeń stażystów wyniósł 58 proc.; nauczycieli kontraktowych - 40 proc.; nauczycieli dyplomowanych - 30 proc. Minister podał także, że mamy jedną z najwyższych w Europie liczbę studentów: "na 10 tys. mieszkańców przeszło 500". - Ale również chcielibyśmy poprawiać jakość nauczania także w szkolnictwie niepublicznym, stąd nowe mechanizmy akredytacji tych szkół - powiedział. Szkoły wyższe mają same tworzyć swoje programy - bez podlegania ministerstwu nauki w tym obszarze, a dyplomy mają być wydawane z godłem uczelni. - Chcemy rozmawiać o poprawie systemu stypendialnego i o kredycie dla studenta, który będzie udzielany bez żadnych zbędnych wyliczeń dotyczących dochodów - zapowiedział.
Podał, że w trzech zawodach start po ukończeniu studiów jest utrudniony, m.in. są to zawody prawnicze. - Nowy model składania aplikacji spowodował, że w 2009 roku aplikację złożyło 10 tys. młodych ludzi, kiedy jeszcze rok wcześniej w starym systemie tylko 1,7 tys. absolwentów prawa - podkreślił i dodał, że trwają pracę nad jeszcze szerszym otworzeniem tego zawodu.
Boni podkreślił, że lepsze są wynagrodzenia dla młodych lekarzy. - Stażysta dostawał 1403 zł w 2007 roku, w 2009 roku - 2007 zł. Rezydent zaczynający specjalizację w 2007 roku otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 1757 zł - dziś od 3170 do 3890 zł, ponieważ stymulujemy specjalizacje w tych zawodach medycznych, w których brakuje lekarzy na rynku usług medycznych - wymienił.
Zapowiedział większą dostępność stypendiów doktorskich i uproszczenia w uzyskiwaniu habilitacji w ustawie przygotowywanej przez ministerstwo nauki. Podał, że w 2010 roku nakłady na naukę wyniosą, także dzięki środkom unijnym - 12 mld 589 mln zł, czyli 0,89 proc. PKB. - Jeszcze w 2008 roku nakłady na naukę wynosiły 0,58 proc. PKB w kwocie 6,8 mld zł - przypomniał.
Przechodząc do rynku pracy podał, że minister Fedak chce przeznaczyć w tym roku 300 mln zł dodatkowo z Funduszu Pracy na specjalne programy, żeby absolwenci mogli szybciej znajdować pracę. - Od 1 stycznia wzrosły zasiłki dla bezrobotnych - w okresie kryzysu. Zasiłek, który kiedyś wynosił 690 zł, w tym roku wynosi 860 zł - porównał. - Proszę mi powiedzieć, który rząd od 1989 roku w okresach kryzysowych w tego typu działaniach nie rezygnował z wydatków - podkreślił. - Mimo kryzysu wskaźnik zatrudnienia w 2009 roku utrzymał się na poziomie 59,2 proc, dlatego można powiedzieć o fenomenie - dodał.
Nawiązał też do osób starszych, powyżej 50. roku życia. - Samo mówienie o tym, że ważni są 50-latkowie i więcej, na rynku pracy zmienia nastawienie tych ludzi do poczucia własnej wartości, a także pomału zmienia nastawienie pracodawców - powiedział. Dodał, że to nastawienie jest "stymulowane" przez zmiany w ustawach, które powodują, że zatrudnienie tych osób jest mniej obciążone kosztami ze względu na inny tryb płacenia zasiłku chorobowego oraz zwolnienie ze składek: Fundusz Pracy i FGŚP.
Zapowiedział przygotowanie modelu opieki długoterminowej dla osób powyżej 70. roku życia. - W 2030 roku będziemy mieli dwa miliony osób powyżej 80. roku życia i jest ważne, żeby te osoby miały dobrą opiekę - poinformował. Podkreślił też wagę lepszego inwestowania środków na przyszłe emerytury. - W tym roku emerytury i renty wzrosną o 59 zł - powiedział. Zauważył, że obecny rząd jest pierwszym w ciągu 20 lat rządem, który "w ogóle nie majstrował przy waloryzacji rent i emerytur w okresie kryzysowym".