Brakuje ludzi do zbierania owoców. "Żądają 500 zł i nie chcą pracować"
Polscy rolnicy zmagają się z brakiem pracowników do zbioru owoców. Wysokie wymagania płacowe i migracja zarobkowa na Zachód pogłębiają problem. To mówią właściciele gospodarstw.
Polscy rolnicy stoją przed poważnym wyzwaniem związanym z brakiem pracowników sezonowych do zbioru owoców. Jak wskazują agencje pracy, Ukraińcy, którzy dotychczas stanowili znaczną część siły roboczej, coraz częściej wybierają pracę na Zachodzie. Dodatkowo, rosnące wymagania płacowe obcokrajowców są nie do udźwignięcia dla wielu gospodarstw.
- Jest mniej pracowników, ale jeszcze daję radę. Mam niewielkie uprawy, więc wystarczy ok. 10 osób. Coraz rzadziej zatrudniam obcokrajowców - przyznaje Mariusz, rolnik z woj. łódzkiego, zajmujący się uprawą truskawek, borówek i malin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stracił wszystkie ziemniaki. Oto skutki gradobicia
Spada liczba zainteresowanych
W 2024 r. złożono ponad 57 tys. wniosków o wydanie zezwoleń na pracę sezonową, ale przyznano ich niespełna 16 tys. Ponad 15,5 tys. dotyczyło pracy w rolnictwie, a 11 tys. otrzymali obywatele Ukrainy. Jednak, jak zauważa Alex Kartsel z EWL Group, Ukraińcy coraz częściej wybierają inne branże lub kraje oferujące lepsze warunki.
- Szczególnie widoczny jest spadek zainteresowania ze strony obywateli Ukrainy, którzy jeszcze kilka lat temu stanowili znaczną część zatrudnionych w tym sektorze. Obecnie częściej wybierają oni oferty pracy w innych branżach lub w krajach, które oferują lepsze warunki pracy i wyższe zarobki - przekazuje Alex Kartsel.
- Są coraz bardziej roszczeniowi. Chcą zarabiać 500 zł, a ich wydajność jest bardzo słaba - twierdzi Cezary Sygocki, właściciel agencji CZARSTON. Próby zatrudniania pracowników z Afryki, Meksyku czy Nepalu nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. - Oni się nie asymilują i nie chcą pracować. Często dochodzi do tego, że niszczą zbiory - dodaje.
Na to narzekają pracodawcy
Wzrost kosztów zatrudnienia również wpływa na sytuację. W 2025 r. płaca minimalna wynosi 4666 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa to 30,50 zł. - To istotnie wpływa na budżety rolników, którzy muszą konkurować o pracowników zarówno z innymi branżami, jak i z zagranicznymi rynkami - ocenia wiceprezes EWL Group.
Sygocki z agencji CZARSTON podkreśla, że problem z pracownikami sezonowymi jest zbyt poważny, by go ignorować. - W ministerstwach brakuje kompetentnych osób, żeby zająć się tym problemem, a w urzędach pracy podkłada się nam nogi, jak chcemy legalnie zatrudnić pracownika - przekonuje.