Branża private equity liczy na kapitał z funduszy emerytalnych
Branża funduszy inwestycyjnych private equity liczy, że fundusze emerytalne zostaną dopuszczone do inwestowania w nie, co byłoby kołem zamachowym gospodarki - mówił w środę podczas "Private Equity Forum" w Warszawie dr Marek Panfil z SGH.
05.06.2013 | aktual.: 05.06.2013 13:55
Fundusze private equity pozyskują kapitał od inwestorów prywatnych i angażują go średnio- lub długoterminowo w spółki niepubliczne. Rodzajem private equity są fundusze venture capital, które inwestują kapitał w przedsięwzięcia na wczesnym etapie rozwoju.
Kierownik Zakładu Pomiaru Wartości Przedsiębiorstw w Szkole Głównej Handlowej dr Marek Panfil mówił, że fundusze takie przyczyniają się do budowania trwałej konkurencyjności i budowania wartości spółek, w które inwestują. Według niego w Polsce fundusze private equity odgrywają za małą rolę.
Z przedstawionych przez Panfila danych wynika, że w latach 2007-2011 fundusze private equity w Polsce zebrały 2,3 mld euro kapitału, z tego niecałe 100 mln euro stanowił kapitał polski. Kapitał zebrany przez PE w Polsce to zaledwie 1 proc. kapitału zebranego w Europie, a rynek europejski jest dwukrotnie mniejszy niż amerykański.
Według niego polska branża private od lat stawia jedno zasadnicze pytanie: - Jak doprowadzić do tego, aby w świetle obecnej dyskusji nad funduszami emerytalnymi (...) przekonać ustawodawcę, aby OFE mogły lokować część pieniędzy, na przykład 2-3 proc. kapitału w branżę private equity - mówił Panfil. Jego zdaniem, mogłoby to być silnym kołem zamachowym dla gospodarki, podobnie jak miało to miejsce na rynku amerykańskim, czy brytyjskim.
Panfil powiedział, że inwestycje PE przyczyniają się do rozwoju innowacji i rejestracji patentów, generują nowe miejsca pracy, stymulują rozwój giełdy, przyciągają inwestorów instytucjonalnych. Z danych wynika, że spółki z udziałem funduszy upadają rzadziej, niż firmy, które takich inwestorów nie mają.
Podczas konferencji rozmawiano także o wartości programu Inwestycje Polskie dla rynku finansowego w Polsce. Główny ekonomista Ministerstwa Skarbu Państwa i członek zarządu spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe Michał Markowski poinformował, że program składa się z dwóch elementów. Pierwszym jest Bank Gospodarstwa Krajowego odpowiedzialny za finansowanie dłużne inwestycji (kredyty, gwarancje), a drugim elementem jest spółka PIR - swego rodzaju fundusz infrastrukturalny finansowany z środków skarbu państwa.
Markowski dodał, że PIR będzie obejmowała udziały mniejszościowe w spółkach infrastrukturalnych z branży energetycznej, czy transportowej, ale także w przedsiębiorstwach z sektora chemicznego, czy wydobywczego. Spółka może też inwestować w infrastrukturę samorządową.
Markowski zastrzegł, że program adresowany jest dla projektów uzasadnionych ekonomicznie - zarówno BGK, jak i PIR muszą bowiem zarabiać na swoich inwestycjach. - Oczekujemy pewnej stopy zwrotu, ale jesteśmy w stanie zaakceptować poziomy minimalne (...). Program nie ma za zadanie wypierać private equity, które oczekują np. 20-proc. stóp zwrotu (...). My raczej jesteśmy zainteresowani projektami, które są mało ryzykowne, ale też dają mniejszą stopę zwrotu - poinformował.
Wskazał, że PIR chce być inwestorem pasywnym obejmującym 30-40 proc. udziałów w projekcie, spółka ta będzie chciała mieć swoich przedstawicieli w radach nadzorczych, ale oczekuje, że kompetencje w zarządzaniu firmami będą po stronie partnerów prywatnych. - Administracja rządowa nie będzie zaangażowana w proces inwestycyjny - zapewnił.
Dyrektor Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w Polsce Lucyna Stańczak powiedziała, że bank ma podobne cele inwestycyjne, co PIR. - Patrząc na poszczególne projekty, myślę, że przy dużych inwestycjach na pewno będzie miejsce na to, żeby współpracować - powiedziała. Poinformowała, że EBOR od ok. 20 lat jest partnerem sektora private equity w Polsce i przez ten czas zainwestował ponad 3 mld euro w takie fundusze.
Wiceprezes BRE Banku Przemysław Gdański nie obawia się, że PIR będzie konkurencją dla banków komercyjnych w finansowaniu inwestycji. - Spółka powinna być stymulatorem interesujących projektów, w które banki komercyjne powinny się angażować, jako dawca długu - powiedział. Jego zdaniem pytanie dotyczy natomiast roli BGK.
Według Gdańskiego, jeżeli BGK ma być bankiem rozwojowym finansowanym z pieniędzy publicznych, to nie po to, aby konkurował z dobrze rozwiniętym rynkiem bankowości korporacyjnej. - Ja bym widział BGK w tych projektach, które mają jasny, wyraźny czynnik rozwojowy, które po zrealizowaniu będą pozytywnie wpływały na polskie PKB, zatrudnienie, atrakcyjność i konkurencyjność polskiego rynku - mówił.