BRICS - efemeryda czy nowy blok ekonomiczny, przeciwwaga USA?
Ogłoszone przez BRICS plany wspólnego banku rozwoju wzbudziły falę rozważań, czy grupa ta stanie się realną przeciwwagą dla USA i całego Zachodu. Przewiduje się jednak, że choć kraje te będą odgrywały coraz większą rolę na świecie, to raczej osobno, a nie jako blok ekonomiczny czy polityczny.
30.03.2013 | aktual.: 30.03.2013 10:49
Zdaniem ekspertów zbyt wiele je różni.
BRICS to Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Południowa Afryka. Skrót BRIC wymyślił dla czterech krajów w 2001 r. były dyrektor banku Goldman Sachs, Jim O'Neill, zwracając uwagę na ogromny potencjał rozwoju tych rosnących potęg gospodarczych. W 2011 r. dołączyła do nich RPA (ang. South Africa, stąd dodana litera S).
Pięć krajów BRICS zajmuje razem 26 procent powierzchni lądów Ziemi, a populacja stanowi 43 procent jej ludności. Ich gospodarki (ściślej: PKB) to 25 procent PKB całego świata. Według prognoz w 2015 r. łączny ich PKB dorówna USA, a w 2027 r. - połączonym PKB wszystkich krajów G7 (USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Kanada, Japonia).
Na piątym szczycie w Durbanie w RPA w tym tygodniu kraje BRICS ogłosiły plan utworzenia wspólnego banku rozwoju, którego głównym zadaniem ma być finansowanie projektów infrastruktury w tych krajach oraz na rynkach, gdzie będą one inwestować. Wstępnie ustalono, że każde z pięciu państw wniesie wkład w wysokości 10 miliardów dolarów. Zdaniem ekonomistów początkowy kapitał 50 mld dol. nie będzie jednak wystarczający.
Oznajmiono też, że planuje się stworzenie funduszu rezerw walutowych, który służyłby jako zabezpieczenie przed kryzysami finansowymi, jak w 2008 r. Na szczycie Brazylia i Chiny uzgodniły, że ich banki centralne wymienią między sobą swoje waluty: juany i reale, aby umożliwić biznesowi w tych krajach handlowanie bez potrzeby wymieniania tych walut na dolary.
Decyzje te zmierzają do uniezależnienia się grupy od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, instytucji Bretton Woods, zdominowanych przez USA i inne kraje wysoko uprzemysłowione.
Na szczycie w Durbanie nie uzgodniono jednak szczegółów powstania planowanego banku. Uczestnicy nie mogli się dogadać, w jaki sposób jego fundusze byłyby rozdzielane i gdzie bank miałby siedzibę. Następny szczyt wyznaczono na 2014 r. w Brazylii, chociaż przywódcy krajów BRICS spotkają się jeszcze w tym roku przy okazji spotkania państw G20 w Rosji.
Rozbieżności potwierdziły, jak wiele dzieli państwa BRICS. Po pierwsze, politycznie. Trzy z nich: Indie, Brazylia i Południowa Afryka to demokracje, pozostałe dwa: Rosja i Chiny rządzone są autorytarnie. Zasiadając w Radzie Bezpieczeństwa ONZ jako stali członkowie, Rosja i Chiny sprzeciwiają się jej powiększeniu o Indie i Brazylię, chociaż lepiej odpowiadałoby to obecnemu układowi sił na świecie. Indie i Chiny rywalizują o wpływy w Azji.
Kraje BRICS dzielą także interesy ekonomiczne. Chiny i Indie toczą ze sobą spory handlowe. Brazylia zaskarżyła Południową Afrykę do WTO o protekcjonistyczną ochronę swego rolnictwa. Chociaż BRICS ma już za sobą pięć spotkań na szczycie, tylko 2,5 proc. inwestycji zagranicznych krajów członków plasuje się wewnątrz niej, a aż 40 procent w USA, krajach Unii Europejskiej i Japonii.
Państwa BRICS rozwijają się nierówno. Najszybciej wciąż Chiny, ostatnio w tempie prawie 8 proc. rocznie, w Brazylii wzrost skurczył się do niecałego 1 proc. w tym roku, a gospodarka Rosji rośnie głównie dzięki wysokim cenom ropy naftowej, co nie rokuje jej dobrze na przyszłość. RPA, zdaniem samego O'Neilla, nie powinna należeć do BRICS, gdyż jej gospodarka jest za mała.
Wszystkie kraje różnią się też pod względem nastrojów ich społeczeństw. O ile np. w Chinach i Brazylii odpowiednio 83 i 84 procent mieszkańców ufa, że gospodarka ich krajów poprawi się w najbliższych miesiącach, to w Indiach, a zwłaszcza Rosji, większość w to nie wierzy.
Przede wszystkim jednak w grupie zdecydowanie górują nad innymi Chiny. Ich PKB - ponad 7 bilionów dolarów rocznie - jest większy, niż łączny PKB wszystkich pozostałych państw grupy. Dlatego, zdaniem ekspertów, wszelka wspólna instytucja BRICS będzie zdominowana przez Pekin. Chiny zasugerowały, że wniosą największy wkład do planowanego banku rozwoju, ale oznacza to, że będą miały w nim najwięcej do powiedzenia.
Kraje rozwijające się od dawna starają się zbliżyć do siebie, aby stworzyć przeciwwagę dla Ameryki, ale ich nowym hegemonem, jak uważają komentatorzy, może być Państwo Środka.
Z Nowego Jorku Tomasz Zalewski