Wysłaliśmy InPostem paczkę do Włoch. Brzoska ma co poprawiać

3 tys. km z Radomska pod Neapol, paczkomat za śmietnikiem i zagubiona paczka - tak można podsumować naszą przygodę z międzynarodową usługą InPostu. Na szczęście, mimo trudów, przesyłka trafiła do adresata.

Sprawdziliśmy usługę międzynarodową InPostu
Sprawdziliśmy usługę międzynarodową InPostu
Źródło zdjęć: © East News, WP | KARN, Maciej Luczniewski
Kamil Rakosza-Napieraj

03.12.2024 | aktual.: 03.12.2024 14:25

"Wiem, że czekaliście na tę usługę od lat - i w końcu nadszedł ten moment! Teraz nadanie paczki międzynarodowej jest tak samo łatwe jak nadanie paczki krajowej" - obwieścił w połowie listopada Rafał Brzoska, prezes firmy InPost, sprawiając sobie przy tym prezent na 47. urodziny.

Tym samym od dwóch tygodni działa usługa międzynarodowa polskiego operatora przesyłek. Przez InPost można nadać paczki do paczkomatów i paczkopunktów w Portugalii, Hiszpanii, Luksemburgu, we Włoszech, Francji, Belgii i Holandii.

- Wprowadzona dwa tygodnie temu usługa to wersja 1.0 i będzie konsekwentnie rozwijana oraz udoskonalana zgodnie z sugestiami naszych użytkowników. Musimy przyznać, że to były bardzo intensywne dwa tygodnie - pełne nowych funkcjonalności. Przed nami jeszcze kilka tygodni dopracowywania i szlifowania produktu - podkreśla w rozmowie z nami Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy firmy InPost.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Długa droga pod Neapol

Postanowiliśmy sprawdzić, jak działa najnowsza, głośno promowana usługa InPostu. W poniedziałek 18 listopada w paczkomacie w Radomsku nadaliśmy paczkę do paczkomatu w Portici we Włoszech - miejscowości położonej na przedmieściach Neapolu.

Z regulaminu międzynarodowych usług kurierskich InPostu wynika, że paczka wysłana do Włoch powinna dotrzeć do adresata w sześć dni - dzień nadania plus pięć dni drogi do adresata. Nasza szła prawie dwa razy dłużej, z przygodami po drodze. Ale od początku.

Pierwsze zdziwienie - trzy dni po nadaniu przesyłki ta ląduje w centrum logistycznym w miejscowości Harnes w północnej Francji. Podróżuje zatem w kierunku przeciwnym do wskazanego przez nas miejsca odbioru. Pytamy InPost, z czego to wynika.

W celu optymalizacji procesów (a w konsekwencji kosztów) korzystamy z istniejących połączeń świadczonych dla dużych klientów międzynarodowych, dla których świadczymy usługi crossboarder od kilku miesięcy, kiedy to uruchomiliśmy usługę. Takie wykorzystanie istniejących procesów logistycznych optymalizuje koszt - wyjaśnia rzecznik spółki.

Dopiero z Harnes paczka jedzie dalej w kierunku południowym i w końcu - przez Szwajcarię, a następnie centra logistyczne we włoskich Pieve Emanuele i San Vitaliano - dociera do celu. Całkowita długość tej trasy przekracza 3 tys. kilometrów. Dla porównania trasa samochodem z Radomska do Portici przez Czechy i Austrię, według Google Maps, ma 1810 km.

- W najbliższym czasie planujemy wprowadzenie alternatywnych tras przez Czechy i Austrię - zapowiada Wojciech Kądziołka.

Trasa paczki wysłanej z Radomska do Portici
Trasa paczki wysłanej z Radomska do Portici© East News | Angelika Sętorek

Paczkomat za śmietnikiem

Długa trasa, którą musiała pokonać przesyłka, to nie wszystko, co nas zdziwiło.

26 listopada, osiem dni po nadaniu, adresat paczki dostał informację, że przesyłka jest do odbioru nie w paczkomacie, do którego została zaadresowana, lecz w najbliższym punkcie InPostu. Paczki tam jednak nie było. Co więcej, osoby pracujące w punkcie nie miały jej nawet w rejestrze na ten dzień. A o schowany za śmietnikiem paczkomat, który początkowo miał obsłużyć przesyłkę, opierała się szczotka.

Paczkomat w Portici
Paczkomat w Portici© WP | KARN

Ostatecznie paczka dotarła do punktu odbioru w Portici 28 listopada, a zatem 10 dni od nadania jej w paczkomacie w Radomsku.

- Sprawdziliśmy tę przesyłkę, dziękujemy za informację o nieprawidłowości. Problemy wyniknęły z czasowego utrudnienia - rozkopanej drogi dojazdowej do wybranego urządzenia paczkomat. Z tego powodu kurier podjął decyzję o skierowaniu paczki do alternatywnego punktu odbioru. W ubiegły piątek (29 listopada - przyp. red.) otrzymaliśmy informację, że droga dojazdowa do urządzenia paczkomat powinna zostać udrożniona w najbliższym czasie, co pozwoli użytkownikom ponownie korzystać z tego urządzenia - wyjaśnia Wojciech Kądziołka z InPostu.

Po 10 dniach paczka dotarła do Portici we Włoszech
Po 10 dniach paczka dotarła do Portici we Włoszech© East News | KARN

Alternatywa dla bagaży rejestrowanych? Chyba jeszcze nie

Wraz z rozpoczęciem międzynarodowej usługi kurierskiej InPostu w mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że nowość pozwoli na uniknięcie wysokich opłat naliczanych przez linie lotnicze za nadanie bagażu rejestrowanego. Największy rozmiar przesyłki pokrywa się bowiem z akceptowaną przez przewoźników wielkością małej walizki.

A zatem - lecisz na city break, np. do Włoch, nadajesz walizkę do paczkomatu w miejscu wypoczynku i odbierasz ją na miejscu. Z tym, że nie do końca.

Mając w pamięci nasze doświadczenia, sugerowalibyśmy jednak ostrożność, ponieważ może się okazać, że wyjazd skończy się zanim paczka dotrze do urlopowej destynacji. Nasze problemy nie są zresztą odosobnione.

Paczka wysłana (do Hiszpanii - red.) 19.11.2024, wydana do doręczenia 22.11.2024 i do dzisiaj nie jest gotowa do odbioru (z czego wynika, że dokładnie tydzień jeździ sobie w samochodzie kuriera). Wasza konkurencja - paczka wysłana 27.11.2024, do odbioru dzisiaj 29.11.2024. Dzwoniłam ponownie na infolinię Mondial i oni nie wiedzą, kiedy paczka zostanie do mnie dostarczona. Żadne rozwiązanie nie zostało mi na ten moment przedstawione - skarżyła się w mediach społecznościowych jedna z użytkowniczek usługi.

"Paczka wysłana z Polski w dniu 20.11 do Hiszpanii od wczoraj lawiruje między statusami - 'wydana do doręczenia' oraz 'przyjęta w centrum logistycznym'. Czyli po prostu - coś się zwaliło" - komentował na Facebooku inny nadawca paczki.

Zdajemy sobie sprawę, że nasza nowa usługa jest w "wieku przedszkolnym". Z góry przepraszamy tych, których początkowe doświadczenie mogło nie spełnić oczekiwań – obiecujmy, że intensywnie pracujemy nad ulepszeniami. Wdrożenie usługi objęło 40 różnych systemów IT równocześnie - to najbardziej skomplikowana usługa, jaką do tej pory wdrożyliśmy od strony technologii. Chcemy, aby usługa była tak wygodna jak dostawa do maszyn InPost w PL. Wprowadzony w Polsce standard doręczenia D+1 (dzień nadania + jeden dzień) ustawił poprzeczkę bardzo wysoko, dlatego skupimy się na tym, aby w pierwszej kolejności zadbać o to, aby międzynarodowe przesyłki dorównywały jej jakością zawsze tam, gdzie jest to możliwe - zapowiada rzecznik InPostu.

Kamil Rakosza-Napieraj, dziennikarz i wydawca WP Finanse oraz money.pl.

Źródło artykułu:WP Finanse
inpostpaczkomatyrafał brzoska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)