Bułgarzy boją się robić świąteczne zakupy
W sklepach dużych sieci handlowych w Bułgarii w tym roku nie widać przedświątecznej gorączki. Jest spokojnie i raczej pusto. W odróżnieniu od lat poprzednich, kiedy w grudniu masowo zaciągano kredyty konsumpcyjne głównie na sprzęt AGD i wykupywano dosłownie wszystko, w tym roku klientów jest mniej i raczej oglądają, niż kupują.
19.12.2009 | aktual.: 19.12.2009 11:21
Kryzys, który dotarł do Bułgarii z opóźnieniem, daje o sobie znać coraz silniej. Nie będzie świątecznych dodatków do emerytur i 13. pensji, a bezrobocie wzrasta. Państwo opóźnia wypłatę świadczeń socjalnych. Ludzie boją się wydawać oszczędności na duże zakupy.
2010 r. również zapowiada się niewesoło. Wicepremier i minister finansów Symeon Diankow określał budżet na przyszły rok mianem "małej bezmięsnej pizzy".
Analiza Bułgarskiej Izby Handlowej wskazuje, że większość gospodarstw, również te, które mają oszczędności, wstrzymuje się od dużych zakupów. Ci, którzy spłacają kredyty z poprzednich lat, o nowych zakupach nawet nie marzą.
Statystyki potwierdzają analizę ekonomistów. W okresie od stycznia do października tego roku sprzedaż detaliczna spadłą o 15 proc. w porównaniu z 2008 r. W odniesieniu do samochodów spadek wyniósł aż 46 proc. Duże sieci handlowe sygnalizują też 40-procentowy spadek liczby sprzedanych telewizorów.
Większość ankietowanych deklaruje, że wydatki na prezenty świąteczne ograniczy do 100 lewów (50 euro).
Dla tych, którzy decydują się na większe zakupy, absolutnym tegorocznym hitem są laptopy z mobilnym internetem. Zajęły oni miejsce najbardziej preferowanego jeszcze rok temu prezentu - telefonu komórkowego. Operatorzy komórkowi prześcigają się w tym roku w ofertach na raty.
Sondaże w mediach wskazują również, że większa niż w ubiegłych latach liczba Bułgarów spędzi święta w domu lub u rodziny i przyjaciół na prowincji. W kurortach górskich, w przeciwieństwie do kilku ostatnich lat, są jeszcze wolne miejsca. Bardziej zamożni zwolennicy sportów zimowych wybierają na narty Austrię i Szwajcarię, gdzie - jak wynika z publikacji prasowych - jest taniej niż w Bułgarii.
Ewgenia Manołowa