Cena baryłki ropy nie wróci do 100 dolarów przez 7 lat?
Od rekordu z 11 lipca cena ropy naftowej spadła już o połowę. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że tym razem to już nie skutek spekulacji, ale rezultat spadku popytu na ropę. Popyt zmniejsza się zaś w wyniku coraz słabszego tempa wzrostu gospodarczego.
22.10.2008 | aktual.: 22.10.2008 09:16
Ropa kosztuje w tej chwili o 30 procent mniej niż na początku roku
Ekonomiści i analitycy są zgodni co do tego, że najbardziej koniunktura gospodarcza pogorszy się w krajach najbogatszych, zużywających najwięcej ropy naftowej jako surowca w energetyce, transporcie i chemii. W liczbach bezwzględnych coraz większe zużycie ropy wykazują oczywiście Chiny, ale to wyłącznie z racji ich olbrzymiej przewagi ludnościowej. Co ważne jednak dla rynku ropy, mimo widocznego spowolnienia tempa wzrostu również w Chinach, zmniejszenia się tamtejszego popytu na ropę na razie nikt nie przewiduje. Podobnie jak w Indiach, gdzie potrzeby są jeszcze bardzo dalekie od zaspokojenia.
Pierwszy spadek od 15 lat
Jednak globalny popyt w tym roku po raz pierwszy od 15 lat może spaść, a w przyszłym też nie wzrośnie - prognozuje londyńska firma analityczna Centre for Global Energy Studies. W opublikowanym właśnie raporcie przypuszcza ona, że już w III kwartale popyt na ropę był mniejszy niż przed rokiem i może być mniejszy w skali całego roku, jeśli na półkuli północnej początek zimy będzie łagodny. "_ Bańka naftowa na dobre pękła. Gdy większość krajów zachodnich znalazła się w recesji, popyt na ropę rzeczywiście spada _" - stwierdza CGES.
Rozwój najwolniejszy od ćwierć wieku
Według tego ośrodka, prawdopodobieństwo światowej recesji wzrosło do 25 proc., z 20 proc. przed miesiącem. Analitycy CGES obniżyli średnią przyszłoroczną cenę ropy Brent o 27 proc., do 63,10 USD za baryłkę.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że w przyszłym roku kraje o najbardziej zaawansowanej gospodarce będą rozwijały się najwolniej od 1982 r. Opinię tę podzielają analitycy Deutsche Banku i na tej podstawie cenę ropy prognozowaną na 2010 rok obniżyli o 43 proc., do 57,5 USD za baryłkę. Twierdzą też, że cena ta do 2015 roku nie wróci do poziomu 100 USD. Przy okazji DB obniżył z "trzymaj" do "sprzedaj" rekomendację dla największych amerykańskich spółek naftowych. Znacząca przecena firm energetycznych i wydobywczych już walnie przyczyniła się do spadków indeksów na giełdach.
OPEC zmniejszy, inni nie
W tej sytuacji i wobec takich prognoz nie dziwi pewna nerwowość obserwowana ostatnio w Organizacji Państw Eksporterów Ropy Naftowej. OPEC dostarcza na światowy rynek około 40 proc. ropy naftowej i cena tego surowca jest uzależniona w znaczącym stopniu właśnie od jego polityki podażowej.
Na wieść o gwałtownych spadkach cen ropy OPEC w ciągu kilku dni dwukrotnie zmieniał termin posiedzenia swoich ministrów ds. ropy. Na początku września zostało ono wyznaczone na połowę grudnia. W zeszłym tygodniu przyspieszono ten termin na listopad i wreszcie w miniony piątek ustalono go na 24 października. Nikt nie kryje, że jedynym celem tego spotkania jest obniżenie limitów wydobycia ropy dla poszczególnych krajów członkowskich OPEC, tak by w sumie podaż kartelu została zmniejszona o 2 mln baryłek dziennie z obecnie obowiązującego kontyngentu na poziomie 28,8 mln baryłek.
|
Polecamy: » Raport specjalny: Czy Polskę dotknie kryzys? » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
| --- |
|
Polecamy: » Raport specjalny: Czy Polskę dotknie kryzys? » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
Wrześniowe posiedzenie OPEC, mimo że ceny spadały już od półtora miesiąca, zdołało jedynie zobowiązać kraje członkowskie do przestrzegania obowiązujących limitów, które przy wysokich cenach były systematycznie przekraczane.
Tymczasem nienależąca do OPEC Norwegia zapowiedziała, że nie zmniejszy wydobycia ropy naftowej. Ograniczenia produkcji surowca nie należy się też spodziewać po Rosji.
Opinie: Marcin Palenik
analityk Millennium Domu Maklerskiego
Przyszły rok jest zagadką
Dla Orlenu spadek cen ropy to generalnie zjawisko korzystne, obniża bowiem koszty tzw. zużycia własnego, które w tej grupie jest bardzo wysokie i sięga 12 proc. Z drugiej jednak strony nie można zapominać, że jednocześnie obniża się także wartość zapasów zgromadzonych przez firmy paliwowe. Płocki koncern już ogłosił, że przeszacowanie ich wartości w minionym kwartale może obniżyć wynik o około 300 mln zł. W przypadku Grupy Lotos, według moich wyliczeń, efekt LIFO może zmniejszyć rezultat w III kwartale o około 100 mln zł. Jeszcze gorzej pod tym względem może wyglądać ostatni kwartał. Obawiam się, że ostatecznie dodatnie skutki przeszacowań wartości zapasów z pierwszej połowy roku mogą być w drugim półroczu w całości zniwelowane. Jak będzie dla branży naftowej wyglądał początek przyszłego roku, na razie bardzo trudno przewidzieć. Nie wykluczyłbym nawet, że znów przeszacowanie zapasów będzie poprawiało rezultaty finansowe polskich koncernów.
Andrzej Szczęśniak ekspert rynku paliwowego
Spadną marża, dyferencjał i wyniki
W Stanach Zjednoczonych zmniejsza się coraz bardziej zużycie produktów naftowych. W III kwartale spadek ten sięgnął już prawie 7 proc. w ujęciu rok do roku. Prognozy takich organizacji jak OPEC mówią o tym, że globalny popyt na ropę naftową i jej pochodne będzie się w najbliższych miesiącach nadal zmniejszał. Jeśli światowy kryzys będzie postępował i sytuacja przełoży się również na polski rynek, możemy się spodziewać pogorszenia warunków funkcjonowania polskich rafinerii. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że marża rafineryjna, która w Orlenie w III kwartale wyniosła 2,6 USD na baryłkę, zmniejszy się. W ślad za nią obniży się również dyferencjał Ural/Brent (różnica ceny dwóch gatunków ropy naftowej). Oba te czynniki pogorszą wyniki finansowe koncernu. Spadek ceny ropy naftowej na światowych giełdach dla Orlenu ma znaczenie o tyle, że obniża wartość jego zapasów. W IV kwartale ten czynnik bardzo silnie odciśnie się na wynikach finansowych koncernu.
Richard Benke Przedstawiciel pionu relacji inwestorskich MOL
Bez dużego wpływu na naszą grupę
Spadające ceny ropy naftowej nie mają istotnego wpływu na wyniki operacyjne naszej grupy. Wynika to głównie stąd, że MOL jest zintegrowanym koncernem, działającym w różnych obszarach branży paliwowej. Dodatkowo węgierski regulator rynku w znacznym stopniu ogranicza wpływ cen surowców na same spółki. Dlatego też, gdy ropa była bardzo droga, istotna część zysków z tego tytułu zasilała budżet państwa. Wyniki finansowe MOL-a w większym stopniu zależą od jego działalności w segmencie rafineryjnym i handlu. Gdy ceny surowców spadają, presja na marże jest niższa, a koszt produkcji własnej mniejszy. Spadek cen ropy ma za to pozytywny wpływ na branżę petrochemiczną, obniża bowiem koszty, przez co poprawia poziom marż. Ewentualne straty wynikające ze spadku cen ropy mają wyłącznie charakter księgowy. Nie wpływa to w żaden sposób na przepływy pieniężne.
Jerzy Boćkowski
Bartłomiej Mayer
Agnieszka Barteczko
Tekst z kolumny nr 4 Gazety Giełdy Parkiet