Ceny drewna opałowego. Nawet 800 zł za metr
Sezon grzewczy w Polsce za pasem, dlatego wiele osób myśli o zakupie drewna opałowego. Ile trzeba zapłacić za metr sześcienny?
03.10.2023 | aktual.: 03.10.2023 17:10
Cena drewna zależy od gatunku i kaloryczności, czyli wydajności. Pokazuje ona, ile energii uzyskamy podczas spalania. Do najbardziej wydajnych gatunków należą: buk, jesion, brzoza oraz dąb. Najmniej kaloryczne są natomiast świerk, jodła oraz topola - i to właśnie one będą należały do najtańszych gatunków drewna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny drewna w Polsce
Przede wszystkim najwięcej zapłacimy w marketach budowlanych. Przykładowo w Obi za metr sześcienny drewna mieszanego (liściaste oraz iglaste), które jest przeznaczone do sezonowania, zapłacimy 599 zł. Drożej jest w Leroy Merlin — tam za 1 metr przestrzenny drewna liściastego (nie jest podany gatunek) zapłacimy 819 zł.
Zobacz także
Jakie są ceny u prywatnych sprzedawców? Na OLX możemy znaleźć ofertę spod Gdańska, gdzie zapłacimy od 210 zł za metr sześcienny sosny lub świerku. Drożej wyjdzie natomiast dąb oraz buk - 350 zł za metr przestrzenny. Na OLX najwięcej zapłacimy za grab - 380 zł. Sprzedawca zaznacza, ze drewno jest suche i gotowe na sezon grzewczy.
Niedawno leśnicy przypominali o możliwości zakupu drewna bezpośrednio w nadleśnictwach. W tym wypadku cena prezentuje się nad wyraz korzystnie. Przykładowo w nadleśnictwie Gdańsk cena za drewno średniowymiarowe iglaste wynosi 221,40 zł brutto za metr sześcienny. W przypadku drewna liściastego cena zależy od jego gatunku. Średnio za metr sześcienny trzeba zapłacić 239,65 zł brutto. Najdroższy jest buk - 290,28 zł brutto.
Pod postem leśników doszło jednak do ostrej wymiany zdań — internauci zarzucali Lasom Państwowym, że drewna nie da się kupić, ponieważ nigdzie go nie ma. "Cennik może i jest, ale drewna brak, bo wykupione wszystko na pniu, jak to mówią, jak nie zamówisz dziesiątków metrów sześciennych to zapomnij, że kupisz" - napisał pod filmem pan Paweł (pisownia oryginalna). Pani Anna dodawała z kolei, że drewno jest "ale, dla swoich, którzy potem będą sprzedawać je o wiele drożej".
Lasy Państwowe od razu zareagowały na zarzuty, pisząc, że są one nieprawdziwe. Zwracały uwagę, że do nadleśnictwa należy się zgłosić odpowiednio wcześniej, ponieważ ilość drewna jest ograniczona.