Ceny masła idą w górę. Branża mleczna wskazuje winnych drożyzny
Ceny masła w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły już o 75 proc. - wynika z analizy Michała Bieńkowskiego z BNP Paribas. Jednak eksperci z branży przekonują, że "nie dzieje się nic nadzwyczajnego". Ich zdaniem wszystko przez wojnę Biedronki i Lidla.
03.10.2024 | aktual.: 13.10.2024 11:40
Osiedlowy sklep sieciowy Mokpol w Warszawie. W lodówkach aż roi się od różnych rodzajów masła, ale na próżno szukać ceny poniżej 9,89 zł za kostkę (200 g).
W Delikatesach Centrum znaleźliśmy najtańsze masło za 7,49 zł, a w Żabce - za 7,99 zł.
W Carrefourze ceny masła wahają się od 8,49 do 9,15 zł, a w Lidlu od 7,49 zł do 8,49 zł. Biedronka kusi promocją "3+3", dzięki której za kostkę zapłacimy 4,25 zł. Masło nieobjęte zniżką jest sprzedawane w tym sklepie za 7,49 zł.
- Trzeba pamiętać, że Warszawa, Gdańsk, Kraków i Wrocław to miasta, gdzie ceny są najwyższe, bo mieszkają tu osoby z dużo zasobniejszym portfelem - wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka (PIM).
Co tak naprawdę dzieje się zatem na rynku masła?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny masła w górę. Dlaczego?
- Ceny masła w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły już o 75 proc. To rzeczywiście imponująca stopa zwrotu biorąc pod uwagę, że cena złota wzrosła w tym samym czasie tylko o 42 proc. Tym samym ceny masła w UE osiągnęły na początku września poziom bliski 8000 EUR/t na rynku hurtowym, zbliżając się w okolice rekordów z 2022 r. W przypadku polskich sklepów detalicznych przekłada się to na wzrost cen 200g kostki masła do ok. 7 zł - wskazuje w komentarzu dla WP Finanse Michał Bieńkowski, starszy analityk sektora Food & Agri w Banku BNP Paribas.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę ostatnie tygodnie, to zdaniem ekspertów sytuacja jest dość stabilna.
- Ceny masła utrzymują się na tym samym poziomie od dwóch miesięcy. Na rynku nie dzieje się nic nadzwyczajnego - ceny masła na giełdzie wahają się w granicach 2-3 proc. Tłuszcz zwierzęcy (zwłaszcza masło) jest bardzo często używany w gastronomii i cukiernictwie, a zbliża się okres przedświąteczny, więc firmy już robią zamówienia i dochodzi do lekkich drgań cen – przekonuje dyrektorka Polskiej Izby Mleka.
Analityk bankowy dodaje, że ceny masła rosną od września 2023 r. i wynikają ze spadającej podaży tłuszczów w Unii Europejskiej (UE) i znacznego popytu eksportowego poza granice Wspólnoty.
- Dodatkowym czynnikiem wpływającym na wzrost cen masła był wzrost cen serów podpuszczkowych w UE, które to konkurują z masłem o mleko, z którego są wytwarzane. Bardziej opłacalna produkcja serów sprawiła, że właśnie tam przekierowano surowiec, co doprowadziło do spadku podaży i wzrostu cen masła - argumentuje Bieńkowski.
Po mediach społecznościowych krąży zdjęcie z programu telewizyjnego, w którym dziennikarze przekonywali, że wpływ na ceny masła mają także zmiany klimatu.
- Nie widzę żadnego związku między ceną masła a stresem cieplnym u krów - kontruje Maliszewska.
W tym kontekście warto zauważyć, że na cenę masła wpływa głównie koszt surowca, ale też m.in. koszt produkcji, energii, wody i wynagrodzeń dla pracowników.
Żywność będzie coraz droższa. "Ktoś zapłaci za walkę o klienta"
Dyrektorka PIM uważa, że konsumenci muszą przyzwyczaić się, że "ceny żywności będą rosły z roku na rok, ponieważ będąc w UE, mamy coraz więcej obciążeń w zakresie produkcji". Jak wyjaśnia, wynikają one m.in. z Zielonego Ładu i neutralności klimatycznej.
Jej zdaniem nie bez znaczenia są także potyczki między gigantami handlowymi, które obserwowaliśmy zwłaszcza w pierwszych miesiącach roku.
Wojna handlowa między Lidlem a Biedronką spowodowała, że ceny wielu produktów zostały sztucznie zaniżone. Sieci handlowe kupowały artykuły po cenach znacznie wyższych, niż je sprzedawały. W końcu doszły do wniosku, że wzajemne wyrzynanie się nie ma sensu i zaczęły sprzedawać po cenach, które prawdopodobnie są realnymi. Przez wiele miesięcy obserwowaliśmy walkę o klienta i było jasne, że w końcu ktoś za to zapłaci. To jest właśnie ten moment i musimy przyzwyczaić się do rosnących cen żywności - przekonuje dyrektorka PIM.
O komentarz zwróciliśmy się do Biedronki i Lidla. Swoje oświadczenie przesłał nam pierwszy z dyskontów.
Każdego dnia robimy wszystko, co w naszej mocy, by oferować naszym klientom najniższe na rynku ceny, utrzymując przy tym najwyższą jakość produktów. W dużej mierze dzięki tak aktywnej polityce promocyjnej sieci Biedronka, polski rynek handlu detalicznego należy do najbardziej konkurencyjnych w Europie. Jeśli chodzi o uzgadnianie i negocjowanie cen z producentami na poszczególne produkty, w tym np. masło, odbywają się one regularnie, przy czym istotnymi czynnikami w tym procesie są aktualne uwarunkowania rynkowe, które dynamicznie ulegają zmianom. Co więcej, ceny masła są szczególnie zależne od sytuacji rynkowej, zarówno krajowej, jak również eksportowej. Zatem nasze działania promocyjne, realizowane w interesie naszych klientów, nie mają wpływu na cenę oferowaną przez dostawców - przekazuje nam Maciej Bystrzycki, kupiec w sieci Biedronka.
Co dalej z cenami masła? Prognozy na święta Bożego Narodzenia
Dyrektorka PIM dopytywana o ceny masła w kolejnych miesiącach, ocenia, że nie będą odbiegały od norm. Jej zdaniem, jeśli długoterminowe prognozy okażą się trafione, to nie powinniśmy obawiać się drastycznych skoków. Konsumentów uspokaja także Michał Bieńkowski.
- Końcówka września również przyniosła wzrosty cen na rynkach hurtowych, co na początku października może przełożyć się na kolejny wzrost cen masła, tym razem o ok. 40-70gr na 200g kostce. Na pocieszenie należy dodać, że od początku października potencjał do wzrostu cen masła powoli wyczerpuje się. Na giełdach towarowych widać już wyraźnie obniżki cen surowca z dostawą zakontraktowaną na listopad i grudzień. Stąd jest nadzieja, że przynajmniej na święta cena kostki ustabilizuje się na obecnych poziomach - kwituje analityk BNP Paribas.
Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl