Ceny węgla oszalały. "Na zimę pójdziemy mieszkać do rodziców"
"Rok temu płaciliśmy 900 zł za tonę węgla, dziś w tym składzie kosztuje on 3,5 tys. zł. Ja potrzebuję pięciu ton, a razem z mężem mamy miesięcznie z pensji 6 tys. zł. Jestem przerażona. Będziemy musieli na zimę przeprowadzić się do rodziców, by jakoś przetrwać" – napisała na platformę dziejesie.wp.pl pani Katarzyna z Mysłowic. Tona węgla u producenta kosztuje tysiąc zł za tonę i każda ilość surowca jest wykupowana na pniu. Pośrednicy, wiedząc że surowca brakuje, ostro windują ceny.
02.06.2022 | aktual.: 02.06.2022 15:09
Ponad 103 tys. klientów próbowało w szczytowym momencie kupić we wtorek węgiel w sklepie internetowym Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Około 25 tys. ton surowca przeznaczone do sprzedaży starczyło zaledwie na ponad sześć godzin. Przy kopalni Chwałowice w Rybniku powstał komitet kolejkowy. Ludzie po kilka dni stoją w kolejce po węgiel.
Tona węgla za tysiąc zł. U pośredników trzy razy tyle
Zachętą do zakupu węgla bezpośrednio u producenta jest cena - nawet trzykrotnie niższa w porównaniu do prywatnych składów opałowych. Tona węgla opałowego w PGG kosztuje ok. 1 tys. zł. U pośredników jest to często 2,5-3 razy więcej.
Zdaniem Bogusława Hutka, szefa górniczej "Solidarności", problem od lat jest nierozwiązany.
- Jeśli Polska Grupa Górnicza nadal nie będzie mogła sprzedawać energetyce węgla po cenach rynkowych, wkrótce zostanie zmuszona do upomnienia się o wsparcie z budżetu państwa, czego nikt z nas nie chce. Energetyka rosnące koszty utrzymania "wrzuca" w cenę energii, każda inna branża robi podobnie, tylko górnictwu się tego odmawia - zaznacza związkowiec w rozmowie z portalem wnp.pl.
Jego zdaniem rozwiązaniem jest stworzenie sieci "firmowych" składów węgla - na przykład pod patronatem Polskiej Grupy Górniczej, która sprzedawałaby tam swój węgiel w cenie "z bramy kopalni" uzupełnionej kosztami transportu, bez jakichkolwiek marż handlowych i bez pośredników.
- To stara koncepcja, o której mówiliśmy jeszcze w czasach funkcjonowania Kompanii Węglowej, tylko wtedy nikt jej poważnie nie potraktował, a szkoda. W tej chwili realizacja pomysłu jest uzależniona od decyzji rządu, który musi się wreszcie określić i odpowiedzieć na pytanie, czy w kolejnych latach węgiel będzie podstawowym paliwem energetycznym? Wszak tylko wtedy wieloletnie inwestycje mające spowodować wzrost wydobycia będą miały sens - zaznacza Hutek na łamach wnp.pl.
Zdaniem związkowca w Polsce braknie 5 mln ton węgla opałowego, który Polska sprowadzała z Rosji. "Solidarność" liczy, że zarząd PGG usprawnił sprzedaż węgla i umożliwi jego kupno bez 300-procentowego prowizji pobieranej przez pośredników.
Tymczasem wszystko, co wydobywa PGG, jest wykupywane na pniu. Wtorek był pierwszym dniem internetowej sprzedaży węgla z PGG na nowych zasadach - odtąd surowiec jest dostępny w e-sklepie dwa razy w tygodniu: we wtorki i czwartki, zamiast - jak wcześniej - codziennie.
Największy krajowy producent zapewnia przy tym, że nie zmniejsza się ilość dostępnego prze internet węgla. Przeciwnie - w miarę możliwości firmy będzie ona zwiększana.
Ograniczenie internetowej oferty do dwóch popołudniowych sesji w tygodniu ma usprawnić sprzedaż węgla dla gospodarstw domowych. "Ilość węgla sprzedawanego przez sklep internetowy nie ulega zmianie. Zmieniliśmy jedynie ilość sesji na dwie w tygodniu, ze znacznie większą ilością węgla przeznaczonego dla klientów" – informuje PGG.
Od początku roku e-sklep spółki obsłużył ponad 86 tys. klientów, do których trafiło łącznie ponad 300 tys. ton węgla. W sklepie internetowym zarejestrowanych jest obecnie 318 tys. kont użytkowników.
Nowe kierunki importu węgla. Minister klimatu uspokaja
W czwartek Anna Moskwa, szefowa resortu klimatu, wskazała cztery państwa, które mają zastąpić na naszym kraju węgiel z Rosji. "Spółka PGE Paliwa oczekuje na 8 statków z ponad 700 tys. ton." - napisała na Twitterze.
"Polska zwiększa import z innych kierunków: Kolumbii, Stanów Zjednoczonych, Australii, RPA i Indonezji. W Porcie Gdańsk trwa rozładunek węgla z Kolumbii" - napisała minister klimatu.
W środę 1 czerwca zapewniła też, że rząd prowadzi działania wspólnie ze spółkami Skarbu Państwa zmierzające do zaspokojenia wewnętrznego zapotrzebowania na węgiel.
Zobacz także
W 2020 r. rosyjski węgiel odpowiadał za ok. 72 proc. importowanego surowca do Polski, z czego niemal 100 proc. stanowił węgiel kamienny. Odpowiadał on za niemal 15 proc. krajowej konsumpcji i w większości był kierowany do gospodarstw domowych - wskazywałe dane Agencji Rozwoju Przemysłu. Według ARP nawet ponad 80 proc. węgla kamiennego trafia na opał do odbiorców prywatnych.
Od połowy kwietnia obowiązuje natomiast ustawa zakazująca importu węgla z Rosji i Białorusi do Polski. Wykonanie zakazu kontroluje naczelnik urzędu celno-skarbowego. W razie stwierdzenia jego naruszenia zajmie towar i wystąpi o orzeczenie jego przepadku na rzecz Skarbu Państwa. Osoba lub podmiot naruszające zakaz podlegają karze w wysokości do 20 mln złotych.