Ciężka orka dzieci na świecie
Świat nie umie sobie poradzić z wyzyskiem dzieci, być może też nie zawsze chce - to opinia Krzysztofa Szumskiego ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Były ambasador w wielu krajach Azji, ekonomista z wykształcenia, wskazuje na prawa rynku : to najniżej opłacani najemnicy, więc zysk producenta największy
12.06.2014 | aktual.: 12.06.2014 10:31
.
Rozmówca IAR podkreślił, że ciężka praca dzieci w Azji, Afryce, Ameryce Południowej często jest dla nich wybawieniem: to szansa na przeżycie. Niejednokrotnie zarobek dziecka ratuje całą rodzinę od nędzy i głodu. "Wolałbym by poszły do szkoły, ale niestety tak wygląda świat" - powiedział.
W ocenie Krzysztofa Szumskiego, problem jest "olbrzymi" i nie ma prostego rozwiązania: zakaz pracy dzieci, podczas gdy nie mają one co jeść, tylko pogorszyłby sytuację. Jego zdaniem, byłyby one na większą skalę wykorzystywane na przykład - jak się wyraził - "przez pedofilów i w innych okropnościach". Światowe media nagłośniły tego typu proceder choćby na Filipinach.
Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy, na świecie pracuje ćwierć miliarda dzieci, najwięcej w rejonie Azji Południowo-Wschodniej i Pacyfiku. Najmłodsze mają 5 lat. Nie mają żadnej ochrony prawnej i socjalnej. Rocznie giną ich 22 tysiące, w związku z wykonywanym zajęciem.
Niewolnictwo, handel narkotykami, prostytucja, dotyczy ponad 8 milionów dzieci. Ponad milion zostało sprzedanych za długi - alarmuje międzynarodowa organizacja.
Dziś (12.06). Światowy Dzień Sprzeciwu wobec Pracy Dzieci. Został ustanowiony 12 lat temu.