Ciężko pracujesz? Wyluzuj się wreszcie! Jak to zrobić?
Zapomnij o alkoholu, przygodnym seksie i innych środkach odprężających. Jeden z bohaterów „Sekretu” zdradza 3 sposoby na wyluzowanie w pracy i po pracy.
Joe Vitale od kilkunastu lat promuje metody osiągania sukcesu oparte na treningu mentalnym i tzw. ... przyciąganiu dobra. W skrócie, metoda ta polega na osiągnięciu stanu psychicznego luzu, na co składa się brak dołowania za obecną sytuację, brak pędu do przodu i brak żądzy posiadania za wszelką cenę. Dzięki temu będziemy w stanie dostrzegać niezwykłe okazje w zwykłych życiowych sytuacjach i w ten sposób budować swój sukces, a nie czekać na jeden upragniony złoty strzał. Tylko jak osiągnąć ten luz?
To nie jest wcale takie łatwe. Odpadają oczywiście wszelkie używki, których efekt znika z upływem czasu i trzeba powtarzać kurację np. w pobliskim barze. Mechaniczna medytacja i wdychanie kadzidełek też odpadają, bo z medytacji w końcu się wychodzi, a z problemami wciąż trzeba się zmierzyć.
W swojej książce pt. „Klucz do sekretu” (Onepress, 2009) Joe Vitale przedstawia 10 sposobów sprawdzonych przez siebie, swoich znajomych i uczestników szkoleń/warsztatów. Oto 3 najciekawsze:
Chciej więcej, ale nie potrzebuj więcej
Na pierwszy rzut oka wygląda to bez sensu, na drugi – na zwykłą chciwość. Ale w tym sposobie nie chodzi o chciwość, ale o wdzięczność. Chcesz więcej – to jest dobre pragnienie posiadania nowych, wspaniałych rzeczy, czerpania z nich przyjemności, korzystania dla dobra innych ludzi. Ale nie potrzebujesz więcej – ponieważ cieszysz się tym co już masz. I jeśli nigdy nie osiągniesz tego co chcesz osiągnąć, będziesz zadowolony, szczęśliwy. Nie będziesz chodził ze skwaszoną miną i narzekał na swój podły los. Dla nas, mieszkańców Polski, jest to praktycznie niewykonalne, bo narzekanie to nasz sport narodowy. Nawet przed kopaniem piłki.
Potrzebowanie więcej powoduje, że gdy coś osiągniesz, nie potrafisz się tym cieszyć. Dostałeś podwyżkę? Eee tam, trzeba przecież spłacić kredyt, warto byłoby kupić nowy samochód, a to oznacza wyższe ubezpieczenie i większe rachunki za paliwo, więc potrzebuję więcej pieniędzy, w sumie nic mi z tej podwyżki nie zostanie. Dopiąłeś szczególnie trudną transakcję? Ale to tylko jedna transakcja, następnego dnia dostanę kolejną, i tak w koło Macieju, nie mam już siły się szarpać, chyba rzucę wszystko w diabły i zostanę tenisowym/narciarskim/piłkarskim groupie. Ewentualnie wyjadę do USA, jeśli nie zostanę skasowany na granicy, i wezmę pracę w pierwszym legalnym domu publicznym dla pań (właśnie taki otrzymał pozwolenie na zatrudnianie pracowników).
Widzisz jak łatwo wpaść w spiralę narzekania, gdy potrzeba przesłania wdzięczność?
Sztuka polega by cieszyć się chwilą. Nie przywiązywać się, nie uzależniać swojego humoru od rzeczy. Odczuwać wdzięczność za to co jest. I być gotowym na to, co się wkrótce w życiu pojawi. Podwyżka? Świetnie. Lubię dostawać podwyżki. To wspaniałe mieć więcej pieniędzy. Nie muszę ich od razu wydawać. Fajnie że są. Zupełnie inne myśli, zupełnie inne zachowania, prawda?
Opcja
Opcja to metoda wyjaśniania i pozbywania się męczącego szumu w głowie na temat pieniędzy, kariery, ambicji, złości, gniewu, rozczarowania, zazdrości i jeszcze kilku innych toksycznych rzeczy.
Punktem wyjścia jest nietraktowanie nieszczęścia/niepowodzenia/smutku/każdego innego negatywnego zdarzenia jako czegoś oczywistego. Gdy przełamiesz strach, gdy przełamiesz swoją upartą dumę i przyjrzysz się problemowi, okaże się, że da się go jakoś obejść, rozwiązać, zapomnieć, zmniejszyć.
Metoda Opcji to w wersji zaawansowanej 6 pytań, w wersji podstawowej 3 pytania. Te trzy pytania to: „Co sprawia, że czujesz się z tym źle?”, „Dlaczego cię to unieszczęśliwia?”, „Co by się stało, gdybyś nie czuł się nieszczęśliwy z tego powodu? Co być zrobił?”.
Bardzo często okazuje się, że mamy sporo możliwości działania. Blokuje nas postrzeganie sytuacji ograniczone przez dotychczasowe doświadczenie, strach przed nowym i przed zmianami, obawa przed opinią innych ludzi.
Przejdźmy przez praktyczny przykład: w pracy zbliża się termin oddania ważnego projektu, a ty wiesz, że nie zdążysz zrobić go w terminie.
„Co sprawia, że czujesz się z tym źle?”. Obawiam się przykrych konsekwencji, jeśli nie zamknę projektu w terminie. „Dlaczego cię to unieszczęśliwia?”. Nie mam w zwyczaju zawalać pracy. Stracę w oczach innych pracowników i mojego szefa. Będzie to niespójne z tym, że myślę o sobie jak o sumiennej i pracowitej osobie, na której można polegać. Podjąłem zobowiązanie i nie jestem w stanie go zrealizować. „Co by się stało, gdybyś nie czuł się nieszczęśliwy z tego powodu? Co byś zrobił, gdybyś na 100 procent wiedział, że twoje przypuszczenia z wcześniejszego pytania nie spełnią się?”. Mógłbym znaleźć jakieś rozwiązanie: może przesunąć termin, może poprosić kogoś o pomoc. Może porozmawiać z tymi, na których opinii mi zależy.
Widzisz? Nie było prosto, ale w tym momencie możesz zrobić wiele rzeczy bez bagażu zamartwiania się przyszłością. Udało ci się odblokować twoje działanie i jeśli zrobisz coś z odpowiedzi do pytania trzeciego, to być może uda ci się uratować projekt. Jeśli nie, to na pewno będziesz się mniej zamartwiał.
Jeśli się czymś martwisz, upewnij się, że to faktycznie prawda, a nie tylko twój wymysł
Gdybyś chciał rozwiązać problem spóźnienia w projekcie tym sposobem, oto co byś zrobił: dla każdego przekonania co do przyszłości (szef mnie ochrzani, dostanę etykietkę osoby nierzetelnej), znajdź dowody potwierdzające lub obalające. Martwisz się co sobie pomyślą znajomi z pracy? Idź i porozmawiaj z nimi, dowiedz się czy naprawdę twoje spóźnienie spowoduje, że zmienią o tobie zdanie. Szef cię ochrzani? Czy kogoś już wcześniej ochrzanił? Czy w ogóle to taki typ człowieka? Porozmawiaj z nim, wybadaj co sądzi o spóźnieniach. Może sprawa rozejdzie się po kościach, jeśli odpowiednio wcześniej przedstawisz plan dalszego działania i zakończenia projektu w nowym terminie.
Nasz umysł przedstawia wizje, które są możliwe do realizacji, ale które nie muszą się spełnić. To nasza wyobraźnia. Jeśli będziemy jej bezgranicznie ufać, nie konfrontować swoich wyobrażeń z rzeczywistością, staniemy się zakładnikami naszego myślenia. A że zazwyczaj jesteśmy wychowani i przyzwyczajeni do myślenia o rzeczach negatywnych (strata, koszt, porażka, rozczarowanie), to i w życiu będą przeważać te negatywne chwile. Zupełnie niepotrzebnie.
Sukces nie musi być okupiony stresem, załamaniem nerwowym i wrzodami na żołądku. Gdy nauczysz się luzować, przekonasz się, że życie jest naprawdę miłe. Wiesz już co robić. Czy to zrobisz – to twoja decyzja.
Mirosław Sikorski
Podziękowania za współpracę dla Wydawnictwa Onepress/Helion, wydawcy książki „Klucz do Sekretu” J. Vitalego (2009).