Ciosek o sankcjach: zapędzamy niedźwiedzia do matecznika, ale niewiele wskóramy

Były ambasador w Moskwie Stanisław Ciosek o sankcjach wobec Rosji, które we wtorek uzgodniły kraje UE:

Ciosek o sankcjach: zapędzamy niedźwiedzia do matecznika, ale niewiele wskóramy
Źródło zdjęć: © AFP | MIKHAIL KLIMENTYEV

29.07.2014 | aktual.: 30.07.2014 06:49

- Wprowadzone przez Unię Europejską sankcje sektorowe wobec Rosji na pewno będą dokuczliwe - ale trzeba pamiętać, że dla jednej i drugiej strony. Stracą na nich zarówno Rosja, jak i Europa. Oczywiście wszystkie inne, łagodniejsze środki, były już wprowadzane i niewiele przyniosły. Sięgnięto więc po oręż z wyższej półki. Na ile zaszkodzi to nam, na ile Rosji - zobaczymy.

- Reakcja Rosji na sankcję może być różna. Rosjanie to naród, który potrafi zacisnąć zęby i płacić wysoką cenę za swoje racje. A o tych swoich racjach - jak pokazują badania - Rosjanie są przekonani. Zdecydowana większość społeczeństwa rosyjskiego popiera punkt widzenia prezydenta Władimira Putina. Karanie i dyscyplinowanie ich dotkliwymi sankcjami może być źle odebrane. W ten sposób - z czego warto sobie zdawać sprawę - możemy trochę rzucać społeczeństwo rosyjskie w objęcia Putina.

- Oczywiście nie można pozostawić agresji rosyjskiej na Ukrainie bez odpowiedzi. Czuję jednak, że nie znaleźliśmy się na właściwej drodze do rozstrzygnięcia tej sprawy. Póki co w moim odczuciu trwa jedynie gra o to, czyje będzie bardziej na wierzchu. Zapędzamy niedźwiedzia do matecznika, ale raczej niewiele tym wskóramy.

- Według mnie w ślad za sankcjami powinny pójść propozycje rozwiązania problemu rozumianego jako globalne relacje Europy z Rosją. Trzeba wreszcie Rosjan zapytać: w czym rzecz, o co macie pretensje i o co wam chodzi? Takie pytania powinny paść - z tym, że nie na polu bitwy, tylko za stołem negocjacyjnym. Alternatywą jest budowanie na powrót żelaznej kurtyny, zrywanie w mozole budowanych relacji. Trzeba też pamiętać, że Polska byłaby wtedy państwem frontowym.

- Moim zdaniem po rozpadzie Związku Radzieckiego nie było sensownej propozycji dotyczącej relacji wschodu i zachodu kontynentu. Nam się szczęśliwie udało wyjść do przodu, Rosji nie. Metoda neoliberalna nas wyleczyła, dla Rosji zaś była złym lekarstwem. Doprowadziła do wynaturzenia fundamentów gospodarki rosyjskiej i utworzenia systemu oligarchicznego, nie dającego rozwoju. Dlatego właśnie dziś Rosja nie znajduje się na ścieżce szybkiego wzrostu gospodarczego. A to też powoduje u jej mieszkańców przekonanie, że są pomijani, wykorzystywani przez bardziej rozwinięty Zachód. Istnieje też obawa, że jeśli nie będą mogli znaleźć sposobu na własny rozwój, to uderzą w nutę nacjonalizmu, szowinizmu, a tam jest do tego dobry grunt.

- Nie możemy więc zamykać oczu i mówić: niech sobie Rosjanie sami z sobą radzą. Nierozwiązany problem na wschodzie ciąży na całym kontynencie i będzie powodował stałe zagrożenie. Rosja z takimi relacjami, jakie z Europą ma obecnie, nie da sobie rady i będzie wiecznie przysparzać kłopotów. Chciał nie chciał więc, ich kłopot będzie więc naszym. Można oczywiście przyjąć pozycję: nam się udało, nam jest lepiej, a sąsiad niech się o siebie martwi. Tylko trzeba pamiętać, że ten sąsiad jest potężny i - jakkolwiek cynicznie by to zabrzmiało - po zęby uzbrojony.

- Reasumując - sednem tego, co się dzieje obecnie, wcale nie jest konflikt między Rosją a Ukrainą. Sednem jest konflikt w wymiarze globalnym. Wydarzenia, które obserwujemy, to konfrontacja między UE a Rosją, między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Ma gatunkowo ciężki wymiar. W tym wszystkim biedna jest Ukraina, bo wszystko odbywa się na jej grzbiecie.

- Rosjanie kwestionują porządek polityczny powstały po II wojnie światowej, a szczególnie po rozpadzie Związku Radzieckiego. Uważają, że zlikwidowali swoje imperium i są osaczani, okrążani, a ich interesy nie są respektowane. To bardzo poważne kwestie, a traktuje się to na zasadzie ganienia niesfornego ucznia w klasie. Myślę, że stoimy przed potrzebą zrobienia pewnego bilansu dokonań na linii Europa - Rosja i musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy mamy - jako Europa - jakąś kompleksową i spójną koncepcję na relacje ze wschodnią częścią kontynentu.

Źródło artykułu:PAP
rosjahandelsankcje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)