Co chce nam powiedzieć FED?
Zapiski z ostatniego posiedzenia FED nie były tak oczywiste, jak to początkowo zinterpretował to rynek. Najbliższe dni przyniosą więcej czasu na refleksję…
23.08.2013 16:55
Reakcja rynku na opublikowane w środę wieczorem zapiski była jednoznaczna – dolar zyskał na wartości, pojawiło się też więcej komentarzy sugerujących wrześniowy termin ograniczenia programu QE3 za najbardziej prawdopodobny. Tak też uważa większość ankietowanych przez czołowe agencje ekonomistów. I trudno się z tym nie zgodzić. Tylko, że diabeł tkwi w szczegółach…
Opublikowane zapiski wskazały, że większość w FED jest zgodna, co do tego, że program QE3 trzeba ograniczyć jeszcze w tym roku. Dostrzeżono też „znaczącą” poprawę na rynku pracy od czasu wprowadzenia programu – te zdania rynek uznał za kluczowe. Tylko, że FED nie podejmował dyskusji nt. skali ograniczenia programu (pierwszego ruchu), choć kilku członków zwracało uwagę, że należy zachować ostrożność – co tym samym odsyła nas do danych makroekonomicznych, z których kluczowe poznamy na początku września.
Najciekawsze jest jednak to, że kilku członków FED oczekiwało też pogłębienia dyskusji odnośnie przyjętych kilka miesięcy temu parametrów polityki monetarnej. Mowa tu o stopie bezrobocia na poziomie 6,5 proc. – zbliżenie się do niej może sygnalizować potencjalną podwyżkę stóp procentowych. Wprawdzie Ben Bernanke wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie ma tu mowy o żadnym „automacie”, to jednak taki scenariusz mógłby wcześniej podbijać rynkowe stopy procentowe. Zresztą już teraz obserwujemy wyraźne wzrosty rentowności obligacji na fali oczekiwań na ograniczenie programu QE3, co już przekłada się m.in. na wyższe koszty obsługi pożyczek hipotecznych. Tym samym w łonie FED jest chęć do dyskusji na temat obniżenia tego progu poniżej zakładanych 6,5 proc. – nawet, jeżeli uznamy to za mało prawdopodobny scenariusz, to może się to przełożyć na decyzję nt. ograniczenia programu QE3. 18 września zwyciężyć może koncepcja małych kroków, niż znaczących posunięć. Program skupu aktywów wart 85 mld USD miesięcznie mógłby
zostać ograniczony o 5-10 mld USD, co niekoniecznie odpowiadałoby sporym oczekiwaniom rynku.
Rynki teraz na tym się jednak nie koncentrują – ważne są wytłumaczenia uzasadniające doważenie aktywów w dolarze, jakie miało miejsce po czerwcowym komunikacie FED. Uwaga koncentruje się na danych, a te są dobre, ale nie rewelacyjne. Najbliższy tydzień nie przyniesie kluczowych publikacji, choć warto będzie zerkać na indeksy nastrojów konsumenckich, rewizję PKB za II kwartał, czy też indeks Chicago PMI. Ewentualne rozczarowania, mogą prowokować do korekty dolara, ale nie powinna być ona znacząca. Jeżeli 6 września zobaczymy dobre odczyty Departamentu Pracy, to możemy być świadkami wyraźnej fali umocnienia dolara, przed potencjalnym rozczarowaniem 18 września.
Marek Rogalski
Główny analityk walutowy DM BOŚ