Coca-cola z alkoholem. To nie pierwszy eksperyment koncernu. Zobacz inne egzotyczne smaki kultowego napoju
Coca-Cola z alkoholem
Po raz pierwszy w swojej 132-letniej historii Coca-Cola zdecydowała się na wprowadzenie na rynek napoju z alkoholem.
Pod koniec maja w Japonii zadebiutował napój Lemon-Do. Cytrynowy drink o zawartości alkoholu od 3,5 proc. do 7 proc., składa się z japońskiej zbożowej wódki i aromatyzowanej gazowanej wody.
Nie jest to nowość na japońskim rynku, gdyż tego rodzaju alkoholowe napoje znane są i sprzedawane przez inne firmy od dawna jako chūhai. Teraz ten segment rynku, który ma być alternatywą dla piwa czy wina, chce zawojować swoim Lemon-Do Coca-Cola.
Dla ciekawych tego smaku nie mamy jednak dobrych wiadomości. Coca-Cola swoje eksperymenty z alkoholem prowadzić będzie wyłącznie na japońskim rynku, gdzie koncern już wielokrotnie testował nowe, często egzotyczne warianty smakowe. Tak jest chociażby z hitem ostatnich dni, czyli przezroczystą Coca-Colą. Zobaczcie sami.
Coca-Cola z błonnikiem
Największym wyzwaniem ostatnich lat, z jakim mierzyć się musi Coca-Cola, jest moda na zdrowe odżywianie. Koncern stara się dostosować swoją ofertę do coraz bardziej wymagających gustów klientów.
Jednym z tego typu działań było wprowadzenie w ubiegłym roku na japoński rynek Coca-Coli Plus. To napój bez cukru i bez kalorii wzbogacony o błonnik. W każdej butelce znajduje się 5 gramów dekstryny, pochodnej skrobi, która ma zbawiennie wpływać na układ pokarmowy.
Jak zapewnia producent, picie jednej butelki takiej wzbogaconej Coca-Coli w trakcie posiłku, pozwoli zmniejszyć wchłanianie tłuszczu do organizmu i obniżyć poziom trójglicerydów we krwi.
Coca-Cola z imbirem
W 2016 r. do portfolio produktów koncernu w Australii dołączył nowy wariant smakowy - Coca-Cola Ginger.
Limitowana seria napoju została opracowana na podstawie półrocznych badań preferencji smakowych Australijczyków. Jak zapewniał koncern, smak imbiru jest szczególnie popularny na tym kontynencie, co potwierdza zamiłowanie jego mieszkańców do azjatyckiej kuchni.
Nowy wariant chyba jednak się nie przyjął, gdyż dziś, dwa lata po debiucie Coca-Cola Ginger zniknęła z oferty produktowej australijskiej filii koncernu.
Brzoskwiniowa Coca-Cola
W tym roku Coca-Cola zaskoczyła swoich fanów w Stanach Zjednoczonych nowym, brzoskwiniowym smakiem. Jak zapewnia koncern, to powrót do tradycji i połączenie ponadczasowego smaku Coca-Coli z aromatem brzoskwiń, z których słynie amerykański stan Georgia.
Coca-Cola Georgia Peach, bo tak nazywa się nowy wariant smakowy napoju, jest także próbą włączenia się koncernu w coraz popularniejszy nurt rzemieślniczej produkcji. Właśnie jako rzemieślniczy napój Coca-Cola od wczesnej wiosny promuje swój nowy napój.
Malinowa Coca-Cola
Obok brzoskwiniowej Coca-Coli tegoroczną premierą na rynku amerykańskim była Coca-Cola California Rasberry.
Jak wyjaśniał koncern, dział badań i rozwoju testował na grupie prawie 9,5 tys. konsumentów ponad 30 nowych smaków. Wszystko po to, by po raz pierwszy od 2002 r., gdy debiutowała Vanilla Coke, wprowadzić nowy wariant smakowy.
Efektem tych prac są właśnie dostępne od marca 2018 r. na amerykańskim rynku napoje Coca-Cola Georgia Peach i Coca-Cola California Rasberry.
OK Soda
W latach 90. ubiegłego wieku koncern chciał dotrzeć do przedstawicieli tzw. pokolenia X. W tym celu w 1993 r. opracowany został napój OK Soda, który miał podbić serca młodych wówczas ludzi, szukających swojego miejsca na Ziemi.
Nazwa nie była przypadkowa. Z przeprowadzonych wówczas badań wynikało, że drugim najbardziej rozpoznawalnym na świecie wyrażeniem jest Coca-Cola. Pierwszym był zwrot OK. Stąd decyzja, żeby nowy, owocowy napój nazwać OK Soda.
Jednak pomimo agresywnej kampanii marketingowej nowy produkt Coca-Coli nie zyskał uznania amerykańskich konsumentów i po 7 miesiącach od debiutu, OK Soda została wycofana z rynku.
Beverly
Innym z eksperymentów Coca-Coli był napój Beverly. Koncern wprowadził go w 1969 r. na włoski rynek, jako bezalkoholowy aperitif, polecany do spożywania pomiędzy posiłkami. Miał mieć zbawienne działanie na trawienie.
Niestety amerykański koncern przegrał rywalizację z takimi konkurentami, jak Campari czy San Pellegrino, które miały i mają do dziś popularniejsze produkty w tej kategorii.
Ostatecznie Coca-Cola zdecydowała się wycofać Beverly z rynku w 2009 r., a obecnie napój dostępny jest wyłącznie w World of Coca-Cola, czyli muzeum historii koncernu w Atlancie.
Coca-Cola z kawą
Swoich sił Coca-Cola próbowała również na rynku kawy.
W 2006 r. najpierw na francuskim rynku, później również na innych, zadebiutowała Coca-Cola Blak, czyli połączenie znanego napoju gazowanego i aromatu kawy.
W sumie kawowa Cola pojawiła się Czechach, Słowacji, Słowenii i na Litwie, później także w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Historia Coca-Coli Blak jednak długo nie trwała. Po niespełna dwóch latach ten wariant smakowy zniknął ze sklepowych półek.
Mexxo Mix
Niektóre eksperymenty koncernu okazały się trafione. Tak stało się na niemieckim rynku, gdzie do dziś popularny jest napój Mexxo Mix.
Jest to połączenie tradycyjnej Coca-Coli z aromatem pomarańczy. Jak brzmi slogan, to tak, jakby "Cola całowała pomarańczę". Dla wielu jest to po prostu połączenie w różnych proporcjach Coca-Coli z innym napojem koncernu - Fantą
Mezzo Mix można spotkać również w Polsce, w sklepach importujących towary z Niemiec.
New Coke
W swojej długiej, 132-letniej historii koncern nie ustrzegł się także poważnych wpadek produktowych. Do największych z pewnością należy New Coke.
W 1985 r. Coca-Cola, nieco zaniepokojona wynikami sprzedaży, postanowiła wprowadzić na rynek nowy smak. Do operacji "Kansas" (bo takim kryptonimem ją oznaczono), przygotowano się starannie, testy trwały ponad dwa lata, przeprowadzono ich ok. 200 tys.
Z badań wynikało jednoznacznie: konsumenci chcą nowej coli. W odpowiedzi koncern opracował zupełnie nową, słodszą formułę, którą chciał rzucić wyzwanie zyskującej coraz więcej udziałów w rynku Pepsi. Minęły zaledwie trzy miesiące, a Coca-Cola już wiedziała, że popełniła błąd. Nie doceniła bowiem przywiązania do marki i klasycznego smaku. Nie pomogły nawet miliony dolarów wydane na promocję.
Po wprowadzeniu na rynek nikt nie chciał pić New Coke, a oburzeni konsumenci ostatecznie zmusili koncern do powrotu do dawnego składu i wizerunku Coca-Coli.
Romans Coca-Coli z winem
Lemon-Do, który właśnie zadebiutował na japońskim rynku, to nie pierwszy romans koncernu z branżą alkoholową. W 1978 r. Coca-Cola kupiła winiarnie Sterling i Monterey w Kalifornii, a także zainwestowała w nowojorską firmę Taylor Wine.
Po tych zakupach Coca-Cola stworzyła na Zachodnim Wybrzeżu USA nową dywizję - Taylor California Cellars, która zajmowało się wyłącznie winami.
Ruch okazał się sukcesem i -jak przypomina Forbes - w ciągu trzech lat sprzedaż wystrzeliła od zera do 8 milionów skrzynek wina rocznie. Koncern swego czasu sprzedawał nawet puszkowane wino na pokładach samolotów United Airlines.
Jednak i ten romans nie potrwał długo, gdyż w 1982 r. Coca-Cola postanowiła wyjść z alkoholowego segmentu rynku ze względu na dużo niższe marże z winnego biznesu.
Czy nowy, japoński eksperyment z niskoalkoholowymi napojami się powiedzie? Czas pokaże.