Czarny punkt na mapie bezrobocia
W dwunastu polskich powiatach stopa bezrobocia przekracza 30 proc. Według oficjalnych danych GUS, niezmiennie od kilku już lat najwięcej osób bez pracy mieszka w powiecie szydłowieckim
05.03.2014 | aktual.: 05.03.2014 11:39
.
Także na początku tego roku nie było inaczej. W styczniu dokładnie 39,4 proc. mieszkańców, tego leżącego w województwie mazowieckim powiatu, nie posiadało stałego zatrudnienia. Stopa bezrobocia w Szydłowcu jest niemal trzykrotnie wyższa niż średnia krajowa, która sięgnęła 14 proc. Wśród bezrobotnych więcej było mężczyzn niż kobiet.
W stosunku do danych z grudnia 2013 r. bezrobocie w tym rejonie zwiększyło się o 0,5 punktu procentowego. W ciągu miesiąca w lokalnym urzędzie pracy zarejestrowała się kolejna setka ludzi, a całkowita liczba bezrobotnych wyniosła 6,3 tys. osób.
Upadek przemysłu początkiem problemów
Problemy powiatu szydłowieckiego są związane w dużej mierze z zamknięciem kilkanaście lat temu dużych przedsiębiorstw związanych z wydobyciem margla, na których opierał się lokalny rynek pracy.
Jak mówił w niedawnym wywiadzie dla naszego serwisu Tadeusz Piętowski, dyrektor PUP w Szydłowcu, działać przestała Cementownia „Przyjaźń” w Wierzbicy, inne przedsiębiorstwa świadczące na jej rzecz usługi oraz duże zakłady azbestowe.
- Jak łatwo sobie wyobrazić, w zakładach tych zatrudnione były tysiące ludzi. Wielu z nich specjalnie przeniosło się na te tereny. Tu była praca, a jednocześnie w oddalonym o kilkanaście kilometrów Szydłowcu, zbudowano dla robotników osiedla mieszkaniowe. Niestety po zmianach ustrojowych cementownia i cały przemysł związany z cementem padł – mówi dyrektor PUP w Szydłowcu.
Powiat nie dysponuje teraz praktycznie żadnymi perspektywami dla bezrobotnych. W 2012 roku na ponad 6 tys. zarejestrowanych w pośredniaku osób przypadło jedynie 99 ofert pracy.
Fikcyjne bezrobocie w Szydłowcu?
Sytuacja na rynku pracy w Szydłowcu i okolicach ma jednak swoje drugie dno. Pojawiają się bowiem informacje, iż w regionie wiele osób, mimo że jest zarejestrowanych w urzędzie pracy, na co dzień podejmuje pracę zarobkową.
W 2012 roku sprawą zajęła się telewizja TVN24. Dyrektor PUP wspominał w rozmowie, że sytuacja rzeczywiście ma miejsce i wprost określił ją jako "naciąganie państwa". Ludziom zależy przede wszystkim na zasiłku i ubezpieczeniu zdrowotnym.
- To jest naciąganie, nie ukrywam, że jest. Powiem, że jest to bardzo męczące i na to zwracam szczególną uwagę. Trudno zaproponować pracę, bo często jest to fikcyjne wyrażenie chęci jej podjęcia – mówił wówczas reporterowi stacji Tadeusz Piętowski.
Słowa dyrektora znajdują potwierdzenie wśród mieszkańców. Twierdzą oni, że w praktyce większość z nich pracuje, a tylko oficjalnie są zarejestrowani w urzędzie pracy. Nie chcieli jednak wdawać się w szczegóły.
12 powiatów „30+”
Niestety cały czas przybywa w Polsce regionów, gdzie bezrobocie sięga lub przekracza 30 proc. W zestawieniu GUS znalazło się 11 takich powiatów. Poza Szydłowcem, najwyższy odsetek ludzi bez pracy wystąpił w powiecie piskim (33,9 proc.), braniewskim (33,6 proc.) i wałbrzyskim (32,9 proc.). Należy wspomnieć, że z początkiem 2013 roku z tego ostatniego wydzielono miasto Wałbrzych. Ponadto z 30-procentowym lub większym bezrobociem muszą się również zmagać powiaty: nowodworski, kętrzyński, węgorzewski, bartoszycki, radomski, białogardzki, elbląski (bez miasta Elbląg). Spośród tej dwunastki aż sześć pochodziło z województwa warmińsko-mazurskiego.
Rząd walczy z bezrobociem
Walka z bezrobociem jest jednym z głównych priorytetów władz na cały bieżący rok. Przede wszystkim rząd chce kontynuować reformę urzędów pracy. Trwają też przygotowania do wprowadzenia bonów migracyjnych i stażowych, które ułatwią wejście na rynek pracy szczególnie ludziom młodym.
Ogółem skonsolidowana kwota wydatków państwa w tym zakresie została zaplanowana na poziomie 16,68 mld zł. Zgodnie z założeniami budżetu stopa bezrobocia ma na koniec 2014 roku wynieść 13,8 proc. Premier Tusk liczy jednak, że uda się ją utrzymać nawet poniżej 13 proc.
KK,JK,WP.PL