Czekoladki w kształcie sera. Tegoroczny hit Krupówek
Niemal wszystkie cukiernie na Krupówkach sprzedają Góralskie Praliny - czekoladki w kształcie oscypka, nadziewane m.in. regionalnym serem. - Chcemy stworzyć czekoladową mapę Polski - zapowiadają twórcy marki.
06.01.2019 | aktual.: 07.01.2019 09:41
Cztery lokale na Krupówkach, jeden przy Drodze na Bystre. Jeden w Krzyszkowicach i jeden w Krakowie. Do tego kilka cukierni, które ich produkty włączyły do swojej oferty. Góralskich Pralin sprzedaje się w tym roku dużo. Na tyle dużo, że konkurują z innymi, bardziej tradycyjnymi pamiątkami.
- Wie pan, nie każdy lubi ser - tłumaczy mi turystka, która kupuje kilka małych pudełek z czekoladkami. - Drewniana ciupaga czy wełniane skarpetki są raczej tandetną pamiątką. A z czekolady ucieszy się każdy. I do tego wygląda elegancko.
Oprócz pralinek w kształcie oscypków, w ofercie jest też czekoladowa szarotka, tabliczka czekolady z namalowanym janosikiem, czy trójwymiarowa (i czekoladowa, oczywiście) mapa Tatr.
Pomysłodawcą i twórcą marki jest Wojciech Krzyściak, zakopiański biznesmen i restaurator.
- Chcieliśmy stworzyć produkt premium, który trafi w gusta każdego - tłumaczy Mirosław Stefaniak, z Góralskich Pralin. - Dobrą czekoladę lubią wszyscy. Młodzi i starzy. Pralinki są lekkie, ładnie zapakowane, estetyczne. To miała być fajna pamiątka, ale jednocześnie ściśle związana z regionem, z którego pochodzi.
Choć góralskie czekoladki są produkowane od 2015 roku, dopiero w tym sezonie sprzedawane są na tak szeroką skalę. Idąc po centrum Zakopanego, witrynę z podhalańskimi pralinami spotykamy co kilka kroków.
- Mogliśmy sobie pozwolić na to, żeby być odważni - opowiadają twórcy Góraliskich Pralin. - Wymyśliliśmy więc regionalne czekoladki, które będą go przypominać. A jako że mamy też inne segmenty działalności i ten nie był dla nas kluczowy, to mogliśmy sobie pozwolić na pewną odwagę. Okazało się, że pomysł chwycił, spodobało się i zaczęliśmy się rozwijać.
Jak mówią twórcy czekoladek, widząc duże zainteresowanie firma planuje zwiększyć swoją wydajność i zacząć sprzedawać czekoladki także poza Podhalem czy Małopolską.
Czekoladowa mapa
Do czekoladowych oscypków, gór czy szarotek dołączył już krakowski lajkonik i tabliczka czekolady z Wawelem. Na stronie internetowej już można zobaczyć zarejestrowane marki: Krakowskie, Poznańskie i Warszawskie Praliny. Mają być też Łódzkie.
- To jest większy projekt - mówią twórcy czekoladek. - Chcemy stworzyć czekoladową mapę Polski. Każde miasto ma jakiś symbol, który można wykorzystać przy tworzeniu czekoladowych pamiątek. W Łodzi na przykład, chcielibyśmy zrobić czekoladową pocztówkę.
Ser w czekoladzie
Góralskie Praliny dostępne są w 16 smakach. Cztery z nich, są ściśle związane z Podhalem: litwor, bundz, oscypek i bryndza.
- Trudno było zrobić czekoladkę z owczego sera? - pytam.
- I tak, i nie - odpowiadają twórcy Góralskich Pralin. - Nadzienie trzeba było zrobić tak, żeby nie zdominowało smaku czekolady. Ser jest dodatkiem, taką lekką, ale wyczuwalną nutką.
Jak smakują Góralskie Praliny? Na pierwszy ogień idą serowe - bundz i bryndza.
Obie smakują podobnie. Nadzienie jest słodkie, śmietankowe. Zapach i kwasowość owczego sera jest bardzo delikatna, ledwie wyczuwalna.
Mniej słodkie są nadzienia owocowych czekoladek - żurawinowej i malinowej. Są kwaskowe i orzeźwiające. Po prostu, smaczne czekoladki.
Czekoladowa sieć
Oprócz lokali prowadzonych przez producentów góralskich pralinek, czekoladki można kupić też w innych zakopiańskich cukierniach.
- Na razie w Zakopanem odbywa się to na zasadzie koleżeńskiej - mówią właściciele marki. - Pracujemy nad uruchomieniem sieci franczyzowej, tworzymy spójne zasady, według których będzie funkcjonować. Prawdopodobnie zacznie działać jesienią, ale nie chcemy się spieszyć. Zależy nam na jakości.