Obraz © WP.PL | Paweł Kuczyński

Dutki w euro, oscypek halal. Arabowie pokochali Zakopane. Zakopane też nie narzeka

Witold Ziomek

Nie jedzą wieprzowiny, nie piją piwa i nie chodzą w wysokie góry. Za to uwielbiają góralskie sery i klimat Krupówek. Turyści z Półwyspu Arabskiego pokochali polskie Zakopane. Z wzajemnością.

Przyjeżdżają zazwyczaj z Omanu, Jemenu czy Arabii Saudyjskiej. Dla wielu z nich Polska to tylko jeden z przystanków w podróży po Europie. Zakopane polecają im znajomi. Czasem wyszukują lokalne atrakcje przez internet. Bywa, że w góry przyjeżdżają zupełnie spontanicznie, przy okazji wizyty w Pradze, Wiedniu czy Krakowie.

Salim mieszka w Omanie. Prowadzi niewielką firmę. On akurat zaplanował podróż do Zakopanego. To pierwszy zagraniczny wyjazd jego rodziny (żona, dwie córki) od pięciu lat.

Salim przyjechał do Polski z Omanu. To jego pierwsze wakacje od 5 lat.
© WP.PL

- Tu jest bardzo tanio, na wiele można sobie pozwolić – mówi Salim. – I jest bardzo ładnie. Jak nam się uda, to w przyszłym roku znów przyjedziemy.

Całkiem nowy turysta

W tym roku Zakopane jest nadspodziewanie popularne wśród gości z Bliskiego Wschodu. Lokalni przedsiębiorcy są zaskoczeni. - Czasem się zdarzało, że przyjeżdżali, ale to było zaledwie kilka rodzin w sezonie – mówi właścicielka straganu z góralskimi serami. – A w tym roku jest ich wyjątkowo dużo.

- Nie mamy jeszcze oficjalnych danych, bo sezon trwa. Ale faktycznie widać, że w tym roku wzrosła liczba gości z Bliskiego Wschodu _– mówi Zofia Kiełpińska, naczelnik Wydziału Turystyki Sportu i Rekreacji zakopiańskiego magistratu. _– To dla nas zupełnie nowe zjawisko i trudno na razie przewidzieć, czy to takie jednorazowe zainteresowanie, czy utrzyma się dłużej.

Większego zainteresowania gości z krajów arabskich zakopiańscy przedsiębiorcy upatrują w otwarciu bezpośredniego połączenia lotniczego Kraków – Dubaj.

- Jak pytam skąd przylecieli, to zawsze mówią, że z Dubaju do Krakowa. A później albo pociągiem, albo wynajętym samochodem – mówi taksówkarz, którego spotykam przy dworcu w Zakopanem. – Podobno w Krakowie zaczęły się otwierać firmy, które zatrudniają ludzi mówiących po polsku i po arabsku. Pomagają im na miejscu w załatwianiu biletów czy transportu.

Turysta wymagający

O gości z Bliskiego Wschodu pytam okolicznych hotelarzy.

- To bardzo dobrzy goście, spokojni, niekłopotliwi – mówi pani Krystyna, właścicielka pensjonatu w Murzasichlu. –_ Jest po nich trochę więcej sprzątania, bo dużo sami gotują. Ale za to nigdy nie było problemów z np. głośnym zachowaniem, czy z płatnościami. Ile było umówione - tyle płacą, bez kłótni i kombinowania._

- To dość wymagający turyści – dodaje pan Marek, współwłaściciel pensjonatu. _– Zgłaszają każdą, najdrobniejszą usterkę. Nawet jak jedna żarówka w listwie oświetleniowej nie działa, przychodzą i domagają się wymiany. Inny turysta by nawet nie zauważył. Ale są przy tym bardzo kulturalni. Chętnie opowiadają o tym, skąd pochodzą. Dużo pytają o nasze zwyczaje. _

Turyści z Półwyspu Arabskiego w wysokie góry raczej nie chodzą. Na spacery wybierają Krupówki i łatwe szlaki.

- Tam to dopiero musi być zimno – pokazuje na masyw Giewontu Nasim, student z Dubaju. _– Piękne te góry, ale wolę popatrzeć z daleka. Bałbym się takiej wyprawy. _

Zdecydowanie częściej arabscy turyści pytają o baseny termalne i inne atrakcje wodne. Choć tu czasem napotykają na barierę kulturową.

_- Była u nas niedawno rodzina z Dubaju. Chcieli skorzystać z jacuzzi, ale pytali, czy mogą je wynająć na wyłączność i odgrodzić tak, żeby nie było widać kto jest w środku _– mówi pani Krystyna. _– Nie dało się, bo jest w przeszklonym budynku, dlatego zrezygnowali. _

Przedsiębiorcy zdecydują

W wydziale turystyki pytam, czy miasto planuje poszerzenie oferty turystycznej pod nowych gości.

- Dziś nie można jednoznacznie powiedzieć, czy to jest faktycznie nowy profil turysty – odpowiada Zofia Kiełpińska. – Goście z Bliskiego Wschodu wykazują zainteresowanie bardzo różnymi obszarami życia w mieście. Duże zainteresowanie wzbudziła np. parada zabytkowych samochodów. Będziemy to na pewno analizować. O tym, czy będą do nas przyjeżdżać zdecydują sami turyści, a czy przedsiębiorcy/hotelarze będą chcieli ich u nas zatrzymać? Tego nie wiem, to oni ocenią ten sezon i podejmą decyzje.

Nie wszyscy zarabiają

Lokalni przedsiębiorcy z napływu nowych turystów są zadowoleni. - My z tego żyjemy, więc się cieszymy – mówi zakopiański taksówkarz. – A to nie są uchodźcy czy imigranci, a ludzie z pieniędzmi. I chętnie je wydają.

- To bardzo dobrzy klienci. Często się zdarza, że cenę podaną w złotówkach płacą w euro i nie chcą reszty, chociaż wiedzą, że przepłacają – mówi właścicielka straganów z serami. – Zostawiają dużo pieniędzy, widać, że są przy kasie.

- Pieniądze mają, ale niektórzy strasznie się targują – opowiada z kolei właściciel sklepu z pamiątkami. - Choćby o złotówkę.

- Po prostu chcą być mili – wyjaśnia Nasim. - W wielu krajach arabskich jest tak, że jak się idzie na bazar i nie targuje, to kupiec czuje się obrażony. U was jest odwrotnie. Jak ktoś się targuje, nawet z grzeczności, to handlarz uważa, że chce go oszukać i się wścieka. Dlatego zawsze powtarzam, jak wyjeżdżasz za granicę, to najpierw trochę poczytaj.

Nowy, bogaty klient nie dla wszystkich oznacza jednak zysk. - Wieprzowiny nie jedzą, więc kiełbasa odpada – mówi barmanka w grill barze na Gubałówce. – Piwa też nie piją, więc my na nich nie zarabiamy.

"Zostaje nam pizza".No i oscypki, bo są halal

Omran i Aisza przyjechali z Dubaju z czwórką dzieci. Spotykam ich przy budce z lodami. Pytam, czy podpasowała im góralska kuchnia.

- Niewiele możemy powiedzieć, bo jesteśmy muzułmanami i jemy tylko to, co jest halal – tłumaczy Aisza. Jest ubrana w obszerną, czarną suknię i czarny hidżab. Rozmawiam głównie z nią, bo w przeciwieństwie do męża świetnie mówi po angielsku. Jednak gdy proszę o zdjęcie, odmawia. Pozuje tylko Omran i dzieciaki.

Omran przyjechał z rodziną z Dubaju. Zakopane polecili mu znajomi.
© WP.PL | Witold Ziomek

- Kuchni halal właściwie tutaj nie ma, więc zostaje nam głównie pizza – śmieje się Aisza. - Ale próbowaliśmy sera, o takiego – wtrąca Omran i pokazuje stragan z oscypkami. – Jest super.

Fanem góralskich serów jest też Salim. To jeden z niewielu lokalnych specjałów, których mógł spróbować._ - Bardzo lubię też owoce. Są bardzo tanie, świeże i pyszne. Zwłaszcza te_ – pokazuje na stragan z malinami.

Strach przed obcym

- Ale się tego namnożyło. Normalnie strach wyjść na Krupówki – komentuje siedzący w restauracyjnym ogródku polski turysta. Czego się obawia? - No nie widzi pan? – pokazuje grupę kobiet w hidżabach. - Zaraz nas całkiem zaleją, jak Niemców. Tylko czekać, aż tu gdzieś bomba wybuchnie. Cholera ich wie, co mają pod tymi swoimi szatami - denerwuje się mój rozmówca. Jest od stóp do głowy owinięty w czarną, obszerną pelerynę przeciwdeszczową. Podobieństwa najwyraźniej nie widzi.

- Zadzwoniła do nas ostatnio turystka, która spotkała na szlaku dwie kobiety w hidżabach albo nawet w burkach. Była oburzona i domagała się, żebyśmy "coś z tym zrobili" – mówi Zofia Kiełpińska. - Pani inspektor, która odebrała telefon, próbowała jej tłumaczyć, że czyjś wygląd czy strój to nie powód do strachu, a tym bardziej do jakiejś reakcji władz miasta. Myślę, że ten lęk w przypadku turystów przyjeżdżających do Zakopanego jest absolutnie nieuzasadniony. Gdyby doszło do jakiejś niebezpiecznej sytuacji, to na pewno byśmy o tym wiedzieli.

Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek

Choć więc przedsiębiorcy z Zakopanego arabskich gości sobie chwalą, to część wizytujących Zakopane Polaków nie potrafiła ukryć strachu i niechęci. Najwyraźniej jak dotąd przypadków jawnego okazywania braku akceptacji nie było zbyt wiele. Jak Polacy traktują turystów z Dubaju? - Myślę, że w każdym kraju są ludzie sympatyczni, gościnni, i tacy, z którymi raczej nie chce się mieć nic wspólnego – mówi Omran. - Z Polakami mamy raczej miłe doświadczenia. Są uprzejmi, pomocni.

- Budzimy zainteresowanie, to normalne. Wyglądamy inaczej, ubieramy się inaczej, więc wielu pyta, skąd jesteśmy, co robimy _– opowiada Aisza. _- Ale to takie życzliwe zainteresowanie. Tak to odbieramy.

Pytam, czy zamierzają przyjechać jeszcze raz. Omran na pewno wróci pod Tatry. - Bardzo nam się tu podoba, jest jeszcze dużo rzeczy, które chcielibyśmy zobaczyć - przyznaje. Co najbardziej podoba się przybyszom z Półwyspu Arabskiego na Podhalu? - Pogoda – odpowiadają chórem. – Ona się ciągle zmienia, to niesamowite – mówi Aisza. – No i widoki. Są wspaniałe.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Problemy giganta. Makro zamyka cztery hale w Polsce
Problemy giganta. Makro zamyka cztery hale w Polsce
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Duża zmiana w Biedronce. Klienci szybko ją zobaczą
Duża zmiana w Biedronce. Klienci szybko ją zobaczą
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków