Dutki w euro, oscypek halal. Arabowie pokochali Zakopane. Zakopane też nie narzeka
Nie jedzą wieprzowiny, nie piją piwa i nie chodzą w wysokie góry. Za to uwielbiają góralskie sery i klimat Krupówek. Turyści z Półwyspu Arabskiego pokochali polskie Zakopane. Z wzajemnością.
Przyjeżdżają zazwyczaj z Omanu, Jemenu czy Arabii Saudyjskiej. Dla wielu z nich Polska to tylko jeden z przystanków w podróży po Europie. Zakopane polecają im znajomi. Czasem wyszukują lokalne atrakcje przez internet. Bywa, że w góry przyjeżdżają zupełnie spontanicznie, przy okazji wizyty w Pradze, Wiedniu czy Krakowie.
Salim mieszka w Omanie. Prowadzi niewielką firmę. On akurat zaplanował podróż do Zakopanego. To pierwszy zagraniczny wyjazd jego rodziny (żona, dwie córki) od pięciu lat.
- Tu jest bardzo tanio, na wiele można sobie pozwolić – mówi Salim. – I jest bardzo ładnie. Jak nam się uda, to w przyszłym roku znów przyjedziemy.
Całkiem nowy turysta
W tym roku Zakopane jest nadspodziewanie popularne wśród gości z Bliskiego Wschodu. Lokalni przedsiębiorcy są zaskoczeni. - Czasem się zdarzało, że przyjeżdżali, ale to było zaledwie kilka rodzin w sezonie – mówi właścicielka straganu z góralskimi serami. – A w tym roku jest ich wyjątkowo dużo.
- Nie mamy jeszcze oficjalnych danych, bo sezon trwa. Ale faktycznie widać, że w tym roku wzrosła liczba gości z Bliskiego Wschodu _– mówi Zofia Kiełpińska, naczelnik Wydziału Turystyki Sportu i Rekreacji zakopiańskiego magistratu. _– To dla nas zupełnie nowe zjawisko i trudno na razie przewidzieć, czy to takie jednorazowe zainteresowanie, czy utrzyma się dłużej.
Większego zainteresowania gości z krajów arabskich zakopiańscy przedsiębiorcy upatrują w otwarciu bezpośredniego połączenia lotniczego Kraków – Dubaj.
- Jak pytam skąd przylecieli, to zawsze mówią, że z Dubaju do Krakowa. A później albo pociągiem, albo wynajętym samochodem – mówi taksówkarz, którego spotykam przy dworcu w Zakopanem. – Podobno w Krakowie zaczęły się otwierać firmy, które zatrudniają ludzi mówiących po polsku i po arabsku. Pomagają im na miejscu w załatwianiu biletów czy transportu.
Turysta wymagający
O gości z Bliskiego Wschodu pytam okolicznych hotelarzy.
- To bardzo dobrzy goście, spokojni, niekłopotliwi – mówi pani Krystyna, właścicielka pensjonatu w Murzasichlu. –_ Jest po nich trochę więcej sprzątania, bo dużo sami gotują. Ale za to nigdy nie było problemów z np. głośnym zachowaniem, czy z płatnościami. Ile było umówione - tyle płacą, bez kłótni i kombinowania._
- To dość wymagający turyści – dodaje pan Marek, współwłaściciel pensjonatu. _– Zgłaszają każdą, najdrobniejszą usterkę. Nawet jak jedna żarówka w listwie oświetleniowej nie działa, przychodzą i domagają się wymiany. Inny turysta by nawet nie zauważył. Ale są przy tym bardzo kulturalni. Chętnie opowiadają o tym, skąd pochodzą. Dużo pytają o nasze zwyczaje. _
Turyści z Półwyspu Arabskiego w wysokie góry raczej nie chodzą. Na spacery wybierają Krupówki i łatwe szlaki.
- Tam to dopiero musi być zimno – pokazuje na masyw Giewontu Nasim, student z Dubaju. _– Piękne te góry, ale wolę popatrzeć z daleka. Bałbym się takiej wyprawy. _
Zdecydowanie częściej arabscy turyści pytają o baseny termalne i inne atrakcje wodne. Choć tu czasem napotykają na barierę kulturową.
_- Była u nas niedawno rodzina z Dubaju. Chcieli skorzystać z jacuzzi, ale pytali, czy mogą je wynająć na wyłączność i odgrodzić tak, żeby nie było widać kto jest w środku _– mówi pani Krystyna. _– Nie dało się, bo jest w przeszklonym budynku, dlatego zrezygnowali. _
Przedsiębiorcy zdecydują
W wydziale turystyki pytam, czy miasto planuje poszerzenie oferty turystycznej pod nowych gości.
- Dziś nie można jednoznacznie powiedzieć, czy to jest faktycznie nowy profil turysty – odpowiada Zofia Kiełpińska. – Goście z Bliskiego Wschodu wykazują zainteresowanie bardzo różnymi obszarami życia w mieście. Duże zainteresowanie wzbudziła np. parada zabytkowych samochodów. Będziemy to na pewno analizować. O tym, czy będą do nas przyjeżdżać zdecydują sami turyści, a czy przedsiębiorcy/hotelarze będą chcieli ich u nas zatrzymać? Tego nie wiem, to oni ocenią ten sezon i podejmą decyzje.
Nie wszyscy zarabiają
Lokalni przedsiębiorcy z napływu nowych turystów są zadowoleni. - My z tego żyjemy, więc się cieszymy – mówi zakopiański taksówkarz. – A to nie są uchodźcy czy imigranci, a ludzie z pieniędzmi. I chętnie je wydają.
- To bardzo dobrzy klienci. Często się zdarza, że cenę podaną w złotówkach płacą w euro i nie chcą reszty, chociaż wiedzą, że przepłacają – mówi właścicielka straganów z serami. – Zostawiają dużo pieniędzy, widać, że są przy kasie.
- Pieniądze mają, ale niektórzy strasznie się targują – opowiada z kolei właściciel sklepu z pamiątkami. - Choćby o złotówkę.
- Po prostu chcą być mili – wyjaśnia Nasim. - W wielu krajach arabskich jest tak, że jak się idzie na bazar i nie targuje, to kupiec czuje się obrażony. U was jest odwrotnie. Jak ktoś się targuje, nawet z grzeczności, to handlarz uważa, że chce go oszukać i się wścieka. Dlatego zawsze powtarzam, jak wyjeżdżasz za granicę, to najpierw trochę poczytaj.
Nowy, bogaty klient nie dla wszystkich oznacza jednak zysk. - Wieprzowiny nie jedzą, więc kiełbasa odpada – mówi barmanka w grill barze na Gubałówce. – Piwa też nie piją, więc my na nich nie zarabiamy.
"Zostaje nam pizza".No i oscypki, bo są halal
Omran i Aisza przyjechali z Dubaju z czwórką dzieci. Spotykam ich przy budce z lodami. Pytam, czy podpasowała im góralska kuchnia.
- Niewiele możemy powiedzieć, bo jesteśmy muzułmanami i jemy tylko to, co jest halal – tłumaczy Aisza. Jest ubrana w obszerną, czarną suknię i czarny hidżab. Rozmawiam głównie z nią, bo w przeciwieństwie do męża świetnie mówi po angielsku. Jednak gdy proszę o zdjęcie, odmawia. Pozuje tylko Omran i dzieciaki.
- Kuchni halal właściwie tutaj nie ma, więc zostaje nam głównie pizza – śmieje się Aisza. - Ale próbowaliśmy sera, o takiego – wtrąca Omran i pokazuje stragan z oscypkami. – Jest super.
Fanem góralskich serów jest też Salim. To jeden z niewielu lokalnych specjałów, których mógł spróbować._ - Bardzo lubię też owoce. Są bardzo tanie, świeże i pyszne. Zwłaszcza te_ – pokazuje na stragan z malinami.
Strach przed obcym
- Ale się tego namnożyło. Normalnie strach wyjść na Krupówki – komentuje siedzący w restauracyjnym ogródku polski turysta. Czego się obawia? - No nie widzi pan? – pokazuje grupę kobiet w hidżabach. - Zaraz nas całkiem zaleją, jak Niemców. Tylko czekać, aż tu gdzieś bomba wybuchnie. Cholera ich wie, co mają pod tymi swoimi szatami - denerwuje się mój rozmówca. Jest od stóp do głowy owinięty w czarną, obszerną pelerynę przeciwdeszczową. Podobieństwa najwyraźniej nie widzi.
- Zadzwoniła do nas ostatnio turystka, która spotkała na szlaku dwie kobiety w hidżabach albo nawet w burkach. Była oburzona i domagała się, żebyśmy "coś z tym zrobili" – mówi Zofia Kiełpińska. - Pani inspektor, która odebrała telefon, próbowała jej tłumaczyć, że czyjś wygląd czy strój to nie powód do strachu, a tym bardziej do jakiejś reakcji władz miasta. Myślę, że ten lęk w przypadku turystów przyjeżdżających do Zakopanego jest absolutnie nieuzasadniony. Gdyby doszło do jakiejś niebezpiecznej sytuacji, to na pewno byśmy o tym wiedzieli.
Choć więc przedsiębiorcy z Zakopanego arabskich gości sobie chwalą, to część wizytujących Zakopane Polaków nie potrafiła ukryć strachu i niechęci. Najwyraźniej jak dotąd przypadków jawnego okazywania braku akceptacji nie było zbyt wiele. Jak Polacy traktują turystów z Dubaju? - Myślę, że w każdym kraju są ludzie sympatyczni, gościnni, i tacy, z którymi raczej nie chce się mieć nic wspólnego – mówi Omran. - Z Polakami mamy raczej miłe doświadczenia. Są uprzejmi, pomocni.
- Budzimy zainteresowanie, to normalne. Wyglądamy inaczej, ubieramy się inaczej, więc wielu pyta, skąd jesteśmy, co robimy _– opowiada Aisza. _- Ale to takie życzliwe zainteresowanie. Tak to odbieramy.
Pytam, czy zamierzają przyjechać jeszcze raz. Omran na pewno wróci pod Tatry. - Bardzo nam się tu podoba, jest jeszcze dużo rzeczy, które chcielibyśmy zobaczyć - przyznaje. Co najbardziej podoba się przybyszom z Półwyspu Arabskiego na Podhalu? - Pogoda – odpowiadają chórem. – Ona się ciągle zmienia, to niesamowite – mówi Aisza. – No i widoki. Są wspaniałe.
Czytaj też:"Jeszcze kilkanaście lat, a Zakopane będzie jak Dubaj". Kontrowersyjne projekty pod Tatrami
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl